Profesor Józef Szaniawski zostawił nam ważne przesłanie: prawdziwa historia jest zawsze mistrzynią prawdziwej polityki. Odszedł wielki człowiek, któremu zależało na odrodzeniu Polski i patriotycznych elit.
za:
http://wirtualnapolonia.com/2012/09/06/epitafium-dla-profesora/#more-20509
To był wielki POLAK wspaniały historyk i b.dobry pedagog !! „Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie,a światłość wiekuista niechaj mu świeci ! Niech odpoczywa w pokoju wiecznym AMEN ! ! !
Epitafium dla Profesora
Czwartek, 6 września 2012 (06:06)
Profesor Józef Szaniawski zostawił nam ważne przesłanie: prawdziwa historia jest zawsze mistrzynią prawdziwej polityki. Odszedł wielki człowiek, któremu zależało na odrodzeniu Polski i patriotycznych elit.
– Zawsze mówił o tych sprawach bardzo jasno. I o takich ludzi, takich nauczycieli nam chodzi. Mogę powiedzieć, że jeden z profesorów po śmierci prof. Józefa Szaniawskiego przysłał mi SMS-a o treści: "I kto będzie uczył nas historii?" – mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja.
Profesor Józef Szaniawski, znakomity historyk, sowietolog, wykładowca w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, ostatni więzień PRL, publicysta "Naszego Dziennika", zginął we wtorek w Tatrach. O godz. 11.50 ratownicy TOPR otrzymali zawiadomienie, że w rejonie Niebieskiej Turni, na południowych stokach od strony Pięciu Stawów, z wysokości 50 metrów spadł mężczyzna. Pierwsze czynności reanimacyjne podjęli turyści. O godz. 12.26 akcję przejęli toprowcy, którzy mieli na początku problemy z dotarciem śmigłowcem w rejon wypadku z powodu zachmurzenia. O godz. 13.02 ratownicy stwierdzili zgon. Dwadzieścia minut przed śmiercią profesor Szaniawski dzwonił ze szczytu Świnicy do syna.
– Był szczęśliwy, że dotarł na szczyt jako jeden z pierwszych tego dnia – mówi Filip Frąckowiak.
Z wykształcenia historyk i dziennikarz, z przekonań – antykomunista. Człowiek odważny i prawy, bezkompromisowy.
– Pamiętałem go jako człowieka wielkiej wiedzy, szczególnie historycznej. Ale jeszcze bardziej utkwił mi w pamięci jako niezłomny człowiek walczący ze złem, z komunizmem – wskazuje ks. Bogdan Bartold, proboszcz bazyliki archikatedralnej św. Jana w Warszawie.
W pobliżu świątyni, na Kanonii, mieści się Izba Pamięci płk. Ryszarda Kuklińskiego powołana wyłącznie dzięki determinacji prof. Szaniawskiego i wsparciu ówczesnego prezydenta Warszawy prof. Lecha Kaczyńskiego. Dziś jej przyszłość rysuje się niepewnie, władze stolicy z Hanną Gronkiewicz-Waltz dążą od dawna do likwidacji tej placówki.
– Profesor był zawsze bardzo zatroskany o losy Ojczyzny. On marzył o pięknej Polsce – wskazuje o. Tadeusz Rydzyk.
Wierzył w Polskę i w Polaków. Dzieląc się swą ogromną wiedzą historyczną, prof. Szaniawski uczył nas – w duchu Norwida, że "przeszłość to jest dziś, tylko cokolwiek dalej". Wskazywał, że wszystko, co dzieje się na osi czasu, ma swoją przyczynę i skutek, a bez ich powiązania niemożliwe jest zrozumienie rzeczywistości.
Jego felietony w "Naszym Dzienniku", opatrzone nadtytułem "Polska między historią a geopolityką", zamieszczane nieprzerwanie od grudnia 2006 r., cieszyły się wielkim zainteresowaniem.
Wielu Czytelników zaczynało od nich lekturę środowego numeru. Już pierwszy felieton profesora Szaniawskiego "Wojennoje położenije" z datą 13 grudnia 2006 r., a który dziś w całości przypominamy, ukazał wszystkie zalety jego pióra i charakteru: odwagę nazywania rzeczy po imieniu (Jaruzelski – zdrajca, wprowadzenie stanu wojennego – współczesna targowica), dociekliwość, niesztampowe spojrzenie. I tak było do końca, do ostatniego tekstu, który ukazał się wczoraj.
Z dynamizmem prof. Szaniawski podejmował najważniejsze tematy, szczególnie z obszaru stosunków polsko-rosyjskich, jako jeden z nielicznych badaczy wskazywał na kontinuum imperialnej polityki Moskwy. – Poruszał tematy tabu, jak wpływy KGB w Polsce, publikował nazwiska osób podejrzanych o współpracę z sowieckimi służbami, piętnował brak zmian w WSI, ujawniał afery w służbach specjalnych – wspomina Piotr Bączek, publicysta.
