Przeciwnicy paktu fiskalnego oraz wejścia Polski do strefy euro próbują argumentować, że to co jest dobra dla pojedynczej rodziny nie jest dobre dla Polski.
Osobiste wybory dokonywane w jak najlepiej pojętym interesie własnym rodziców dla dobra dzieci stają w sprzeczności z interesami polityków.
Zastąpienie w naszym kraju złotówki walutą wspólnotową – euro to nie jest zabieg bez znaczenia. Z punktu widzenia zwykłego obywatela jest on niezmiernie korzystny. Jest tak korzystny jak wysokość oprocentowania kredytu nominowanego w euro czyli 1% w stosunku do złotówki 4%. Przy zakupie mieszkania na kilkudziesięcioletni kredyt, różnica jest niebagatelna. Wysokość całkowita samych odsetek w złotówkach jakie musi zapłacić kupujący może być równa wartości początkowej mieszkania. Większość osób to doskonale rozumie i wybiera kredyty walutowe. Państwo ogranicza dostęp do tych kredytów stosując specjalne rekomendacje dla banków co szczególnie uderza w osoby z mniejszą zdolnością kredytową czyli zazwyczaj mniej zarabiające i mniej zamożne. Tym samym zmniejsza się ilość rodzin będących wstanie kupić na własność mieszkanie.
Znaczna część narodu większość pieniędzy wydaje na bieżące utrzymanie. Nie stać ich na luksusy, inwestycje a nawet na robienie oszczędności. Pobory, emerytura, renta lub zasiłek niemal w całości idą na życie. Porównując średnie wynagrodzenia w krajach strefy euro to nawet w tych najbiedniejszych są one ponad dwukrotnie wyższe niż w Polsce. Grecki emeryt dostaje w przeliczeniu na złotówki ponad 3 razy więcej niż polski.
Ceny podstawowych towarów spożywczych w sklepach dyskontowych na terenie całej unii nie wiele się różnią. Wiele podstawowych wydatków jak paliwa, energia elektryczna i ogrzewanie w przeliczeniu na euro są podobne. Przystąpienie naszego kraju do strefy euro spowoduje niemal skokowy wzrost wynagrodzeń, emerytur, rent i zasiłków skutkiem czego rodziny otrzymujące więcej pieniędzy odczują zdecydowaną poprawę warunków swojego życia. Lekarstwa staną się bardziej dostępne bo w budżetach domowych zostanie więcej gotówki a ich cena w stosunku do zarobków będzie mniejsza.
Oczywiście w pierwszym roku zanim zostanie uruchomiona automatycznie z mocy ustawy indeksacja i waloryzacja świadczeń może wystąpić coś w rodzaju tąpnięcia i dużej dysproporcji pomiędzy nowymi cenami euro a poprzednimi w złotówkach.
Rząd kierując się doświadczeniami krajów wcześniej przyjmujących euro może zmniejszyć skalę tego zjawiska stosując jednorazowe dopłaty wyrównawcze. Oszczędni obywatele dbający skrupulatnie o swój budżet domowy sami najlepiej potrafią zadbać o własne dobro i dokonać właściwego wyboru.
Zmniejszenie dystansu dzielącego dochody naszych rodzin od średniej europejskiej sprzyjać będzie młodemu pokoleniu przez ułatwienie startu w dorosłe życie i łatwiejszą możliwość utrzymania rodziny, wychowania i wykształcenia dzieci. Zmniejszając emigrację zmniejszy się proces starzenia społeczeństwa a zwiększy potencjał wytwórczy bo to najbardziej dynamiczna i produktywna grupa wiekowa.
Trudno zrozumieć propagatorów zachowania złotówki upatrujący szansy kraju w działaniach odwrotnych, stojących wbrew interesom narodu polskiego, jego rodzinom i firmom rodzinnym.
Obniżenie wartości złotówki to nic innego jak obniżenie wartości naszej pracy w stosunku do innych krajów. Można to porównać do propozycji pracy w zawodzie spawacza dla specjalisty z wyższym wykształceniem, który studiował z zapałem i skończył studia z wyróżnieniem. To jest to samo. Degradująca perspektywa dla osób i całego społeczeństwa.
Firmy rodzinne są niesłychanie elastyczne i nie mają najmniejszych problemów w czasach kryzysu z dostosowaniem ceny swoich produktów i usług do konkurencji na rynku. Słaba złotówka nie ma wpływu na ich przychody. Natomiast ma niebagatelny wpływ na poziom kosztów. Kredyty walutowe są brane przez większość firm. Rosnące raty kredytów wraz ze słabnącą złotówką doprowadziły do upadłości wiele przedsiębiorstw rodzinnych. Dla nich to jak klęska żywiołowa, której państwo nie dostrzega i nie można z tego tytułu liczyć na jakakolwiek pomoc władz. Wprowadzenie waluty euro wyeliminowałoby ryzyko kursowe wpływając korzystnie na zwiększenie chęci do inwestowania oraz rozwijania własnego biznesu.
