Bez kategorii
Like

„Ekspresowy” lincz na ekranie – wyrok w imieniu „reporterskiej rzetelności” Anatomia medialnego kłamstwa. cz. 2

19/02/2012
1208 Wyświetlenia
0 Komentarze
19 minut czytania
no-cover

„najgorsza matka jest lepsza od najlepszego taty”. Autor reportażu, nierzetelny reporter skazuje pana Witka Kotulskiego na społeczne wykluczenie. Bartka i Monikę na środowiskową stygmatyzację.

0


Reportaż Łukasza Kowalskiego, jednostronnie ukazujący tragiczny skądinąd przypadek walki o dzieci między rodzicami, uwiarygodniał komentarzami red. Michał Olszański, sprawiając tym samym wrażenie wiarygodności i obiektywizmu materiału. Emisja reportażu „skazała Witolda Kotulskiego na infamię, a dzieciaki Bartłomieja i Monikę na stygmatyzację w ich środowisku.”W szkole, do której uczęszcza dziewięcioletni Bartek oraz w przedszkolu, do którego chodzi Monika. W miejscu ich zamieszkania, ..


www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu-reporterow/wideo/14022012/6302398

Pokazanie społeczeństwu fałszywego obrazu człowieka, który jak wynika z reportażu „jest niezrównoważony psychicznie”, „porywa”, „zastrasza dzieci”, „udaje dobrego tatę”, a także „ukrywa je przed światem”, jest zwykłym kłamstwem, medialną manipulacją.
Manipulacją na tyle niebezpieczną, że w kontekście ostatnich zdarzeń z udziałem „matek”, ma na celu utrwalenie nieprawdziwego stereotypu, wypracowywanego przez ponad  trzydziestoletnie funkcjonowania polskiego sądownictwa rodzinnego – najgorsza matka jest lepsza od najlepszego taty”. Autor reportażu, nierzetelny reporter skazuje, Witolda Kotulskiego na społeczne potępienie.
Super dziennikarz – pogromca bezprawia w swoich komentarzach wylewa krokodyle łzy, wprowadza narrację z trzeciorzędnego filmu kryminalnego, śledzi, poszukuje, obserwuje, bierze udział w „odbiciach” dzieci i zapowiada kolejne. Nocne zdjęcia, noktowizor. Tak, to robi wrażenie na widzach. Potęgują napięcie i złośc na „zwyrodniałego” tatę. Przypomina medialny show Krzysztofa Rutkowskiego, w sprawie zaginioej Madzi z Sosnowca. Super Detektyw – Super Reporter. Połączenie „Sędziego Dredd’a” z „laureatem Pulitzer Prizes” 

„Wnikliwość” autora, spotkania z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości, policji, instytucji pomocowych,… Tym stwarza atmosferę „prawdy i obiektywizmu”. Iluzja pól prawd, epatowanie tragedią.
Pamiętamy niedawne protesty środowisk opiniotwórczych, po medialnej nagonce na Katarzynę W., matkę Madzi, sprawczyni tragedii. Pamiętamy ganienie Krzysztofa Rutkowskiego za medialny show, Kolendę – Zalewską, za nietyczny obyczaj. Łukasz Kowalski, manipulując wypowiedziami, faktami, wykazał zupełny brak obiektywizmu i etyki dziennikarskiej. Przedstawił Witolda Kotulskiego, jako porywacza, bandytę, człowieka bez skrupułów, nie dając mu szansy na obronę.

Prawa i obowiązki dziennikarza, w tym także obowiązek związany z rzetelnością dziennikarską, reguluje art.10 prawa prasowego, Mówi on, iż zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu.
Dziennikarz ma obowiązek działania zgadnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa. Zgodnie natomiast z art.12 prawa prasowego, dziennikarz jest obowiązany zachowania tejże staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, a przede wszystkim chronić dobra osobiste.
Moim zdaniem, Łukasz Kowalski, zaniedbał zachowania tych wymogów. Uważam też, że naruszył dobra osobiste Witolda Kotulskiego, ale przede wszystkim dzieci. Nie trzeba się specjalnie wysilać, aby wykazać bezprawne działanie reportera, gdyż uniemożliwiając przedstawienie „racji” Witoldowi Kotulskiemu, naruszył art.12 prawa prasowego, polegające na niezachowaniu szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu  materiału czym naruszył art. 10 powołanej ustawy, tj. działaniu niezgodnym z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, używając określeń: porwanie, przetrzymanie, więzienie, itp., wiedząc że nie jest to zgodne ze stanem faktycznym, ani prawnym. Opublikował wizerunki dzieci. Ujawnił dane szczególnie wrażliwe, poddając w wątpliwość poczytalność p. Witolda. A to już jest przestępstwo!
Witold Kotulski posiada pełnie władzy rodzicielskiej. Władzy nad trójką swoich dzieci, a art. 211 kk, wyraźnie stanowi że rodzić posiadający władzę rodzicielską, nie może porwać, uprowadzić czy też przetrzymywać swoich dzieci. Ponadto z powoływanej przez reportera opinii RDOK / wątpliwość w poczytalność ojca /, w epikryzie tejże opinii psychiatrycznej czytamy „… bez zaburzeń psychiatrycznych

