na prośbę Delfina.
4 SIERPNIA 2012
Dzisiejsze czytania: Jr 26,11-16.24; Ps 69,15-16.30-31.33-34; Mt 5,10; Mt 14,1-12
Rozważania: Oremus · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD
(Jr 26,11-16.24)
Kapłani i prorocy zwrócili się do przywódców i do całego ludu tymi słowami: Człowiek ten zasługuje na wyrok śmierci, gdyż prorokował przeciw temu miastu, jak to słyszeliście na własne uszy. Jeremiasz zaś rzekł do wszystkich przywódców i do całego ludu: Pan posłał mnie, bym głosił przeciw temu domowi i przeciw temu miastu wszystkie słowa, które słyszeliście. Teraz więc zmieńcie swoje postępowanie i swoje uczynki, słuchajcie głosu Pana, Boga waszego; wtedy ogarnie Pana żal nad nieszczęściem, jakie postanowił przeciw wam. Ja zaś jestem w waszych rękach. Uczyńcie ze mną, co wam się wyda dobre i sprawiedliwe. Wiedzcie jednak dobrze, że jeżeli mnie zabijecie, krew niewinnego spadnie na was, na to miasto i na jego mieszkańców. Naprawdę bowiem posłał mnie Pan do was, by głosić do waszych uszu wszystkie te słowa. Wtedy powiedzieli przywódcy i cały lud do kapłanów i proroków: Człowiek ten nie zasługuje na wyrok śmierci, gdyż przemawiał do nas w imię Pana, Boga naszego. Achikam jednak, syn Szafana, ochraniał Jeremiasza, by nie został wydany w ręce ludu na śmierć.
(Ps 69,15-16.30-31.33-34)
REFREN: W Twojej dobroci wysłuchaj mnie, Panie
Wyrwij mnie z bagna, abym nie utonął,
wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą,
ratuj mnie z wodnej głębiny.
Niech mnie nie porwie nurt wody,
niech nie pochłonie mnie głębia,
niech się nie zamknie nade mną paszcza otchłani.
Ja zaś jestem nędzny i pełen cierpienia,
niech pomoc Twa, Boże, mnie strzeże.
Pieśnią chcę chwalić imię Boga
i wielbić Go z dziękczynieniem.
Patrzcie i cieszcie się, ubodzy,
niech ożyje serce szukających Boga.
Bo Pan wysłuchuje biednych
i swoimi więźniami nie gardzi.
(Mt 5,10)
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
(Mt 14,1-12)
W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają. Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wrzucić do więzienia. Powodem była Herodiada. żona brata jego, Filipa. Jan bowiem upomniał go: Nie wolno ci jej trzymać. Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka. Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła córka Herodiady wobec gości i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona przedtem już podmówiona przez swą matkę: Daj mi – rzekła – tu na misie głowę Jana Chrzciciela! Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posłał więc [kata] i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce. Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.
Wierność Chrystusowi może być wystawiana na trudne próby, a ci, którzy mimo cierpień nie wyparli się swego Mistrza, przyczyniają się do zbawienia grzeszników. Szczególne zasługi na tym polu położył św. Jan Maria Vianney (1786-1856), czczony jako patron proboszczów. Urodził się w ubogiej, wieśniaczej rodzinie. Jego kapłańskie powołanie dojrzewało w trudnym czasie, gdy XIX-wieczna Francja przeżywała rewolucyjną ateizację. Będąc już wikariuszem, dał się poznać jako niezłomny duszpasterz. Z czasem został proboszczem w Ars – miejscowości, której złą sławę przynosiła grzeszność jej mieszkańców. Dzięki gorliwości, z jaką dawał świadectwo miłości do Boga i wiary w dobro człowieka, z jaką szerzył kult Najświętszego Sakramentu i spowiadał wiele godzin w ciągu dnia, Ars stało się bardzo żywym ośrodkiem chrześcijańskiej duchowości.
Michał Piotr Gniadek, „Oremus” sierpień 2007, s. 19
O Panie, spraw, aby moje serce było wkorzenione i ugruntowane w miłości (Ef 3, 18)
Jak wiara ogarnia rozum człowieka i usprawnia go do nadprzyrodzonego poznania Boga, tak miłość ogarnia jego wolę i usprawnia ją do miłowania Boga, nieskończonego Dobra. Nawet w dziedzinie afektów ludzkich miłość polega w istocie na akcie woli, którym chce dobra dla kogoś; lecz biorąc pod uwagę psychologię człowieka, akt ten zakłada również działanie uczucia. To sarno zachodzi w dziedzinie miłości teologicznej, przekształcającej uczucia ludzkie, lecz nie zmieniającej ich dynamizmu. Miłość teologiczna jednak nie opiera się na uczuciu, lecz na woli; dlatego nie można mieszać wzruszenia zmysłowego z miłością, a tym bardziej nie można jej nim zastąpić.
Bóg zażądał od człowieka, aby Go miłował ze wszystkich swoich sił, a więc także „całym swoim sercem” (Mk 12, 30). On nie gardzi afektem uczuciowym swojego stworzenia, owszem, pragnie go, a niekiedy nawet go wzbudza, by uczynić łatwiejszą praktykę miłości temu, kto odczuwa potrzebę zachęty poprzez odrobinę doznania uczuciowego. Lecz wszystko to jest tylko oddźwiękiem miłości, a nie samą miłością. Św. Jan od Krzyża pisze: „Żadne z uczuć rozkosznych nie może być środkiem odpowiednim do zjednoczenia woli z Bogiem, jedynie działanie woli”; tylko przez takie „działanie” wola „łączy się z Bogiem i pozostaje w Nim, co właśnie jest miłością” (Lt 13). Sam Jezus powiedział: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie — wyraz uczucia — wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca” (Mt 7, 21), i to jest właśnie akt miłości. Boga, który jest najczystszym duchem, nie można dosięgnąć uczuciem, lecz jedynie wolą przekształconą przez miłość. Można posiadać wielką miłość Bożą bez żadnego oddźwięku uczuciowego. Często Bóg prowadzi swoich przyjaciół tą drogą twardą i pozbawioną słodyczy właśnie w tym celu, aby ich miłość uczynić czystszą i bardziej nadprzyrodzoną, bardziej podobną do Jego miłości, a więc bardziej uświęcającą. Bóg wybrał nas, „abyśmy byli święci w miłości”: w Jego miłości, która jest nieskończonym i wiecznym aktem Jego woli, a któremu winien odpowiadać pełny i wielkoduszny akt naszej woli.
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str.473
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas