Rośnie nam. Oczywiście w zależności od miejsca, czasu i sposobności rosną nam różne rzeczy. Nieustannie rośne nasze zdziwienie z faktu, że miało być lepiej a nie jest.
Rośnie nam za granicą wschodnią mocarstwowy paranoik, który zdąża na Zachód niosąc na sztandarach nieco tylko odświeżone hasła rewolucji światowej w imię dobrostanu imperium i ludów w nim żyjących. Dla większości z nich mury imperium były murami więzień i łagrów. Najlepiej rośnie tym, którzy wybrali życie na obczyźnie i odgrodzili się wodą. Jak dowodzi historia jej walec z reguły takie miejsca oszczędza. Od tych wszystkich wzrostów jednej rzeczy nam ubywa. Włosów na głowie ze zmartwień.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję
Jeden komentarz