Euro ping-pong
28/10/2011
375 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Ateny uratowane, kolej na Rzym: czy chińscy towarzysze pomogą towarzyszom w Europie? Bruksela merda ogonem na widok smoka.
Komunistyczne państwo, żerujące na niewolnikach, nabijących kabzy elity proletariatu, ma uratować przed plajtą Europę. Dlaczego? Po co? Czy Pekin może kupić UE?Może. Ma na to co najmniej 2 300 000 000 000 euro? Ile koszuje wieża Eiffla i okolica? Na pewno mniej. Jak widać,
Europa
zapomniała ( a raczej tłamsi to w sobie) że ChRL to narodowo – komunistyczna satrapia; teraz żadna Andżela czy jakiś tam Sarkoś nie będzie zawracał pekińczykom ogona jakimiś tam prawami człowieka. Dyplomowani durnie w Brukseli pytają się, czego w zamian za pomoc
Chiny
zażądają od Europy. Ja mówię – całej puli. Chińska pomoc to przekleństwo, którego skutków tępa Europa nie jest sobie w stanie w przybliżeniu wyobrazić. Na początek wystarczy Chinom uznanie ChRL za gospodarkę rynkową. I uchylenie embarga na broń. A potem…
Post scriptum: jak brzmiały słowa piosenki?: Czy nie „Mao nas, Mao nas, do pieczenia chleba…”. Sarkoś dumny z ustaleń szczytu, jak Chamberlain z Monachium. Dobry to omen? Ciąg dalszy polityki appeasement?