Mój kolega z racji swojej pracy często odwiedza Tajwan. Podzielił się ze mną ciekawą refleksją.
Dzień pracy na Tajwanie trwa 9 godzin, ale w tym jest godzinna przerwa obiadowa. Posiłek plus dodatkowe czynności (toaleta, papieros – jak kto musi) zajmują około 20 – 30 minut. A potem wszyscy… ucinają sobie drzemkę. Na stołach, przy taśmie produkcyjnej – gdzie kto może. Robotnicy, pracownicy biurowi – wszyscy. I jest to ich święte prawo, ściśle przestrzegany obyczaj.
Wbrew pozorom zwyczaj drzemki w pracy nie jest wyłączną domeną mieszkańców Tajwanu. W Japonii przysypianie w pracy czy środkach komunikacji jest tak powszechne, że zyskało własne miano – inemuri. Jedną z niepisanych zasad inemuri jest spanie w pozycji siedzącej, co ma pokazać, że śpiący jednak jest wciąż obecny.
Mało tego – niektóre japońskie firmy wprowadzają sjestę dla pracowników a japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej wręcz zaleca półgodzinne drzemki w pracy.
http://japonia-online.pl/news/1682#
Japończycy dorobili do inemuri teorię, że świadczy to o poświęceniu, pracy do późna etc. Mój kolega postanowił sam spróbować i stwierdził, że taka półgodzinna drzemka daje niesamowity zastrzyk energii na resztę dnia. Cytuję: „jakbym dopiero przyszedł do pracy”.
Więc może zamiast kolejnej kawy – krótka drzemka?