Ostatni okres zdominowany był w świecie przez dwa wydarzenia: mistrzostwa świata w piłce nożnej w Rosji i szczyt Trumpa z Putinem w Helsinkach. Na margines zeszły wszystkie poważne globalne problemy i zagrożenia. Świat skoncentrował się na zagadnieniach, który z piłkarzy jest lepszy, która drużyna ma szanse na tytuł, oraz jak bawią się współcześni dzicy – kobice, wymalowani na wojenne kolory swych państw i podskakujący z werwą jak wojownicy plemienia Tutsi. W końcu ta maskarada dobiegła końca. Tytuł mistrza podobno uzyskał zespół Francji, choć z mych obserwacji wynika, że była to reprezentacja czarnej Afryki. Nie ważne, z tego i tak nic nie wynika. No może nie zupełnie, bo Rosja uzyskała ogromny sukces propagandowy, ukazując się światu jako wysoko ucywilizowane i […]
Ostatni okres zdominowany był w świecie przez dwa wydarzenia: mistrzostwa świata w piłce nożnej w Rosji i szczyt Trumpa z Putinem w Helsinkach.
Na margines zeszły wszystkie poważne globalne problemy i zagrożenia. Świat skoncentrował się na zagadnieniach, który z piłkarzy jest lepszy, która drużyna ma szanse na tytuł, oraz jak bawią się współcześni dzicy – kobice, wymalowani na wojenne kolory swych państw i podskakujący z werwą jak wojownicy plemienia Tutsi. W końcu ta maskarada dobiegła końca. Tytuł mistrza podobno uzyskał zespół Francji, choć z mych obserwacji wynika, że była to reprezentacja czarnej Afryki. Nie ważne, z tego i tak nic nie wynika. No może nie zupełnie, bo Rosja uzyskała ogromny sukces propagandowy, ukazując się światu jako wysoko ucywilizowane i kulturalne państwo.
Z drugiego przedstawienia, które odbyło się w Helsinkach też nic nie wynika, poza rosyjskim sukcesem propagandowym ukazującym niezaprzeczalną światową potęgę tego państwa.
Przy tej okazji poznaliśmy nowe oblicze prezydenta Putina jako humorysty. W czasie konferencji prasowej wyrecytował on bez złośliwego uśmiechu, że pole potencjalnej współpracy Rosji ze Stanami, to walka z terroryzmem, mitygowanie problemów migracyjnych i obniżenie zagrożenia konfliktem nuklearnym.
Biorąc pod uwagę fakt, że po jego prawej stronie stał prezydent państwa będącego, obok Izraela głównym terrorystą w skali globalnej, a w pierwszym rzędzie widowni siedział, między innymi główny gangster, niejaki Pompeo[i], były szef CIA, organizacji przestępczej która jest odpowiedzialna za finansowanie, szkolenie, zbrojenie i szczucie terrorystami znacznej liczby państw świata, to fakt że Putin recytując tą litanię nie wybuchnął śmiechem można uznać za przejaw jego dużego talentu aktorskiego.
Amerykańskie Imperium Zła wzniosło się przy tym na kolejny poziom groteski, kiedy to nie tylko „wolne media”, ale również bezpośredni współpracownicy Trumpa, będący członkami jego własnej delegacji, sam fakt rozmowy z Putinem uznali za dowód zdrady stanu i zakwalifikowali te kontakty jako „prywatny szczyt” obywatela USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Włodzimierzem Putinem.
Dodatkowego smaczku tej imprezie dodaje świadomość, że Trump to marionetka, za której sznurki pociągają bez przerwy różne frakcje amerykańskiego deep state[ii], oraz żydzi z USA i Izraela, czyniąc jego działania niespójnymi i nieefektywnymi w samym zaraniu.
Można by w tym momencie zadać pytanie, po co pragmatyk Putin marnuje swój cenny czas na tego rodzaju imprezę? Jak wspomniałem powyżej, ze względów propagandowych, oraz w celu gry na zwłokę. Zdaje sobie on doskonale sprawę, że czas gra na niekorzyść rozpadającego się zachodniego imperium zła z USA na czele, a alternatywę do jego naturalnego upadku stanowi globalny konflikt nuklearny.
[i] https://pl.wikipedia.org/wiki/Mike_Pompeo
[ii] https://en.wikipedia.org/wiki/Deep_state_in_the_United_States
Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata