Troska rządzących o stan budżetu zasługuje na najwyższe uznanie wszystkich Polaków. Najpierw ograniczono subwencje dla partii politycznych, po czym postawiono szlaban dla płatnych spotów wyborczych. Oczywiście fakt, że w tym czasie zamiast tych spotów będziemy oglądali kolejne korony Andów, Kordylierów, Hindukuszu, zdobywane przez naszego prezydenta „Bigda idzie”- Komorowskiego, ministrów rządu miłości przecinających hurtowo różne wstęgi i w końcu samego premiera poklepywanego po plecach przez możnych tego świata to tylko premia za tą odwagę w majstrowaniu przy…przepraszam…w reformowaniu naszego państwa. Ważne są budżetowe oszczędności, a owe zaoszczędzone kilkadziesiąt milionów złotych to nie w kij dmuchał. Wystarczy przeliczyć to na ilość szklanek mleka dla ubogiej dziatwy szkolnej czy tysiące posiłków dla bezdomnych i zrozumiemy, dlaczego Tusk tuż przed wyborami zmienia zasady gry […]
Troska rządzących o stan budżetu zasługuje na najwyższe uznanie wszystkich Polaków. Najpierw ograniczono subwencje dla partii politycznych, po czym postawiono szlaban dla płatnych spotów wyborczych. Oczywiście fakt, że w tym czasie zamiast tych spotów będziemy oglądali kolejne korony Andów, Kordylierów, Hindukuszu, zdobywane przez naszego prezydenta „Bigda idzie”- Komorowskiego, ministrów rządu miłości przecinających hurtowo różne wstęgi i w końcu samego premiera poklepywanego po plecach przez możnych tego świata to tylko premia za tą odwagę w majstrowaniu przy…przepraszam…w reformowaniu naszego państwa. Ważne są budżetowe oszczędności, a owe zaoszczędzone kilkadziesiąt milionów złotych to nie w kij dmuchał.
Wystarczy przeliczyć to na ilość szklanek mleka dla ubogiej dziatwy szkolnej czy tysiące posiłków dla bezdomnych i zrozumiemy, dlaczego Tusk tuż przed wyborami zmienia zasady gry i ciuła każdy grosz dla najbardziej potrzebujących. Łza wzruszenia się w oku kręci.
Oczywiście są i tacy wieczni malkontenci, którzy we wszystkim wietrzą spisek i złą wolę. Zwłaszcza dzieje się tak po propozycji Platformy Obywatelskiej polegającej na dwudniowym głosowaniu w najbliższych wyborach. Złośliwcy mówią, że to wszystko w celu przedłużenia o jeden dzień tej nieskrępowanej ciszą wyborczą bytności naszej ekipy rządowej i samego prezydenta na ekranach naszych telewizorów i dodatkowy czas na orędzia głowy państwa i marszałków obu izb parlamentu. Ci sami złośliwcy wskazują również na to, że owe wcześniej zaoszczędzone kilkadziesiąt milionów utopione zostanie w sfinansowaniu tego dodatkowego wyborczego dnia.
Jednak czy dla umacniania demokracji i zdeterminowanej budowie zaangażowanego społeczeństwa obywatelskiego oraz podwyższenia frekwencji biedne dzieci nie mogą zrezygnować z tej w sumie tylko symbolicznej szklanki mleka, a bezdomni z tego dodatkowego posiłku, który przecież i tak nie ma wielkiego znaczenia w ich żywieniowym bilansie? Demokracja wymaga poświęceń, a nasz rząd wie o tym doskonale i zapewne nie zabraknie mu do samego października odważnych propaństwowych pomysłów.
Teraz mamy do czynienia z inną bardzo obiecującą akcją mającą na celu promocję tuskowej ferajny. Trwa krzątanie się wiodących mediów i „autorytetów” wokół zagospodarowania naszego skoczka Małysza, który zapowiedział zakończenie kariery.
