O wynik drugiej tury francuskich wyborów nie warto się zakładać. Wszystkie znaki na ziemi wskazują bowiem, że ósmym prezydentem piątej Republiki zostanie Emmanuel Macron.
Kim jest człowiek, który za kilka miesięcy stanie się drugą co do ważności osobą w Unii Europejskiej?
Urodzony 21 grudnia 1977 roku w Amiens. Jest absolwentem francuskiej szkoły polityków, czyli zaożonej jeszcze przez Charlesa de Gaulle’a École nationale d’administration (ENA). Ro prawdziwa kuźnia kadr powojennej Francji. Potocznie absolwentów określa się mianem énarques (enarchowie?).
.
Najsłynniejsi z nich:
Valéry Giscard d’Estaing, Jacques Chirac, François Hollande – prezydenci
Laurent Fabius, Michel Rocard, Édouard Balladur, Alain Juppé, Lionel Jospin, Dominique de Villepin – premierzy
Pierre Moscovici, Philippe Séguin, Élisabeth Guigou, Martine Aubry, Ségolène Royal – ministrowie.
Jak widać poza Sarkozym każdy prezydent V Republiki, którego dojrzałość przypadała na okres powojenny kończył tę „kuźnię kadr”.
Część absolwentów zasiliła także szeregi biznesmenów po uprzedniej praktyce bankowej. Przykładem jest Louis Schweitzer, wieloletni szef państwowego koncernu Renault.
Ocenia się, że absolwenci ENA stanowią liczącą ok. 6000 armię urzędników wyższego i najwyższego szczebla Republiki.
Powróćmy jednak do Prezydenta in statu nascendi.
Od 2006 do 2009 był członkiem Partii Socjalistycznej. Po ukończeniu studiów został członkiem korpusu inspektorów finansowych w ramach Inspection générale des finances, państwowej służby zajmującej się audytem i kontrolą. W 2007 był zastępcą referenta komisji kierowanej przez Jacques’a Attali i zajmującej się kwestią wzrostu gospodarczej Francji. W 2008 przeszedł do pracy w bankowości inwestycyjnej w ramach kontrolowanego przez rodzinę Rothschildów Rotschild & Cie Banque, gdzie był zatrudniony do 2012.
(wikipedia)
2012 to rok rzekomego końca świata wg Majów.
Jednak dla Marcona jest przełomowy.
W latach 2012–2014 pełnił funkcję zastępcy sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego w administracji prezydenta François Hollande. 26 sierpnia 2014 objął stanowisko ministra gospodarki, przemysłu i cyfryzacji w rządzie Manuela Vallsa. Zastąpił na tym urzędzie Arnauda Montebourga. W trakcie urzędowania popadł w spory z działaczami związków zawodowych. Jednocześnie zyskał osobistą popularność, zaczął być uwzględniany w sondażach przeprowadzanych na potrzeby wyborów prezydenckich w 2017. W kwietniu 2016 założył własny ruch polityczny pod nazwą En Marche!, a jego polityczne zaangażowanie zostało w lipcu tegoż roku publicznie skrytykowane przez prezydenta. 30 sierpnia Emmanuel Macron odszedł z urzędu ministra. Zadeklarował start w wyborach prezydenckich w 2017 jako kandydat niezależny, odmawiając udziału w prawyborach zorganizowanych przez socjalistów, w których zwyciężył Benoit Hamon.
(ibid.)
Stowarzyszenie, a nie partia polityczna (zupełnie jak KUKIZ’15) En Marche! na polski tłumaczone jako NAPRZÓD! budzi oczywiste skojarzenia nad Wisłą. Tak właśnie zwał się dziennik wydawany przez Polska Partię Socjalistyczną a redagowany m.in. przez Józefa Cyrankiewicza.
Naprzód! czyli „Vorwärts” to nazwa niemieckiej socjalistycznej gazety założonej przez Karola Liebknechta.
Macron zatem wpisuje się w krąg pojęć bliskich sercu każdego socjalisty.
.
Ale to tylko pozory, obliczone na nadsekwańskich lemingów.
.
.
.
.
W Polsce prawdziwa twarz Marcona była odkryta przez podwładnych Tomasza Lisa w lutym:
.
.
(Newsweek nr 6/2017)
Jednak mało kto wówczas zwrócił na to uwagę.
Tymczasem utworzony przez Emmanuela Marcona ruch o pełnej nazwie Stowarzyszenie na rzecz Odnowy Życia Politycznego (fr. Association pour le renouvellement de la vie politique) wpisuje się w nurt liberalny.
Przede wszystkim programowo jest wymierzony przeciw konserwatyzmowi, rozumianemu nad Sekwaną tak samo, jak nad Wisłą. Jest więc przeciwnikiem tradycyjnych wartości takich jak: religia, naród, państwo, rodzina, hierarchia, autorytet.
