Ten tekst napisałem jakiś czas temu, przy okazji tego co wydarzyło się w Japonii warto do niego wrócić i przypomnieć sobie że pod pewnymi względami nie mamy tak źle. Patrząc na te inne regiony, a konkretnie na wszelakie następujące tam naturalne katastrofy powiem tak DZIĘKI CI BOŻE ZA EUROPĘ ŚRODKOWĄ. Zacznijmy od naszego podwórka, patrząc na różne kataklizmy które nas nawiedzały to chyba nie zmieściłyby się one w pierwszym 1000 najtragiczniejszych w historii. Nawet nasza powódź stulecia z 1997 roku to w skali światowej zdarzenie raczej małe. Czasami zdarzy się jakaś trąba powietrzna, czasem mocniej zawieje, zdarzają się silniejsze sztormy na Bałtyku, w porównaniu do tego co dzieje się gdzie indziej to niewinne igraszki natury. „Trzęsienia ziemi” jeśli tak w […]
Ten tekst napisałem jakiś czas temu, przy okazji tego co wydarzyło się w Japonii warto do niego wrócić i przypomnieć sobie że pod pewnymi względami nie mamy tak źle. Patrząc na te inne regiony, a konkretnie na wszelakie następujące tam naturalne katastrofy powiem tak DZIĘKI CI BOŻE ZA EUROPĘ ŚRODKOWĄ.
Zacznijmy od naszego podwórka, patrząc na różne kataklizmy które nas nawiedzały to chyba nie zmieściłyby się one w pierwszym 1000 najtragiczniejszych w historii. Nawet nasza powódź stulecia z 1997 roku to w skali światowej zdarzenie raczej małe. Czasami zdarzy się jakaś trąba powietrzna, czasem mocniej zawieje, zdarzają się silniejsze sztormy na Bałtyku, w porównaniu do tego co dzieje się gdzie indziej to niewinne igraszki natury. „Trzęsienia ziemi” jeśli tak w ogóle można to w Polsce określić nie przekraczają siły 4 stopni w skali Richtera i mają miejsce średnio co dekadę. Szkody żadne, żyrandole się tylko zakołyszą.
Patrząc na Europę inni nie mają już tak kolorowo. Nasi zachodni sąsiedzi są narażenia na atlantyckie huragany, podobnie jak Belgowie czy Holendrzy. Na duże powodzie są narażeni trochę ze swojej winy bo popełnili poważne błędy regulując rzeki i teraz się to odbija czkawką co parę lat. Włosi to chyba mają najmniej ciekawie pod tym względem, nie dość że co 30 – 40 lat silnie u nich zatrzęsie to jeszcze są 3 czynne wulkany. Duże trzęsienia ziemi zdarzają się w Grecji, Rumunii, na Kaukazie, Islandia ma ponad 40 wulkanów.
Przechodząc do innych regionów świata Europa to dopiero spokojne miejsce, państwa regionu Pacyfiku narażone są na cyklony przy których atlantycki huragan to niewinne „pierdnięcie”. Na powierzchni oceanu w wyniku potężnych, nieznanych na lądzie, wstrząsów powstają tsunami. Mieszkańcy Japonii, Indonezji, Filipin mieszkają na prawdziwej geologicznej bombie i trzęsie tam zadecydowanie częściej i silniej niż w Europie. Swoją drogą podziwiam Japończyków jak byli się w stanie przystosować do warunków w jakich żyją, bo wyspy japońskie nawiedzają chyba wszystkie możliwe naturalne katastrofy.
Tych obrzydliwych Jankesów też natura nie oszczędza, a może to kara boska za ich pychę. Podobnie jak Japończycy regularnie obrywają, a to się zatrzęsie w Kalifornii, jakiś wulkan wybucha co pewien czas. Silnie też zawieje i kilka razy w roku, a tornad są dziesiątki, na południe i północ od USA także bywa bardzo niespokojnie.
Wracając na krajowe podwórko dla nas to są problemy całkowicie abstrakcyjne, może będą realne za kilka tyknięć kosmicznego zegara, czyli za jakieś 500 tyś może 1 mln lat. Znamy je tylko z telewizyjnych przekazów, katastroficznych filmów, czasami egzotyczna wyprawa w tropiki zamieni się w piekło. Bóg był dla nas pod tym względem bardzo łaskawy, warto o tym pamiętać narzekając jak nam tu źle.