Jako wybitny historyk i sowietolog prof. Józef Szaniawski doskonale wiedział, że Polska, która utraciła swoje elity w wyniku II wojny światowej i zmowy dwóch totalitaryzmów, kontynuowanej w PRL przez okupantów z sowieckiego nadania, potrzebuje odbudowy potencjału intelektualnego. Dlatego tak zależało mu na odrodzeniu prawdziwych, wolnych i niezależnych w myśleniu elit. Sam doświadczył opresji komunizmu, gdy w 1985 r. został skazany na 10 lat więzienia pod sfabrykowanym zarzutem współpracy z CIA.
Jako dziennikarz PAP w 1973 r. nawiązał kontakt z Radiem Wolna Europa. Mając dostęp do tajnych opracowań, przekazywał na Zachód korespondencje, informując wolny świat o prawdziwym obliczu systemu komunistycznego.
Wyrok odbywał m.in. w jednej celi z esbeckim zbrodniarzem płk. Adamem Pietruszką, skazanym za udział w zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki. Opuścił więzienie dopiero 22 grudnia 1989 r., czyli w czasie, gdy od 100 dni władzę sprawował "pierwszy niekomunistyczny premier" Tadeusz Mazowiecki (rząd został powołany 12 września), w którym funkcję wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych pełnił gen. Czesław Kiszczak, szef całkowicie zsowietyzowanych służb wojskowych.
– Władze świadomie chciały jak najdłużej przetrzymać go w więzieniu, a ówczesna opozycja nie protestowała. To był prawdziwy skandal i jeden z wielu politycznych grzechów pierwszego solidarnościowego rządu – zwraca uwagę Piotr Bączek.
Swoją ogromną wiedzą prof. Szaniawski dzielił się zarówno ze studentami WSKSiM, UKSW, czytelnikami swoich książek, jak i z szerokim audytorium Radia Maryja i Telewizji Trwam.
– Przywracał pamięć o polskich zwycięstwach nad wojskami rosyjskimi pod Kłuszynem i Moskwą z początku XVII wieku, których kulminacją był hołd ruski złożony królowi polskiemu przez carów Szujskich w Warszawie w 1611 roku. Był przekonany, że wówczas Rzeczpospolita przeżywała swój najświetniejszy czas. Zwycięstwo Wojska Polskiego pod wodzą Józefa Piłsudskiego nad bolszewikami w 1920 roku zestawiał z tamtym, odległym o trzy wieki, czasem polskiej chwały – przypomina Andrzej Melak, prezes Komitetu Katyńskiego, który od lat 70. ze swymi braćmi Stefanem i Arkadiuszem współpracował z profesorem.
Razem walczyli o ujawnienie prawdy o Katyniu i o zbrodniach sowieckich na Polakach, a w III RP o rehabilitację i przywrócenie dobrego imienia płk. Ryszardowi Kuklińskiemu.
– Będąc historykiem dziejów Ludowego Wojska Polskiego, zdaję sobie sprawę z ogromu wysiłku i pracy, jaką wykonał pan profesor. Odnoszę wrażenie, że był pierwszym, który demaskował sowieckie Ludowe Wojsko Polskie i jego generałów z Jaruzelskim na czele. Wiem, jak ryzykowny był to trud zwłaszcza w latach 90., kiedy ludzie komunistycznej armii mieli olbrzymi wpływ na polską politykę i tajne służby – podkreśla prof. Sławomir Cenckiewicz.
Dzięki przyjaźni Józefa Szaniawskiego z pułkownikiem wiele tajemnic jego supertajnej misji ujrzało światło dzienne, a Polacy poznali prawdę o odważnym człowieku. Józef Szaniawski urodził się 4 października 1944 r. we Lwowie. Wyrzucony z rodzinnego miasta mieszkał do końca życia w Warszawie.
W 1970 r. rozpoczął pracę jako dziennikarz w Polskiej Agencji Prasowej. Opublikował kilka tysięcy artykułów w prasie polskiej i polonijnej, był też autorem audycji radiowych i scenariuszy filmów dokumentalnych.
– Swoistym znakiem naszych czasów jest fakt, że dziennikarz, który w czasach PRL zaczął szukać informacji bez cenzury, swoją życiową przygodę z wolnym słowem rozpoczął od Radia Wolna Europa, zaś zakończył współpracą z Radiem Maryja. Podobnie jak w PRL miał dość kłamstw i obłudy oficjalnej propagandy – mówi Piotr Bączek.