I tu dopiero się wyjaśni, że tytuł mojego wpisu, tylko pozornie niewiele ma wspólnego ze starym testamentem i przyczyną wypędzenia Adama i Ewy z raju.
Wszak kuszenie dzisiaj czy tysiące lat temu, to zawsze rodzaj oddziaływania,które ma skłonić kogoś do zrobienia czegoś złego w znaczeniu etyczno- moralnym lub negatywnego, co do przyszłych konsekwencji.
Z zawoalowaną propozycją w charakterze Ewy kusicielki wyszła sama eurodeputowana Danuta Hübner w „Faktach po faktach” mówiąc:
„Na świecie rozpoznawane są twarze papieża, prezydenta Wałęsy i chyba również Adama Małysza. Chociaż nikt nie wiedział, że Adam Małysz zakończy karierę, to mam nadzieję, że wykorzystamy naszego najlepszego skoczka w promocji Polski, także w kontekście zbliżającej się prezydencji w Unii Europejskiej”
Z całym szacunkiem dla Adama Małysza, ale trzeba jasno sobie powiedzieć, że skoki narciarskie to dyscyplina sportowa tak specyficzna jak i niszowa i z całą pewnością porównywanie jego popularności z tą, jaką cieszył się papież, to tylko umizgi do Pana Adama, a za plecami „Ewy” kusicielki Danuty Hübner czai się jakiś podstępny wąż.
Każdy trochę zorientowany człowiek choćby był najzagorzalszym kibicem polskiego skoczka wie doskonale, że jego nazwisko nic nie mówi mieszkańcom takich europejskich krajów jak Belgia, Cypr, Grecja, Francja, Hiszpania, Holandia, Irlandia czy Wielka Brytania. O innych kontynentach nawet nie wspomnę.
Cała ta propozycja to nic innego jak pretekst do wprzęgnięcia Małysza w wewnętrzną polityczną polską walkę wyborczą po wiadomej stronie. Salon histerycznie reagował na Martę Kaczyńską i jej ewentualny udział w polityce. W przypadku Małysza nie ma już takich oporów i próbuje zwabić sportowca kuszącymi obietnicami.
Do wyborów jeszcze kilka miesięcy i możemy być jeszcze świadkami bardziej spektakularnych wydarzeń.
Choć kardynał Stanisław Dziwisz na pierwszomajową Beatyfikację Jana Pawła II zarezerwował już Pool Position dla Roberta Kubicy, to całkiem możliwe, że z drugiej linii na Placu Świętego Piotra obok prezydenta Bronisława Komorowskiego wystartuje Adam Małysz, zwłaszcza po wycofaniu się z udziału w uroczystościach najlepszego przyjaciela Jana Pała II na jakiego wykreowano sowieckiego pachołka, Wojciecha Jaruzelskiego.
Niewykluczone również, że za pośrednictwem TVN24 – sprawdzonej już firmy kurierskiej- przydzielone zostaną kolejne relikwiarze.
Czynienie z wielkiego dla wszystkich Polaków duchowego i religijnego wydarzenia, odpustowego czy wręcz jarmarcznego spektaklu było do przewidzenia. Mechanizm do złudzenia przypomina, akcję w trakcie żałoby po katastrofie smoleńskiej.
Wszystko to, co może grozić jednoczeniem się Polaków i integracją narodu napotyka od razu na przeprowadzaną z pełną premedytacją przez salon III RP kontrę, która ma umniejszyć znaczenie, wyszydzić, ośmieszyć, obniżyć rangę i w ten sposób zniwelować zagrożenie.
Tylko zastanówmy się poważnie cóż to za rząd, media i establishment, którzy największe zagrożenie dla siebie widzą w jedności Polaków?
Ja rozumiem w jakiś sposób taką postawę wywołaną lękiem u zaborców czy okupantów, ale nasz podobno „suwerenny” i chcący nam przychylić nieba własny rząd?
Czy tu, aby ktoś się nie zagalopował i nie odsłonił swojej prawdziwej twarzy i nie zdradził rzeczywistych zamiarów?