Dymanie frankiem

Nie jestem ekonomistą, ale liczyć umiem. Szczególnie na siebie. O niczym innym od wielu dni nie mówią politycy, tylko o wysokim kursie franka szwajcarskiego. Prześcigają się w pomysłach jak by tu ulżyć tym, co wzięli kredyty hipoteczne w tej walucie. PełO i PSL mówią o spreadach, PiS wymyślił, żeby zamrozić kurs franka w tzw. korytarzu walutowym i umożliwić wielokrotne przewalutowanie. To ostatnie przy obecnym kursie byłoby szczytem debilizmu! Zamrożenie kursu jest prawdopodobnie nierealne.

Rządzący niech spreadami się wypchają i przestają udawać wielce zmartwionych kredytobiorcami. Dzisiaj kurs CHF w jednym z banków wynosi – kupno=3,34 zł; sprzedaż=3,57 zł. Gdybym znalazł kantor, gdzie kupiłbym franka o np. 4 grosze taniej, to przy racie miesięcznej 600 CHF zyskałbym 24,00 zł. Śmiech na sali. Koszty jeżdżenia po mieście i szukania kantoru z najtańszą walutą pewnie przekroczyłyby ten zysk.

Chcę tu powiedzieć jednak coś innego. Kurde, ci co wzięli kredyty hipoteczne w CHF wiedzieli, co robią i czym ryzykują. Ich problem. To nie są ludzie biedni i żyjący na granicy ubóstwa. I pewnie są to młodzi i wykształceni z miastJ Poza tym nie ma co panikować. Zazwyczaj kredyty takie bierze się na 20-30 lat, więc martwienie się tym, że było pożyczone np. 60 tys. CHF x 2,50 zł.=150 tys.zł., a dzisiaj jest np. (nie odejmuję spłaconej części dla łatwości rachunku) 60 tys. CHF x 3,50 zł.=210 tys.zł., jest dużą przesadą. Jasne, że rata takiego kredytu, gdy wynosiła np. 600 CHF, to wzrosła z 1500,00 zł. na 2100,00 zł. Ale nie stało się to z dnia na dzień. Było rozłożone w czasie, co zawsze mniej boli. Ponadto jednak kredyty hipoteczne w CHF są przynajmniej trzykrotnie mniej oprocentowane, niż w polskich złotych i zawsze będą one tańsze. Uwaga! Kto chce brać kredyt w CHF, to teraz jest czas idealny, zakładając że jego kurs jednak spadnie.

Wreszcie ciekawa sprawa – jakoś nikt z tych wspaniałych polityków-populistów nie zwrócił uwagi na jeden bardzo ważny szczegół. Mianowicie banki udzielając kredytu w jakiejkolwiek obcej walucie liczą go po kursie kupna, a spłatę po kursie sprzedaży. Różnica w takim wypadku jest już zasadnicza!

I co jeszcze? Widać jak na dłoni jak silna jest nasza gospodarka i jak się na niej znają polscy politycy.