Jak wygląda naprawdę „prawda” ?. Jak zwykle w takich sytuacjach, sprawach rozwodowych, konfliktach opiekuńczych, nie ma jednej jedynej i obiektywnej. Przynajmniej są dwie – mamy i taty. Te „prawdy” są wrogie dzieciom, tak jak same postępowania sądowe, w których stają się „towarem”, o którego posiadanie walczą rodzice, ale najczęściej wyręczające ich w tejże walce kancelarie prawne, wspomagane przez służby sądowe, pomocowe, które będąc „przyjazne matkom”, kreują je bez wyjątków na wzór cnót rodzicielskich. Czy pamiętacie drodzy czytelnicy sprawę z Sosnowca?. Juz kilka dni po odkryciu tragedii, wtedy kiedy juz ujawniono śmierć dziewczynki, w obronę jej matki zabrali się „specjaliści”. „Szok, traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, zamkniecie w sobie, nieumiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach”, itp. przykryły istotę sprawy. Fakt śmierci dziecka. Co by nie powiedział i nie napisał, fakt jest jeden – to Madzia matce „wysunęła się z kocyka, gdyż był za śliski”
W reportażach  „Odzyskać dzieci”, tej „prawdy” Magdy Kotulskiej, bronił autor Łukasz Kowalski, przy „pełnej akceptacji” dyrekcji TVP. Kowalski „docierał”, ale przede wszystkim markował próby spotkania z Witoldem Kotulskim. Zaciągał zobowiązania, manipulował faktami. Wielokrotnie przytaczał zdania zaczerpnięte z opinii tzw. „biegłych – przebiegłych”, pomijając inne nie mniej ważkie stwierdzenia. Utrwalał w widzach przeświadczenie, że ojciec jest niezrównoważony psychicznie, dyskredytował jego rolę wychowawczą, poddawał w wątpliwość kompetencje opiekuncze. Oświadczał wszem i wobec, że p. Witold nie chce współpracować.
 W wyemitowanych przez „Ekspres reporterów” reportażach śledczych, wielokrotnie podkreślał niechęć ojca dzieci do kontaktów medialnych, wskazywał na brak zainteresowania Kotulskiego wypowiedzią na tematy związane z realizowanym reportażem. Na dowód tego zamieścił fragment ( zniekształcony zresztą ) rozmowy telefonicznej z p. Witkiem, pomijając jej najistotniejsze fragmenty. Jak wynika z załączonych dokumentów w dużym stopniu weryfikują one postawę p. Witka. Udowadniają że wielokrotnie powtarzane w materiałach, tzw.„zaburzenia osobowości” dotyczą relacji między małżeńskich, natomiast sprawowana opieka i predyspozycje rodzicielskie oceniane są ponad przeciętnie.
Poniżej zamieszczony materiał filmowy przedstawiający kontakty ze „śledczym”, próby przeciwstawienia się kształtowaniu przez Kowalskiego negatywnego wizerunku ojca, a zwłaszcza losu dzieci. Zadają kłam twierdzeniom autora reportażu „Odzyskać dzieci”, o niechęci kontaktu i współpracy z mediami.  /Redakcja posiada szeroką korespondencję mailową między panami /

                           zmanipulowana rozmowa ze „śledczym” Łukaszem Kowalskim – jej fragmet w reportażu

Witold Kotulski sam, bez wsparcia, borykał się z atakami małżonki „celebrytki”, wspieranej przez instytucje antagonizujące małżonków, nierzetelnego dziennikarza, koleżanki i potencjalnych świadków. Niektóre sceny reportażu,są wyreżyserowaną inscenizacją, jak choćby te spod szpitala na Kubalonce w Wiśle, rozklejanie plakatów przez p. Magdę, oberwacja domu dziadków w Zwardoniu.

