Bez kategorii
Like

Eufemizmy – czyli, jak mataczyć

10/11/2012
597 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Mgła, kisiel, błoto, bryja to obszar w jakim mamy się w swoich rozmyślaniach poruszać. Pracuje na to cała propaganda Systemu

0


 

 

 

 

 

Chciałbym gorąco polecić 20 – minutową opowieść byłego redaktora naczelnego Rzeczpospolitej Tomasza Wróblewskiego: http://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/79373,byly-naczelny-rzeczpospolitej-wyjasnia-jak-bylo-z-trotylem

Świetny dziennikarz, jakim bez wątpienia jest Tomasz Wróblewski, wychowany został w należyty sposób przez swego ojca, dziennikarza wybitnego Jana Krzysztofa Wróblewskiego. W podanym powyżej materiale zwierza się on, a właściwie opisuje, godzina po godzinie, jak doszło do wydrukowania i upublicznienia „wybuchowego” artykułu.

Spowiedź tą polecam szczególnie moim przyjaciółkom, które w tym artykule widzą fragment jakiejś, wielkiej i tajemniczej gry. Warto się nad tym zastanowić, czy rzeczywiście mamy tu do czynienia z grą, czy z normalnymi życiowymi przypadkami i splotami okoliczności.

Oczywiście, każdy natychmiast zauważy, że Tomasz Wróblewski nie mówi wszystkiego. Dla mnie to zrozumiałe. Nie chce przecież palić wszystkich mostów i zatrzasnąć drzwi, które jeszcze są uchylone.

 

Znamiennym momentem tej „spowiedzi” jest fragment, gdy w gorączce redakcyjnego przygotowywania tekstu, wysłano Cezarego Gmyza, by ponownie, telefonicznie sprawdził pewne fakty. Wraca on po chwili i stwierdza: – „Tak, to był trotyl”.

Jest to bardzo znamienne i ma wielorakie znaczenie. Po pierwsze, świadczy o tym, że prokuratorzy i eksperci używali nowoczesnego sprzętu, który natychmiast identyfikuje skład pobranej próbki. I są to włąśnie ślady trotylu. Wielu internautów wyśmiewało ten już historyczny materiał wybuchowy. Nic bardziej błędnego. Trotyl jest ciągle w powszechnym użyciu, a co najważniejsze, praktycznie nie można zidentyfikować źródła jego pochodzenia. Dlatego, że jest tak powszechny i uniwersalny – nie tylko w wojskowości, ale także w pracach cywilnych. Takie powiedzmy C4 lub semtex można z dużym prawdopodobieństwem określić, skąd pochodzą.

 

A teraz przejdźmy do mataczenia. Wrednego, zakłamanego oszukiwania opinii publicznej i robienia mętliku w głowach.

Tajni informatorzy gazety potwierdzili, że znaleziono trotyl. Gazeta podała to w tytule. Jest to materiał wybuchowy. Bez żadnych niedopowiedzeń.

Tymczasem, na konferencji prokuratury wojskowej, pułkownik Szeląg po cywilnemu, puszcza w obieg słowo, które zaczyna natychmiast robić niebywałą karierę w polityce i mediach propagandowych – są to „cząstki wysokoenergetyczne”. Już nie trotyl (o którym dobrze wie, tenże Szeląg), już nie nawet materiały wybuchowe, tylko właśnie „cząstki wysokoenergetyczne”. Zgoda, tenże Szeląg jest pospolitym prokuratorem, wyszczekanym i niegłupim, to fakt, ale nie jest żadnym fizykiem.

Tymczasem przeciętny fizyk na określenie „cząstki wysokoenergetyczne” powie, albo pomyśli – ki diabeł? O fizyce cząstek wysokoenergetycznych mamy do czynienia w przypadku badania dalekiego kosmosu, albo w przypadku badań subatomowych, akceleratorów i tym podobnych.

Nazywanie materiałów wybuchowych i ich śladów „cząstkami wysokoenergetycznymi” to eufemizm. Tak jak powiedzieć, że coś, co jest czarne, było bardzo ciemno szare. To unikanie nazywania rzeczu po imieniu i świadome wprowadzanie ludzi w błąd. Dodatkowe sugerowanie przez usłużnych funkcjonariuszy propagandy, że mogą to być w równym stopniu cząstki perfum albo plastyku z pokrowca, jest już zupełnym debilizmem i robieniem wody z mózgu.

 

Nic mnie tak nie wkurza, jak bierze się mnie za prostaczka i idiotę. A razem ze mną cały naród. Jakbym, przez wrodzoną gnuśność, nie mógł sobie wyguglać: HIGH ENERGY PARTICLE i nagle odkryć całą dziedzinę cząstek elementarnych. I nigdzie w kontekście materiałów wybuchowych. Fakt, materiały wybuchowe składają się z cząstek doprawdy wysokoenergetycznych. Lecz żaden z fachowców, z tego powodu ich tak nie nazywa. Szeląg niewątpliwie z ferajną Tuska wypichcili ten eufemizm, by dalej mącić i mataczyć. To jest właśnie ich stara gra, znana już z afery hazardowej, by nie nazywać rzeczy po imieniu.

 

A tu ponownie Tomasz Wróblewski potwierdza przed kamerą, że był trotyl i wojskowi prokuratorzy dobrze o tym wiedzą.

Jaka gra tu się odbywa moje drogie przyjaciółki?

0

dusia

Taka sobie skromna dzieweczka

166 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758