Bez kategorii
Like

Europejskie kuriozum instytucjonalne – pakt fiskalny

03/02/2012
412 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Swoboda ucieczki kapitałów i pracowników spowoduje że próba sfinansowania inwestycji z wyższych stawek podatkowych musi się skończyć ucieczką kapitałów i emigracją pracowników, do przeżywających kryzys demograficzny bogatych krajów UE

0


 

„Pakt fiskalny” generuje europejskie kuriozum instytucjonalne, w którym będą się odbywały spotkania zarówno wszystkich krajów UE, 25 krajów które podpisały „pakt fiskalny”, oraz 17 krajów Eurogrupy. Okazuje się że po wstąpieniu do UE państwa członkowskie muszą zabiegać, w pierwszej kolejności o dołączenie do krajów sygnatariuszy „paktu fiskalnego”, następnie „kręgiem wtajemniczenia” jest bycia członkiem strefy euro, a na koniec „wkręcenie się do” kręgu decyzyjnego Mer-kozy, by w końcu dymisjonując Niemcy stać się krajem który może demokratycznie cedować swoje zobowiązania. Przy czym w tym potoku dyskusji o kręgach decyzyjnych i instytucjonalnych formach funkcjonowania UE, zagubiona została dyskusja dotycząca sensowności podpisywania wymienionych zobowiązań zawartych w „pakiecie fiskalnym”. A co do których powinna toczyć się ożywiona debata, gdyż pod względem merytorycznym nie ma żadnej przesłanki usprawiedliwiającej elity krajów postkomunistycznych, na zaakceptowanie wymogów Paktu. Gdyż kraje te nie mają możliwości wybudowania infrastruktury przyciągającej miejsca pracy w inny sposób niż poprzez skredytowanie inwestycji, które spłaciłyby przyszłe wyższe przychody podatkowe. W sytuacji swobody przepływu kapitału i pracowników zapisane w Pakcie możliwości sfinansowania inwestycji z wyższych stawek podatkowych muszą się skończyć ucieczką kapitałów i emigracją pracowników, do przeżywających kryzys demograficzny bogatych krajów UE, które infrastrukturę i instytucje gospodarcze już posiadają. Zwłaszcza, że inicjatorzy ten problem doskonale rozumieją, gdyż sami dokonali idące w setki miliardów inwestycje i transfery w byłym NRD, właśnie po to aby temu procesowi się przeciwstawić. Realizacji tego celu również pomogło przeniesienie stolicy do Berlina, jak i zagwarantowanie w Traktacie Lizbońskim, że wymogi dotyczące pomocy publicznej na terenie byłej NRD nie obowiązują.
Obecnie w sytuacji pewnego uspokojenia na rynku kapitałowym po wpompowaniu przez EBC pół bln euro do systemu bankowego i w oczekiwaniu na następną transzę tanich pożyczek, ogłoszoną na 28 lutego, zainteresowanie powinno się przenieść na recesyjne aspekty wdrożenia „paktu fiskalnego”. O ile debata dotycząca zacieśnienia polityk fiskalnych została odpuszczona, o tyle problemem pozostaje sposób zdelewarowania gospodarek. Olbrzymim problemem wg Bloomberga jest obsługa długu Eurostrefy w wynoszącego €8,4 bilionów, w sytuacji gdy niespłacalny dług Włoch wynosi aż €1,9 bln. Dlatego nadal należy uznać za szokująco nieprofesjonalny wymóg Art. 4. mówiący o zobowiązaniu się krajów których dług przekracza 60% PKB o konieczności jego redukowania w przeciętnej wysokości 1/20 rocznie. Wprawdzie w ostatecznej wersji dopisano, że chodzi o redukcji jego wartości ponad wartość referencyjną, zgodnie z zasadami określonymi w znowelizowanym rozporządzeniu Rady nr 1467/97, jednak ani nie powiązano tego wymogu z zaostrzonymi przepisami dotyczącymi kształtowania deficytu, jak i praktycznie nie nałożono sankcji. Niemniej należy pamiętać, że gdyby powyższe zasady miały merytoryczną podstawę to Japonia likwidując nadmierny dług powinna wg powyższej rekomendacji zacieśnić politykę fiskalną i to na „szalonym” poziomie generowania nadwyżki budżetowej w wysokości 7% PKB. Gdy chodzi o państwa Eurostrefy oznacza to że mają one do zlikwidowania nadmierne zadłużenie w wysokości €2,7 bln, a więc o 1/3. Coroczna redukcja zadłużenia o €134 mld, a więc dodatkowo o 1% PKB, w powiązaniu z zacieśnieniem fiskalnym nie rozwiąże problemu z prostej przyczyny.
Widząc kryzys strefy euro w deficycie fiskalnym popełnia się poważny błąd poznawczy gdyż jego rzeczywista przyczyna leży w nierównowadze bilansów płatniczych. A szybko tego nie można zbilansować nie mając własnej waluty i nie opuszczając eurostrefy. Redukcja długu w świetle przedstawionych propozycji oznacza dziesięcioletnie okresy stagnacji, w procesie powolnej tzw. „dewaluacji wewnętrznej”. Gdy nałożymy na to dynamiczną ekspansję gospodarczą „kolosów na Wschodzie” oznacza, że świat po tym okresie już nie będzie światem Zachodu, ale Wschodu. Obecne trendy zawarte w „pakcie fiskalnym” z ich praktyczną implementacją względem Grecji ukazują, że generowane są relacje nawet bardziej przypominające zależności metropolia-kolonia, niż utworzenie superpaństwa Stanów Zjednoczonych Europy.

 

0

Cezary Mech

http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii

371 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758