Jak łatwo zauważyć pojawiające się nowe ekonomiczne pomysły zyskały w nazwie „+”. Ma je to wyróżniać w tzw. szerokim public relations ich pomysłodawców (czytaj rządu), jako lepsze od tych, które starano się z mniejszym, czy wię… z mniejszym powodzeniem realizować we wcześniejszych latach. W ogóle chyba mamy do czynienia już z narodowym programem ekonomicznym „+”. Pozostaje mieć nadzieję (to łączy wszystkie te programy – wzbudzanie nadziei), że nie zostaną zrealizowane plus minus zgodnie z założeniami. Jak uczy nas doświadczenie i prawa fizyki plusy z minusami się przyciągają. I może tutaj kryje się odpowiedź na pytanie, dlaczego z większości tych pomysłów nic nie wychodzi.
Dla jeszcze lepszego PR można nawet zaproponować dwa plusy albo i trzy (tak pewnie się stanie po dojściu do władzy politycznej konkurencji). Tyle, że o ile w AGD trzy plusy oznaczają najniższy pobór energii, o tyle w polityce trzy plusy to największy jej wydatek w celu uwieńczenia danego pomysłu sukcesem. Plusy zresztą to dobry wyróżnik, a plusy dodatnie to już wyróżnik wart Nobla.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję