Podczas tzw. „sabatu na Wiejskiej” (posiedzenie Sejmu z dnia 14/15 stycznia 2015) Przemysław Wipler określił Ewę Kopacz mianem lawirantki. Ponadto zarzucił jej, że kłamie i oszukuje. Najwyraźniej słowa te znajdują kolejne uzasadnienie.
Miesiąc temu pisałem, przypominając prawdopodobnie najważniejsze wystąpienie tamtego posiedzenia:
Poseł Jerzy Polaczek:
Raz jeszcze powtarzam, panie marszałku, iż zgłaszam wniosek formalny o ogłoszenie przerwy, zwołanie Konwentu Seniorów (Poruszenie na sali) oraz po tej przerwie udzielenie przez rząd dwóch odpowiedzi na dwa kluczowe pytania. Po pierwsze: Czy rząd zamierza czekać na uzyskanie pozytywnej opinii Komisji Europejskiej, czy natychmiast wykorzystać narzędzie, którym jest ta nowelizacja, i przystąpić niezwłocznie do likwidacji kopalń, o których mowa w programie Rady Ministrów? Co będzie wtedy, kiedy ta decyzja będzie negatywna? To jest pytanie do pani premier.
Drugie pytanie kieruję do pana marszałka, panie marszałku Sikorski. (Poruszenie na sali)
(Poseł Stefan Niesiołowski: Pytania już były.)
Czy prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyraził opinię na temat tego projektu ustawy zgodnie z art. 16a ust. 1 pkt 1? Jest to obligatoryjny wymóg po przyjęciu przez Radę Ministrów (Dzwonek) programu pomocowego. O ile mi wiadomo, do chwili obecnej takiej zgody i opinii nie ma.
Ostatnia uwaga dotyczy tego, czy pan marszałek (Poruszenie na sali) zgodnie z ustawą o pomocy publicznej już wysłał…
(Poseł Stefan Niesiołowski: Przecież już były pytania, panie marszałku.)
…ten projekt ustawy w celu notyfikacji do Komisji Europejskiej – również zgodnie z art. 16a ustawy o pomocy publicznej. Dziękuję. (Oklaski)
Niestety, ten najbardziej chyba merytoryczny głos umknął uwadze nie tylko innych posłów, ale przede wszystkim dziennikarzy zajmujących się na co dzień tematyką gospodarczą. Jedyne, co w kontekście humorystycznym było poruszane w prawicowych mediach, to zachowanie posła Niesiołowskiego, którego zachowanie coraz bardziej przypomina wiejskiego burka, przez cały dzień ujadającego na „obcych”.
Okazuje się jednak, że pan Jerzy Polaczek prawdopodobnie okazał się sejmową Kasandrą.
https://3obieg.pl/to-nie-my-to-bruksela
……………………….
Tymczasem porozumienie zawarte ciut wcześniej ze strajkującymi górnikami Kompanii Węglowej SA wyraźnie określało, że kopalnie nie będą wygaszane, co oznaczałoby ich likwidację.
Strona rządowa biorąc pod uwagę bezpieczeństwo energetyczne kraju wystąpi do Komisji Europejskiej z wnioskiem o skorzystanie z tzw. Europejskiego Funduszu dla Inwestycji dla sektora górnictwa węgla kamiennego. Wniosek ten, po konsultacjach ze stroną społeczną, przygotowany będzie do dnia 28.02 2015 r.
Zgodnie z porozumieniem, nie dojdzie do planowanej likwidacji kopalń Kompanii Węglowej, zamiast tego będą restrukturyzowane a niektóre uprzednio podzielone. Część z nich ma przejść, jak powiedział szef śląsko-dąbrowskiej „S” Dominik Kolorz, „głęboki proces naprawczy” w Spółce Restrukturyzacji Kopalń (SRK), by potem trafić do inwestorów – informuje PAP.
Tymczasem portal WysokieNapiecie.pl przynosi kolejną już informację, która każe patrzeć na zawarte porozumienie jak na zwykłą makulaturę.
