Nadzwyczaj aktywna w sprawie TK – prof. Łętowska udzieliła obszernego wywiadu w rozgłośni TVN 24. Wprawdzie poznana przeze mnie przedstawicielka hrabiowskiej rodziny Łętowskich nie miała wysokiego wyobrażenia o żonie prof. Łętowskiego, to pozwolę sobie mieć jednak nadzwyczaj wysokie mniemanie o wiedzy prawniczej byłej RPO i byłej członkini TK. Zawsze była nadzwyczaj kompetentna i komunikatywna – w odróżnieniu od kolejnych prezesów TK.
Oczywiście – myślę, że każdego z nas nachodzą różne myśli na temat rozwoju praw na przestrzeni dziejów; bardzo chwytliwa jest naczelna zasada Kodeksu Hammurabiego (ząb, za ząb). Wszelkie ankiety np. wskazują, że za ewidentne, nie budzące żadnych wątpliwości morderstwo – powinna być kara śmierci – tak sądzi ok. 70 % społeczeństwa w różnych państwach, o różnym poziomie kutury prawniczej. Prawnicy, mający w tej mierze ogromny wpływ na pracodawców, wiedzą lepiej… Denerwujące są procedury sądowe (szczególnie w Polsce) pozwalające na prowadzenie wieloletnich procesów w drobnych mało ważnych sprawach. Nie chcę się rozpisywać, ale konkluzja jest taka, iż to w interesie korporacji prawniczej jest przeciaganie i komplikowanie procesu wymiaru sprawiedliwości.
Szczególnym działaniem owej korporacji jest nadmierne wykorzystywanie (dla przydania sobie większej władzy, większego znaczenia i splendoru) zasady trójpodziału władzy. Sądząc z wypowiedzi przedstawicieli tego prawniczego lobby – mało kto z nich przeczytał fundamentalne dzieło „O duchu praw” – Karola Monteskiusza (tytuł i nazwisko spolszczone) – w którym to dziele została wyłożona jego teoria trójpodziału władzy. Dość powiedzieć, że świat prawniczy nadinterpretuje tę zasadę w kierunku przydania władzy sądowniczej roli nadrzędnej w stosunku do innych rodzajów (ustawodawczej i wykonawczej). Tak wcale mechanicznie nie uważał twórca tej teorii – najbliższy idei Monteskiusza jest w swoich wypowiedziach Kornel Morawiecki…
Otóż, pozwolę sobie jednak wyrazić zasadnicze wątpliwości do wypowiedzi prof. Łetowskiej. Dowodzi ona iż: Jest różnica w statusie sędziów sądów powszechnych i sędziów w Trybunale Konstytucyjnym, dlatego że sędziowie sądów powszechnych są związani konstytucją i ustawą, natomiast sędziowie w Trybunale są związani – to jest wyraźny przepis w konstytucji – tylko konstytucją. Dlaczego? Dlatego, że dla sędziego Trybunału Konstytucyjnego ustawa jest materią kontroli – stwierdziła prof. Łętowska. – Jeżeli jest zaskarżona już w tej chwili ta ustawa, która wprowadza zmiany w funkcjonowaniu Trybunału, to ona jest oczywiście objęta domniemaniem konstytucyjności, tyle tylko, że nie dla Trybunału Konstytucyjnego.
Innymi słowy – prof.Łętowska przyznaje, że omawiana ustawa jest oczywiście objęta domniemaniem konstytucyjności – w domyśle dla sądów powszechnych, a nie dla TK.
Prof. Łętowska wyjaśniła, że gdyby TK orzekał na podstawie nowelizacji przygotowanej przez PiS, a która jest przedmiotem kontroli, Trybunał zostałby postawiony w sytuacji „błędnego koła”. – Oczywiście, że to jest sytuacja patologiczna, bo o jak dodała, nie zgadza się z tymi opiniami, że Trybunał Konstytucyjny powinien orzekać w sprawie zaskarżonej nowelizacji na podstawie nowych przepisów, ponieważ w sytuacji, w której okaże się, że nowelizacja jest niekonstytucyjna – do czego, jej zdaniem istnieją poważne przesłanki – powstanie pat polegający na tym, że TK orzekał na podstawie niekonstytucyjnych przepisów. – Trybunał ma wyraźną licencję do posługiwania się tylko konstytucją – podkreśliła prof. Łętowska.
A co z wyrokami w sądach powszechnych, które mogą orzekać na podstawie ustaw z domniemaną konstytucyjnością (choćby były zaskarżone do TK – co prof. Łętowska dopuszcza), co z nimi, jeśli okaże się ,że ustawa na podstawie której orzekały sądy powszechne była niekonstytucyjna – czy owe wyroki ulegają kasacji? Oczywiście nie. Taka sama sytuacja występuje w przypadku TK – przecież TK orzeka na podstawie ciągle ważnej ustawy, co do której istnieje domniemanie konstytucyjności. Fakt późniejszego ewentualnego stwierdzenia jej niezgodności z konstytucją ma takie samo znaczenie, jak w przypadku sądów powszechnych (czyli nie wpływa na przyjęte orzeczenie; orzeczenie jest ważne, gdyż zostało przyjęte na podstawie ustawy, która w chwili, kiedy orzekano – była ważna). Nie ma żadnej różnicy (w tej mierze) między TK, a sądami powszechnymi. Oczywiście – rozumiem, co prof. ma na myśli mówiąc o błęnym kole – cóż – nie ma takiego, gdyż decyduje tutaj sekwencja czasu (ważności ustawy i momentu ustania owej ważności).
„Wyraźna licencja TK do posługiwania się tylko kontytucją” – to już licentia poetica prof. Łętowskiej – nawet tak kompetentny prawnik nie powinien w kodeksowych przepisach dodawać swojej swobodnej twórczości.
Są wybitni prawnicy od prawa kontytucyjnego, którzy maja odmienne zdanie od prof Łętowskiej – np. prof. G. Grabowska i nie tylko ona.