Zachód nadal dba o to, abyśmy się za szybko nie rozwijali, wykonywali prostsze prace, za które można mniej zapłacić, byli dostarczycielami zdrowej, młodej i dynamicznej siły roboczej dla zachodnich gospodarek i utrzymywaniu w Polsce skostniałego polskiego systemu edukacyjno – naukowego i politycznego.
Właśnie zaczynam czytać książkę pod tytułem: „WIEK ENERGETYKÓW – Opowieść o ludziach, którzy zmieniali Polskę”. Mimo odstraszającego „specjalistycznego” tytułu, wygląda na to, że książka będzie łatwa w odbiorze i dobrze będzie się ją czytało..
Już pierwsze strony przynoszą ciekawostki z czasów kształtowania się nowej dziedziny fizyki – elektryczności i, jak byśmy to dziś nazwali, „stosunków międzynarodowych”. Pozwolę sobie tu przytoczyć fragment z tej publikacji. „Jak donosił w 1745 r. Gentelmen`s Magazin: – elektryczność stała się tematem modnym. (…) – nawet niezbyt dobrze wychowana Polska nie pozostała obojętna na ten cud natury.”.
No cóż, można powiedzieć, że u Anglików dobre wychowanie (zwłaszcza innych narodów) od wieków było na pierwszym miejscu. W tym momencie przypomniała mi się historia opowiadana przez mojego wujka (brata mamy) z czasów gdy wraz z kolegami czołgistami stacjonował w Palestynie oczekując na przerzut na Półwysep Włoski.
.
Wujek miał już wtedy za sobą i obozy GuŁag-u, i wędrówkę z Armią Andersa, a przed sobą Monte Cassino i powrót do kraju w ręce UB, które zajęło się nim „troskliwie”, podobnie jak innymi powracającymi z Zachodu.
.
Wracając do tematu. Gdy Armia Andersa przybyła do Palestyny, żołnierze mieli tam chwilę odpoczynku. Nota bene, większość żołnierzy żydowskiego pochodzenia wraz z niejakim kapralem Biegunem (przyszłym Premierem Menachemem Beginem) opuściło szeregi armii, na co gen. Anders nie mógł wiele poradzić, a z kolei dobrze wychowani Anglicy sprawujący protektorat nad Palestyną wręcz im w tym pomagali.
.
Nudzący się czołgiści rozglądając się po okolicy po odbyciu obowiązkowych zajęć, zauważyli w pobliżu Araba orzącego poletko drewnianą sochą. Słowo do słowa i w przewoźnym warsztacie koledzy czołgiści z oddziału wujka zrobili Arabowi prawdziwy pług ze stalowym lemieszem. Arab się ucieszył, a okoliczni chłopi przychodzili popatrzeć na to cudo.
.
Radość nie trwała jednak długo. O „wynalazku” dowiedzieli się Anglicy. Przyjechała MP (Policja Wojskowa), rozwaliła pług w drobny mak, a arabskiemu chłopu żołnierze angielscy przykazali, że ma uprawiać ziemię (dziś tłumaczylibyśmy, że troszczyli się o ekologię), tak jak jego ojciec dziad i pradziad!
.
Czy dziś się coś zmieniło w odnoszeniu Anglików do nas, jak i innych narodów, a szerzej w odnoszeniu do nas całego tzw. Zachodu? Obawiam się, że nie, i że Zachód nadal dba o to, abyśmy się za szybko nie rozwijali, wykonywali prostsze prace, za które można mniej zapłacić, byli dostarczycielami zdrowej, młodej i dynamicznej siły roboczej dla zachodnich gospodarek i utrzymywaniu w Polsce skostniałego polskiego systemu edukacyjno – naukowego i politycznego.
Janusz Żurek
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.