                                rozmowa ze „śledczym” Łukaszem Kowalskim, na kilkka godzin przed kolejnym odcinkiem „serialu”

Pomimo nieprzyjaznych dzeciom działań p. Magdy, to ona w piśmie do Rzecznika Praw Dziecka zarzuciła ten styl swojemu mężowi – „Złożyłam wniosek o odebranie praw rodzicielskich mojemu mężowi, ale niestety Sąd Okręgowy w Katowicach oddalił mój wniosek.” –  Mój mąż wprowadza w błąd policję, sądy, lekarzy. Bartusia naraża na ogromne stresy – zezwolił na to aby redaktorka z TV Katowice nagrywała mojego syna i zrobiła reportaż – jak to ja niby pobiłam moje dziecko. Wprowadza również w błąd  TV Katowice. Jak się o tym dowiedziałam, byłam oburzona tym faktem, skontaktowałam się z tą Panią redaktor i nie wyraziłam zgody na nagrywanie mojego dziecka oraz na kręcenie reportażu, na  temat wymyślony przez mojego męża. Nie chcę aby moje dzieci były wytykane palcami, już tak mąż je wciągnął w nasze trudne sprawy i naraził je na ogromny stres.” Sama zaś za pośrednictwem mediów, Fundacji Itaka, oklejając słupy w miastach i miejscowościch, upublicznia nie tylko ich wizerunki, ale robi z ojca „potwora”. Wytrwale sekunduje jej Ekspresowy „śledczy”, Łukasz Kowalski, potęgując emocje, zaszczuwając p. Witka, wystawiając do na społeczne potępienie.

W treści tego samego pisma do RPD, jest bardzo ciekawa informacja.To właśnie w niej, pani Magda wskazuje być może, na prawdziwe podłoże konfliktu i „walki o dzieci” – że rodzice mojego męża, swój dom  w Katowicach wystawili na sprzedaż, ..” a dalej ,, … do mojego domu w którym mieszkałam kiedyś razem z moim mężem i dziećmi, przychodzą obcy ludzie.” – tego wątku Kowalski juz nie sprawdzał, a są pewne wskazania, że może to być drugie dno „konfliktu rodzicielskiego”. Może ta „walka o dzieci” podobnie jak wiele innych takich konfliktów, jest w gruncie rzeczy bardzo prozaiczna i przyziemna – „mam przy sobie dzieci, wszystko do mnie należy. Jeśli nie w tej chwili, to napewno niebawem.”. Warto w tym miejscu dodać, że tak zwany majątek wspólny małżonków, jest w rzeczywistości majątkiem p. Witka i jego rodziny. To on wykupił mieszkanie w którym zamieszkuje obecnie p. Magda, to on kupił dom o którym wspomina w piśmie do RPD z dnia 16. 08. 2011 r.

Te rozpaczliwe pismo Magdy Kotulskiej do „człowieka orkiestry”, pana Rzecznika Praw Dziecka, Marka Michalaka, funkcjonariusza wywodzącego się z tzw. służb pomocowych, natychmiast uruchomiło Fundacje Itaka, która zawiesiła na swoich stronach, fotografię „porwanych” dzieciaków, uznając je za zaginione.A jego pełna tereść przypomina scenariusz reportarzy. Kto to pismo zredagował ?. Pani Magda?, pełnomocnik procesowy?, chyba nie. Ale o tym w kolejnych artykułach.

Dziś ITAKA poszukuje Bartka i Monikę w oparciu o swój autorski projekt „Porwania Rodzicielskie”, pomimo tego, że  polskie prawo, wzmocnionego wyrokiem Sądu Najwyższego, nie penalizuje takiego działania. W polskim prawie nie ma „Porwań Rodzicielskich”. Rodzić posiadający władzę rodzicielską, (nawet ograniczoną) nie może porwać ani uprowadzić własnego dziecka. *** 
Itaka stoi jednak ponad prawem, stygmatyzując rodziców, jako sprawców porwań i uprowadzeń, a dzieci jako ofiary bestialstwa rodziców. Według informacji prasowej, p. Joanna Gogolińska z Fundacji ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych – „Fundacja ITAKA zajmuje się porwaniami rodzicielskimi, traktując je jako szczególny przypadek zaginięcia dziecka. Angażując się w sprawy porwań rodzicielskich, ITAKA nie opowiada się po żadnej ze stron. Celem działań fundacji jest przede wszystkim ustalenie miejsca pobytu dziecka i pomoc w prawnym uregulowaniu kwestii opieki na dzieckiem. Fundacja oferuje także wsparcie psychologiczne rodzicowi, który poszukuje dziecka. Dysponuje również mediatorem, który pomaga w zawarciu ugody w konfliktach rodzinnych.”.
Ten fragment komunikatu, uprawnia do zadania najprostszego z możliwych pytań ;

– co ITAKA uczyniła, jakie działania podjęła, w celu wyciszenia emocji,  w „prawnym uregulowaniu kwestii opieki na dzieckiem” – czy podejmowała próby skontaktowania zwaśnionych stron z „mediatorem, który pomaga w zawarciu ugody w konfliktach rodzinnych.”

