Ostatnio Parlament Europejski postanowił z troską pochylić się nad sprawą ubóstwa obywateli zamieszkujących UE. Jak to ma we zwyczaju, swoją głęboką troską PE objął także kobiety. Stwierdzono, że kobiety „są niedostatecznie reprezentowane w dziedzinach takich jak matematyka, nauka, przedsiębiorczość, inżynieria, a także na stanowiskach kierowniczych”. Konieczny jest, zdaniem europosłów, większy udział kobiet w rynku pracy, co z kolei przynosi „wielorakie korzyści społeczne i gospodarcze.”
.
No cóż! Spora część europosłów to mało orientujący się leninowscy „pożyteczni idioci” wychowani już w dużej mierze przez socjalistyczne szkoły i merdia. Natomiast ci co nimi sterują wiedzą dokładnie o co chodzi. A chodzi o wychowanie dzieci zgodne ze zjawiskiem „wdrukowywania”. Wdrukowywania w ich dziecięce umysły „postępowych” sposobów zachowania od najmłodszych lat. Zjawisko to zostało zaobserwowane i dokładnie opisane u zwierząt. Na przykład ptaki uznają za „matkę” („ojca”) tego, kogo pierwszego zobaczą po wykluciu z jajka. Będą starały się naśladować tą „swoją” matkę (choć byłby nią nawet człowiek) we wszystkim. Niestety zjawisko „wdrukowywania” dotyczy także człowieka. Mądrości ludowe określają takie „wdrukowywanie” przysłowiami:
„Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci” i „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Ponieważ zgodnie z doktryną Gramsciego, tzw. „Marszu przez instytucje” „wykształcone” lewactwo opanowało już wszystkie instytucjonalne stopnie państwowego wychowywania i kształcenia od żłobka po uniwersytet, to teraz stara się ono jedynie o uszczelnienie systemu, czyli zagonienie do roboty w UE ostatnich kobiet, które jeszcze nie pracują, aby miały jak najmniejszy wpływ na wychowanie swojego potomstwa na „postępowego” homo servus, sovieticus.
Żurek Janusz
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.
Jeden komentarz