Wiodącą ideą EM jest progresywizm, czyli doktryna polityczna mająca swoje korzenie w Marksie, zakładająca rozwój społeczeństwa poprzez jego edukację i odpowiednie dozowanie środków politycznych. I oczywiście globalizacja, czyli dalsze wyprowadzanie miejsc pracy z Europy do krajów trzeciego świata po to, by pomnażać zyski tych, którzy i tak już je mają kosztem dewastacji środowiska na skalę niewyobrażalną w Europie. Walka z konserwatyzmem, czyli systemem uznawanych od ponad 1000 lat wartości to z kolei idea „społeczeństwa otwartego”, którą próbowano zaczadzić społeczeństwo nad Odrą i Wisłą.
Dokładnie wg tych założeń przebiegał rozwój Szwecji w XX/XXI wieku.
Czy za rządów EM Francja będzie również reformować język, by był łatwiejszy dla emigrantów?
Na razie dzielnice, do których boją się wejść policjanci już istnieją. I to dłużej, niż w Szwecji.
Za chwilę eksterytorialne będą miasta, bowiem polityka emigracyjna na pewno nie ulegnie zmianie, za to liczyć będzie można na dalsze zaostrzanie kursu wobec „mowy nienawiści”, przez którą za chwilę rozumiane będzie złożenie doniesienia na policję o przestępstwie popełnionym przez emigranta lub osobę o innej niż tradycyjna orientacji seksualnej.
Kościoły likwidowane są w tempie przypominającym czasy Chruszczowa, albowiem wrogiem nowego człowieka jest religia bez względu na to, w której części świata trwa przebudowa społeczeństwa.
.
Francja jest zbyt potężna gospodarczo, ma zbyt długą niepodległą historię, aby można jej było narzucać namiestnika pochodzącego ze stajni zarządzanej bezpośrednio przez Sorosa. Dlatego Marcon odbył staż w banku Rothschildów, co maluczkim ma wskazać, że jest niezależny od faktycznego pana demokracji w naszej części Europy. 😉
Zwolennicy spiskowych teorii dziejów (zbyt często okazującymi się spiskowymi praktykami dziejów*) podnoszą, że Emmanuel Marcon w maju (29) 2014 wchodził w skład francuskiej delegacji na zjazd grupy Bildenberg.
http://metro.co.uk/2014/05/29/bilderberg-copenhagen-2014-full-list-of-official-attendees-4744401/
Niespełna trzy miesiące później awansował mimo młodego wieku (jak na polityka) i został ministrem. Zaczął również lansować swoją osobę tak, że zaczął być uwzględniany w sondażach przedwyborczych.
Wynik pierwszej tury wyborów oznacza, że Marcon zostanie prezydentem dzięki mobilizacji Francuzów, którym wydawać się będzie, że oto dokonują wyboru mniejszego zła. Zupełnie tak samo, jak w Polsce, kiedy szliśmy do urn, żeby Tymiński nie został prezydentem.
W cytowanym już newsweek’u francuski politolog Dominique Moïsi mówi:
W Polsce dopiero od niedawna wiemy, kim był „kandydat nadziei 1990”, choć i tak spora grupa nie dopuszcza do siebie myśli, że Kiszczak w szafie trzymał dokumenty, a nie makulaturę.
.
Wewnątrz Francji nic nie ulegnie zmianie. Nadal trwać będzie stan wyjątkowy, czasem coś wybuchnie, ktoś wjedzie w tłum rozpędzonym samochodem, komuś poderżną gardło. Na lekcjach dzieci emigrantów będą bić brawo, kiedy nauczyciel napomknie o Holokauście. Żydzi w obawie o życie będą nadal emigrować, a ich cmentarze i świątynie nieznani sprawcy będą dalej bezcześcić.
Ot, zwyczajne życie w demokratycznym państwie europejskim.
Nic dziwnego, że rektor Wielkiego Meczetu w Paryżu Dalil Boubakeur wzywa społeczność muzułmańską do głosowania na „kandydata nadziei”.
A kiedy były bankier Rothschilda zasiądzie w Pałacu Elizejskim ataki na Polskę i Węgry, z czasem i na inne kraje, będą przybierać na sile.
W obronie zagrożonej demokracji ma się rozumieć oraz wolnej prasy odciętej od budżetowego finansowania.
.
Concordia, Integritas, Industria z czasem pojawią się w miejsce słów, z których Francja tak długo była dumna. **
24.04 2017
____________________________________________
* za Waldemarem Łysiakiem
.
** Liberté, Égalité, Fraternité
.
.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Macron – czerwona tarcza nad Sekwaną - Twoje Gomunice