……………..
Pismo z Brukseli ma datę 10.02. Polski rząd wysłał odpowiedź, a wczoraj, 18.02, odbyło się spotkanie wiceministra skarbu Wojciecha Kowalczyka i urzędników KE.
Żadna ze stron nie chciała komentować jego szczegółowego przebiegu. – Spotkanie odbyło się w dobrej atmosferze, Komisja Europejska przyjęła pierwsze odpowiedzi z naszej strony. Zadeklarowaliśmy, że jeszcze w lutym przekażemy wniosek notyfikacyjny programu pomocowego. Po złożeniu wniosku ponownie spotkamy się z przedstawicielami Komisji – powiedział Kowalczyk PAP po spotkaniu.
WysokieNapiecie.pl poznało treść dziewięciu pytań Komisji. Postanowiliśmy zabawić się w rząd i na najważniejsze z nich spróbowaliśmy odpowiedzieć. Pytania publikujemy z niewielkimi skrótami.
…………….
1. Prosimy o szczegółowe opisanie planów restrukturyzacji i likwidacji KW, z wyszczególnieniem planów wobec zaangażowanych kopalń.
Plany są w ogólnym zarysie znane chyba wszystkim naszym Czytelnikom, ale dla przypomnienia szczegółów warto zajrzeć tutaj: Kompania Węglowa znika, część problemów zostaje.
…………………..
2. Prosimy o wymienienie środków pomocy socjalnej skierowanej do byłych i obecnych górników z KW, wymienienie maksymalnych kwot i źródeł finansowania. Prosimy także o informacje, które z tych środków są związane z zamykaniem kopalń, a które z restrukturyzacją?
Nie wiemy jaka jest ostateczna kwota, którą budżet wyłoży na dokapitalizowanie Spółki Restrukturyzacji Kopalń. W pierwotnej wersji programu mówiło się o 2,3 mld zł, ale po negocjacjach ze związkami suma się zmieniła.
Minister Kowalczyk mówił, że po podpisaniu porozumienia ze związkami na wsparcie SRK budżet wyłoży „może nawet mniej“. To poniekąd zrozumiałe – do SRK trafi mniej kopalń.
…………..
3. Prosimy o opisanie wszelkich form wsparcia dla KW, takich jak dotacje, dokapitalizowanie, ulgi podatkowe, także te, które spełniają zasadę prywatnego inwestora. Prosimy o szczegóły dotyczące kwot, źródeł finansowania, terminów.
…………
4. Prosimy o dalsze informacje na temat Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców, jego źródeł finansowania, wydatków, interwencji państwa przy pomocy FRP zarówno w górnictwie, jak i poza nim.
Kompania Węglowa nie dostanie żadnych państwowych pieniędzy, jedyną formą pomocy jest zmiana specjalnie dla niej zasad ustawy o rachunkowości w związku z oddaniem kopalń do SRK.
Wsparcie z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców idzie do innej państwowej firmy – Weglokoksu, który ma przejąć „zdrowe“ kopalnie Kompanii. Węglokoks dostał w grudniu 70 mln zł z FRP, a w lutym kolejne 430 mln zł, na podstawie rozporządzenia o wsparciu niebędącym pomocą publiczną.
O tym czy jest to faktycznie pomoc publiczna czy nie, będzie musiała jednak rozstrzygnąć Komisja.
Do podlegającemu ministrowi skarbu FRP trafia część przychodów z prywatyzacji. Fundusz sfinansował dwa razy pomoc dla PLL LOT. Raz w 2011 r. dokapitalizował jego spółkę zależną. Rząd twierdził wtedy, że nie jest to pomoc publiczna. Drugi raz, rok później, już w ramach oficjalnego, później notyfikowanego, programu pomocy LOT dostał 400 mln zł.
…………….
5 Prosimy o szczegółowe uzasadnienie, poparte kalkulacjami z biznesplanu, dlaczego polski rząd uważa, że wsparcie jest zgodne z zasadą prywatnego inwestora.
Rząd twierdzi, że wsparcie dla Węglokoksu nie jest pomocą publiczną, bo powstało na podstawie biznesplanu a firma PWC sporządziła tzw. test prywatnego inwestora, który ma wykazać, że FRP inwestuje na warunkach rynkowych.
Trudno wyczuć, czy rząd mówi prawdę, bo póki co nie chce ujawnić żadnych szczegółów, nawet stopy zwrotu oczekiwanej z inwestycji.
……………..
6. Prosimy o dostarczenie planów zamknięcia likwidowanych kopalń zgodnie z Decyzją Rady UE nr 787/ 2010.
To pytanie oznacza, że „Makoszowy”, „Bobrek-Centrum” i „Brzeszcze” będą musiały zostać zamknięte, jeśli tylko trafią do SRK. Los pierwszych dwóch jest praktycznie przesądzony, nie wiadomo tylko co z „Brzeszczami”, które może kupić Tauron.
Punkt porozumienia związkowców z rządem przewidujący, że te kopalnie nie będą likwidowane lecz restrukturyzowane, jest już tylko odrobiną tuszu z drukarki. Którą zresztą od początku był.
……………….
8. Zgodnie z art 3 g Decyzji 787 łączna kwota pomocy jaką państwo może przeznaczyć na zamykanie kopalń nie może przekroczyć kwoty pomocy przyznanej zgodnie z art 4 i 5 Rozporządzenia Rady UE nr 1407/2002. Prosimy o informację jaka to kwota.
Tym pytaniem KE w negocjacyjnym pokerze po prostu mówi „sprawdzam“.
Doskonale wie bowiem, jaka jest odpowiedź. W 2010 r. polski rząd przyznał kopalniom z różnych spółek 400 mln zł, co zatwierdziła Bruksela.
Tej kwoty nie może więc przekroczyć polski rząd w obecnym planie, tymczasem chce wydać aż pięć razy tyle, nie licząc pieniędzy z FRP dla Węglokoksu.
Przedstawiciele polskiego rządu mówili, że chcą negocjować zwiększenie tej kwoty, ale Komisja nie ma pola manewru – nie może zmienić Decyzji Rady nr 787. To mogłyby zrobić państwa członkowskie, ale naszym zdaniem to nierealny wariant.
(…)
Na koniec Komisja prosi polski rząd aby zaznaczył czy jakieś fragmenty odpowiedzi z Warszawy należy uważać za poufne. W przeciwnym wypadku KE nie będzie ich tak traktować.
Ponieważ ani Warszawa, ani Bruksela nie chcą nic powiedzieć w sprawie swojej korespondencji, domniemywamy, że nasz rząd domaga się, aby jak najmniej szczegółów planu poznała opinia publiczna.
Wygląda to niestety tak, jakby polski rząd chciał utajnić przed podatnikami, na co dokładnie zamierza wydać ponad 2,5 mld zł.
Rafał Zasuń
http://wysokienapiecie.pl/energetyka-konwencjonalna/614-gorniczy-poker-warszawa-bruksela
Czy Ewa Kopacz, przystępując do negocjacji z Komitetem Strajkowym, wiedziała, że nie obiecuje nawet gruszek na wierzbie?
A może zwyczajnie i PO ludzku jest niekompetentna wzorem całej ekipy, do czego przyzwyczailiśmy się w ciągu minionych 8 lat?
Rząd kupił sobie chwilowy spokój, uważając, że drugi raz związkowcom trudno będzie skłonić górników do akcji strajkowej.
Przy czym patrząc na kalendarz wyborczy widać wyraźnie, że zanim Komisja Europejska ostatecznie się wypowie, może już być po jesiennych wyborach.
Czy tak właśnie wygląda pomysł Kopacz na utrzymanie się za wszelka cenę przy władzy?
Społeczeństwo mamione obietnicami zastygnie po raz kolejny w marazmie, czekając na brukselskiego Godota.
20.02 2015
3 komentarz