Warszawscy urzędnicy, którzy wydali zgodę na marsz „antyfaszystów” powinni trafić do więzienia za współudział w propagowaniu faszyzmu. Bo za kamuflażem „antyfaszystów”, w marszu udział wzięły osoby o poglądach co najmniej zbliżonych do faszyzmu.
Artykuł 13 konstytucji RP (na którą tak chętnie powołuje się m.in. Krystian Legierski) zakazuje propagowania totalitaryzmu, faszyzmu, nazizmu i komunizmu. W sukurs przychodzi mu art 256 polskiego kodeksu karnego (tak często cytowanego przez przydupasów pana Legierskiego), który przewiduje karę 2 lat pozbawienia wolności za propagowanie ustroju faszystowskiego lub szereg innych zachowań m.in. dla tego kto "nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość". A co robi całe środowisko Krytyki Politycznej i "antyfaszystów"? Nawołuje do nienawiści na tle różnic wyznaniowych – permanentnie bowiem obraża katolików. To pierwszy powód, dla którego "Antifę" można zaklasyfikować jako faszystów. Ale niejedyny.
Wystarczy zapoznać się z ideologią faszystowską, aby dostrzec w niej bardzo wiele punktów wspólnych z hasłami głoszonymi przez środowisko Legierskiego i Biedronia. Weźmy kilka przykładów. Mussolini pisał, iż obowiązkiem państwa jest walka z bezrobociem poprzez tworzenie etatów w wielkich korporacjach, oraz tworzenie robót publicznych. Wypisz – wymaluj program gospodarczy Ruchu Palikota. Faszyści chcieli również państwowej oświaty, państwowej służby zdrowia, ceł zaporowych na produkty z zagranicy. Wszystko to funkcjonuje w Polsce w najlepsze i "antyfaszystom" spod znaku Legierskiego i Biedronia jakoś nie przeszkadza. Podobne przykłady można byłoby mnożyć.
Najgorsze jednak jest co innego. Benito Mussolini był autorem koncepcji państwa jako tworu regulującego i kontrolującego życie obywateli w bardzo wielu sferach. Dokłądnie to samo propaguje "Antifa" i wzorowana na faszyźmie i naziźmie Unia Europejska. To właśnie ci neofaszyści wprowadzają w życie pomysł odbieranie rodzicom dzieci (pomysł faszystów włoskich), inwigilację obywateli na niespotykaną skalę (wynalazek Mussoliniego), oraz prześladowania na tle seksualnym. Różnica polega tylko na tym, że Mussolini i jego obóz polityczny dyskryminowali homoseksualistów, a "Antifa" dyskryminuje heteroseksualistów. No i kolejna zbieżność – bardzo istotna. Faszyści włoscy przez lata atakowali Kościół Katolicki i chrześcijaństwo tylko trochę mniej brutalnie niż dziś czynią to Kazimiera Szczuka czy Wanda Nowicka. Jednym z powodów tego ataku były różne wizje wychowywania młodzieży (tzw. konflikt z 1931 roku), gdyż faszyści chcieli przejąć kontrolę nad wychowaniem dzieci i młodzieży (odbierając ją rodzicom) a Kościół domagał się tego, by to jednak rodzice mieli wpływ na wychowanie swoich pociech. Popierając odbieranie rodzicom kontroli nad wychowaniem ich dzieci, "Antifa" i jej środowisko robi dokładnie to samo, co 8 dekad temu robili włoscy faszyści.
"Antifa" nie jest żadną organizacją "antyfaszystowską" tylko właśnie faszystowską, która dla lepszego kamuflażu określa się jako "antyfaszystowska". Diabeł ubrał się w ornat i na mszę dzwoni – mówiono w dawnej Polsce, widząc hipokryzję i zakłamanie. W "ornat" antyfaszystowski ubrali się nie tylko członkowie "Antify", ale również urzędnicy warszawskiego ratusza, którzy dali się nabrać na ich hasła i wydali im zgodę na demonstrację.
I jedni i drudzy powinni skończyć w więzieniu.