Kampania prezydencka zeszła na drugi plan. Sprawa Smoleńska jest promowana w mediach a opozycja ochoczo podejmuje temat. Meldunek o kolejnym fałszerstwie i szalbierstwie zmusi prokuratorów znowu do udowadniania, że białe jest białym. „Sfałszowanie przyczyn katastrofy” brzmi wersja Macierewicza ponieważ eksperci prokuratury wojskowej wydali opinię nie pasującą do zamachowych spisków. Jednym słowem krąg specjalistów odcyfrowujących nagrania z taśm Tupolewa trzeba postawić przed sądem ponieważ starali się stosować nowoczesną metodę techniczną a jak oświadcza przewodniczący zespołu parlamentarnego: „nie ma ona żadnego znaczenia do odczytu wypowiedzi ”.
Pan Duda jest bardziej powściągliwy w swoich ocenach i mówi Po Prostu, że bez dowodów nic nie można powiedzieć definitywnie a ponieważ te będą zwrócone na „święty nigdy” to On nie będzie się wypowiadał. Nie wiadomo właściwie czy pan Duda jest w PiSie, gdyż prezes i wiceprezes tej partii wiedzą przecież lepiej ale, jak należy się domyślać, kandydat na Prezydenta RP nie bardzo chce być kojarzony z opiniami notabli swojej partii. Nie bardzo go co prawda słychać ale lepiej przecież być ostrożnym.
Metoda władz PiSu jest stosunkowo prosta: iść w zaparte i wszystko nie zgadzające się z wersją ekspertów Macierewicza podważać, zaprzeczać i donosić do prokuratury zatrudniając ją do odczytywania swoich listów. Przez kogo i jak taśmy miałyby być sfałszowane tego nie wiadomo, ale jeżeli mówią coś o mgle, złej widoczności i obecności osób trzecich w kabinie pilotów to oczywiście nie może być prawdą. Kaczyński i Macierewicz posiadają niezbite dowody zaprzeczające tym informacjom tylko nikt ich nie widział. Prokuratura też nie.
Scenariusz rozpisany przez rządzących jest realizowany i smoleńska tragedia przykrywa wszystko inne. Wycieki kontrolowane odbywają się z regularnością zegarka a PiS z chęcią uczestniczy w tej grze. Schowanie Prezesa przed wyborami to oczywiście nie mogło się udać i tak naprawdę nikt nie brał tego na poważnie a dorzucono jeszcze pana Antoniego a Andrzej Duda znikł. Próbuje wszystkiego co może ale spokój, umiar i nie preferowanie spiskowej zmowy nie zapewniają mu siły przebicia zdolnej do przyjęcia jego taktyki unikania ekstremalnych wypowiedzi związanych ze Smoleńskiem.
Jarosław Kaczyński musi w decydujących momentach być obecny w świetle reflektorów. To jego natura i nikt i nic tego nie zmieni. Dzieje się tak od lat a emeryta raczej mało kto przekona. Ma swoje poglądy, wie lepiej i wypracował sobie pozycję rozdającego karty. Bez jego błogosławieństwa nawet Andrzej Duda jest tylko pionkiem skazanym na odczytywanie myśli Prezesa. Teraz i w przyszłości, gdyż jego pozycja a raczej jej brak, brak poparcia w skostniałym partyjnym aparacie i skazanie na PiSowski, partyjny program w swoich przedwyborczych obietnicach nie daje mu żadnych możliwości rozszerzenia swojej potencjalnej, prezydenckiej oferty.
In bliżej do majowych wyborów tym mniej słyszymy o PiSowskim kandydacie. Nie może się przebić przez prasowe doniesienia, nie ma propozycji na zmasowany atak z rządowej strony i nie potrafi zaciekawić poruszanymi przez siebie zagadnieniami na przyszłe siedzenie pod żyrandolem. Jest trzeci, w obecnej chwili, w PiSowskiej strukturze ważności. Wygrać nie wygra a więc trzeba nieustannie inwestować w Prezesa i nie pozwalać o nim zapomnieć. A negowanie jakichkolwiek oficjalnych ustaleń ze strony rządowych ekspertów to jego powołanie. I paliwo do działań w celu w zdobyciu władzy czyli PiSowskiej odnowy Polski.
3 komentarz