Kilka spostrzeżeń i informacji na temat przygotowań do Euro (kompromitacji) 2012:
Michał Brandt (z jednej ze spółeczek ds. Euro) mówił w tvn24, że opóźnienia w inwestycjach w Gdańsku nie są w żadnym stopniu winą urzędników – prezydent Gdańska Adamowicz (PO) jest żałosny, ale jak widać urzędnicy nie lepsi. Stracili kontakt z rzeczywistością – oby udało im się wydobrzeć.
Z netu: "Proponuję wyborców PO wyposażyć w łopaty i niech zapi…ją na rozkopane drogi i torowiska, niech nadrabiają to co Matoł spieprzył". Ja tego nie popieram, ale faktem jest, że to by otrzeźwiło wielu szybciej niż dziesiątki informacji o skrajnej nieudolności Platformy razem wziętych. Tego, że mecz otwarcia stadionu w Gdańsku będzie w Warszawie, a mecz otwarcia stadionu w Warszawie w Gdańsku to nawet Bareja by nie wymyślił, a nie sądziliśmy że czasy takich idiotycznych decyzji władz kiedykolwiek wrócą.
Tajny chiński list w sprawie autostrad… Czarny humor na najwyższym poziomie.
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-tajny-chinski-list-w-sprawie-autostrad,nId,343972
Eurokompromitacja 2012 – wypowiedzi polityków:
Jak COVEC chciał podbić świat, czyli długa historia budowlanych wpadek. Chińska spółka w Angoli budowała szpital, który po kilku miesiącach się zawalił. W RPA system nawadniający oddała z opóźnieniem, bo inżynierowie nie chcieli pracować za połowę stawki. Na Fidżi przeszkadzał deszcz. Firma zobowiązała się do wybudowania do połowy 2005 roku autostrady. W połowie 2006 roku po prawie pięciu latach budowy okazało się, że gotowych jest 35 proc. inwestycji. Władze Fidżi, które zainwestowały w drogę 34 mln dol., zerwały kontrakt. Chińczycy tłumaczyli, że budowa poległa z powodu… ulewnych deszczy. – Strategia COVEC to cięcie kosztów. Tradycją jest też wynajmowanie podwykonawców, którym nie zawsze się płaci – mówi „DGP” Jonathan Holslag, analityk Brussels Institute of Contemporary China Studies.
http://forsal.pl/artykuly/521372,jak_covec_chcial_podbic_swiat_czyli_dluga_historia_budowlanych_wpadek.html
Na konferencji prasowej o przygotowaniach do Euro 2012 zauważyłem ciekawą rzecz – za stołem siedzieli wiceprezydent Warszawy, szef PZPN, minister sportu i przedstawiciel UEFA. Podczas przedstawiania każdego z oficjeli inni bili brawo, ale żadnemu VIP-owi nie klaskali wszyscy pozostali. Wpadka czy demonstracja? Zwłaszcza, że na przykład Grzegorz Lato nie bił braw ministrowi sportu.
Filip Stankiewicz
Jestem Absolwentem Uniwersytetu Gdanskiego. Wlasna firma. Dzialam spolecznie. Naleze do Stowarzyszenia KoLiber. W wyborach do Sejmiku Województwa Pomorskiego w 2010 roku uzyskalem poparcie 1276 wyborców.