Może zróbmy referendum wśród 18-25-latków czy chcą płacić składki na ZUS, czy wolą sami troszczyć się o swoje emerytury?
Troszkę się zaniedbałem w pisaniu bloga, bo pisałem książkę „Emerytalna katastrofa”. Skończyłem właśnie dziś, gdy w Sejmie i pod Sejmem trwały awantury w sprawie referendum o podwyższeniu wieku emerytalnego. Powinna się ukazać na przełomie kwietnia i maja. Będę przekonywał wydawcę (Zysk i S-ka) żeby 460 gratisów wysłał do Sejmu. Książka w maszynopisie ma 350 stron, więc się Panie i Panowie posłowie będą mięli czym walnąć w głowę przed kolejną debatą na temat emerytur.
„Nie ma równie istotnego testu na prawdziwe przywództwo polityczne jak zdolność do podejmowania decyzji, czasami wbrew powszechnym oczekiwaniom. Jeśli Polacy cieszą się dziś z wolności i niepodległości, to one narodziły się i przetrwały dwadzieścia kilka lat dlatego, że w każdym kluczowym momencie naszej historii odnajdywali się ludzie, którzy potrafili powiedzieć głośno, patrząc innym w oczy, że nawet jeśli są dziś w mniejszości, to będąc przekonani do racji i istoty interesu narodowego, są gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność za podjęcie trudnej decyzji – nawet jeśli przyjdzie potem zapłacić za to dużą cenę” – mówił Pan Premier Donald Tusk. Ciekawe, jakich ludzi miał na myśli, i jakie decyzje? Może na przykład decyzję o reformie emerytalnej i wprowadzeniu OFE w 1998 roku? „Ta reforma nie da gwarancji bajecznie wysokich emerytur. Ona jest zaledwie wstępem do zagwarantowania emerytur w ogóle. Bo dzisiejszy system nie zapewni ludziom emerytur” – powiedział Pan Premier. I miał rację. Tylko dlaczego rok temu mówił, że co do zasady system jest dobry i trzeba go tylko poprawić? Czyżby źle poprawi? Czy może jednak system co do zasady jest zły i się go nie da poprawić? Może Pan Premier zechciałby się pochwalić jak głosował w 1998 roku w Sejmie nad ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych, który to system, według jego dzisiejszych słów „nie zapewni ludziom emerytury”!
Piotr Duda, przewodniczący „Solidarności” uzasadniając wniosek o referendum stwierdził, że „głos w tej sprawie należy do społeczeństwa. Zdajmy się na mądrość Polaków.” Jak wiadomo jednak od czasów Karola Marksa nie można polegać tak do końca na „zbiorowej mądrości klasy robotniczej”, bo jej świadomość może być „zafałszowana”. Dlatego klasa ta potrzebuje „awangardy”, która będzie wyrazicielem jej prawdziwej woli. Za awangardę uznał się najwyraźniej Pan Przewodniczący Duda. I chyba Pani Poseł Beata Kępa, która, jak na byłego wiceministra sprawiedliwości przystało, znalazła prosty sposób na zwiększenie emerytur bez podwyższania wieku emerytalnego: trzeba opodatkować „tłuste koty”, które zarabiają powyżej 10 tys. zł. miesięcznie i skonfiskować im majątki bo to muszą być przestępcy.
Inny członek awangardy klasy robotniczej – Leszek Miller – dla którego mam wielkie uznanie za podatek liniowy dla przedsiębiorców, wrócił do robotniczych korzeni i poparł wniosek związków zawodowych. Śmieszne tylko, że to był wniosek związków, które przyczyniły się do obalenia ustroju, w którym Pan Premier Miller zaczynał dbać o interesy klasy robotniczej i których władzę obalał w 2001 roku.
Z kolei Prezes PiS, która to partia uchodzi za „prawicową”, zapowiedział, że w pierwszych tygodniach, jak powróci do władzy przywróci obecny system. I otrzymał owację od związkowców – jak na lidera „prawicy” przystało. Bo u nas „prawica” rywalizuje z lewicą kto jest lepszą „awangardą” klasy robotniczej.
Śmieszna jest ta historia. Ale nie śmieszna jest przyszłość naszych dzieci, jak wejdą w wiek emerytalny – być może w wieku około 100 lat!!! Rewolucja w medycynie i biotechnologii sprawia, że gwałtowne wydłużenie średniej życia po II wojnie światowej dzięki wynalezieniu penicyliny, to łagodny wzrost w porównaniu z tym co czeka pokolenie wkraczające dziś na rynek pracy. To oni będą musieli pracować dłużej – bo będą dłużej żyć. Więc może zróbmy referendum wśród 18-25-latków czy chcą płacić składki na ZUS, czy wolą sami troszczyć się o swoje emerytury? Chyba nie trudno przewidzieć, jaki byłby wynik takiego referendum! Tylko co z dzisiejszymi emerytami, którzy otrzymują emerytury ze składek płaconych przez tych, którzy chętnie przestaliby je płacić?