Według wiedzy Redakcji NE, nikt z Fundacji nie kontaktował się z Kotulskim, a Itaka tylko zaostrzyła konflikt rodziców Bartka, Moniki i Tomka, prezentując „wytwór reporterskiego majstersztyku”- reportaż Łukasza Kowalskiego „Odzyskać dzieci” w trakcie konferencji „Porwania Rodzicielskie”, na którym to pokazie pani Kotulska była „gwiazdą programu”.

Reporterom Nowego Ekranu udało dotrzeć do p. Witka i dwójki dzieciaków, ale ponadto gościliśmy całą trójkę w Redakcji. Okazjią była ich weekendowa wizyta w Warszawie, która powodowana była chęcią wyjaśnienia w Fundacji ITAKA, sprawy bezzasadności poszukiwania Bartka i Moniki, oraz żądanie zdjęcia ich wizerunków ze strony  zaginieni.pl . Jako że nikt nie chciał podjąc z panem Witkiem rozmowy na temat usunięcia wizerunków dzieciaków ze stron ITAKI, skontaktowałem się z Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych, przekazując informację że „odnalazłem poszukiwane dzieci”Powiedziałem że dzieci przebywają wraz z ojcem któremu towarzyszymy. Zapytałe też co w takim razie mam ze „znalezionymi dziećmi począc. Pani nie potrafiła mi nic sensownego doradzić, powtarzała w kółko że jest tylko ” wolontariuszką na dyżurze” i żadnej decyzji podjąc nie może. Jest tylko od przyjmowania zgłoszeń o zaginięciach. Poprosiła również o informację mailową, z podaniem tych samych informacji, jakie usłyszała przez telefon. Na moje pytanie, czy może mnie skontaktować z kimś władnym podjęcia decyzji – proszę zadzwonić w poniedziałek. Próbowałem ponadto zaintersować policję. Tę stołeczną, jako że dzieci przebywały w Warszawie, ale też Komendę właściwą Redakcji, czyli KRP I na ul. Wilczej. Kontaktowałem sie też z Komendami – katowicką, żywiecką, oraz najbliższym miejscu stałego zamieszkania dzieciaków, Komisariatem Policji w Rajczy.

Co z tego wyniknęło, jaka była reakcja oficerów dyżurnych tych jednostek, w kolejnym artykule.


***Artykuł 211 kodeksu karnego, zgodnie z którym kto, wbrew woli osoby powołanej do opieki lub nadzoru, uprowadza lub zatrzymuje małoletniego poniżej lat 15 albo osobę nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3, jednak w kręgu jego podmiotu nie mieszczą się rodzice i opiekunowie, jeżeli władza rodzicielska nie została im zawieszona, ograniczona lub odebrana (SN w uchwale z 21 listopada 1979 r., VI KZP 15/79, OSNKW 1980, nr 1, poz. 2). Nie stanowi przestępstwa z art. 211 zabranie lub zatrzymanie dziecka przez jednego z rodziców wbrew woli drugiego z rodziców, jeżeli oboje wykonują wspólnie władzę rodzicielską.Mało tego, nawet ograniczenie władzy rodzicielskiej nie zawsze daje podstawę do odpowiedzialności karnej za uprowadzenie małoletniego, np. nie stanowi takiej podstawy jeżeli z ograniczenia władzy rodzicielskiej nie wynika zakaz przebywania małoletniego u rodzica, którego władzę rodzicielską ograniczono”

Jednak dzieciaki nadal „wiszą” i nadal są „poszukiwane, jako porwane i zaginione”, a tak naprawdę są zgonione i zaszczute !!!


postscriptum – pomału udaje sie odkłamywać „rzeczywistość, działania wrogich rodzinie Witolda Kotulskiego działań, starają sie przeciwstawiać inne media.


 

0

Andrzej Slonawski

Moje działania dziennikarskie poświęcone są ludzkim sprawom w myśl zasady - "razem z Wami, wspólnie dla Was", oparte na dewizie - "jeśli uważasz, że zrobiłeś już wszystko, znaczy to - że masz wiele spraw do załatwienia". Mam tez wspaniałą Rodzinę, oraz sprawdzonych przyjaciół

190 publikacje
123 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758