Własna waluta i jej wahania są korzystne dla inwestorów giełdowych upatrujących wzrostu cen akcji. Temu samemu celowi służą naciski na Radę Polityki Pieniężnej ze strony medialnych ekonomistów rekrutujących się z grona głównych ekonomistów z dużym doświadczeniem i sporym dorobkiem między innymi na rynku FOREX. Nie mogą przeboleć jak widzą złotówki płynące szerokim strumieniem z rynku akcji na rynek obligacji.
Beneficjentem umocnienia walut względem złotego są duże krajowe koncerny surowcowe. W takiej sytuacji uzyskują większą rentowność na działalności operacyjnej. Koncerny mają wieloletnie umowy i nie mogą niemal z dnia na dzień zmieniać swoich cen tak jak firmy rodzinne. Gwarancje zatrudnienia w takich molochach nie pozwalają na elastyczne dostosowywanie zatrudnienia do warunków rynkowych w szczególności spowodowanych zmianami kursów walut. Politykę zarządów popierają związki zawodowe bo w ten sposób mogą domagać się wyższych zarobków dla pracowników oraz dodatkowych premii. Przykładowo średnie zarobki w JSW wynoszą około 8000 zł na osobę, gdy dla porównania średnie zarobki w firmach rodzinnych obejmujących 97 % firm zarejestrowanych w naszym kraju to 1700 zł przy średniej zarobków w sektorze produkcyjnym 3600 zł.
Koncerny zagraniczne działające na terenie naszego kraju cieszą się niezmiernie jak złotówka tanieje, to jest im zdecydowanie na rękę bo mogą mniej płacić polskiej sile roboczej a budżetowi państwa odprowadzać mniejszy ZUS i podatki liczone w euro.
Kwestia wejścia naszego kraju do strefy euro jeszcze nie znajduje się w centrum uwagi polityków i nie absorbuje opinii publicznej choć pojawiają się pojedyncze wystąpienia. Natomiast część sceny politycznej jest przeciwna ratyfikacji paktu fiskalnego twierdząc, że jest niekorzystny dla naszego kraju. Pomijam kwestię sposobu przyjęcia przez parlament tego dokumentu. W dyskusji nad paktem na plan pierwszy stawiana jest sprawa suwerenności naszego państwa. Górę biorą obawy, że silniejsze kraje eurogrupy, przede wszystkim Niemcy, zdominują te mniejsze i będą narzucać im swoją wolę oraz ingerować w budżet. Te argument i cała debata przypomina mi zachowanie polskich samorządowców broniących się rękami i nogami przeciw ograniczeniom jakie nakłada na nie rząd. Samorządy pragnące zadłużać się bez ograniczeń i wydawać pieniądze na lewo i prawo na wszelkie zachcianki czują się zagrożone decyzjami władz centralnych, które nie chcą im dać takiego przyzwolenia. Szermując hasłami zamachu na samorządność i suwerenność gmin w tym zakresie domagają się zmiany krępujących przepisów. Podobnie jest z paktem fiskalnym regulującym zadłużenie państw posługujących się wspólną walutą. Unijne przepisy wprowadzone po doświadczeniach z państwami PIGS nie pozwalają na zadłużanie się wedle widzi mi się poszczególnych rządów narodowych na rachunek wszystkich państw. Za przekroczenie wydatków przewidywane są konkretne kary. Czy to jest złe? W tej chwili na pewno nie ma w tym nic złego. Zdyscyplinowanie nieodpowiedzialnych rządów powinno być jak najbardziej na rękę samych obywateli. Patrząc na to co wyprawia nasz rząd to osobiście czułbym się znacznie spokojniej po ratyfikacji traktatu przez Polskę. Wydawane przez rządy pieniądze spłacane są przez wszystkich obywateli i to właśnie oni ponoszą wszystkie ciężary i wyrzeczenia. Widzimy to na ulicach Grecji i Hiszpanii. Pakt fiskalny ma być remedium na chorobę władz opętanych rządzą wydawania publicznych pieniędzy. Czy będzie skuteczny i w jakim zakresie pokarze przyszłość ale dobrze jak zacznie działać. Na zwykłego obywatela nie ma żadnego wpływu i w żaden sposób nie ogranicza jego praw.
W kolejce do strefy euro czeka kilka państw. Chęć wstąpienia do Unii Europejskiej przejawia Turcja. Jak to nastąpi będzie największym a zarazem najbiedniejszym krajem przyszłej powiększonej unii. Po jej przyjęciu większość środków z funduszu spójności, z którego korzysta nasza ojczyzna tam popłynie. Polska ma jeszcze kilka lat żeby wykorzystać swoją szansę. Szansę lepszego życia dla milionów polskich rodzin.