Chciał tam oddać hołd zamordowanym oficerom polskim – opowiada Dorota Skrzypek w wywiadzie udzielonym "Naszemu Dziennikowi". – Dwa lata temu wydarzyła się tragedia. To była tragedia narodowa. Wdowa po Sławomirze Skrzypku nie może teraz pojąć tego, iż obóz rządzący, z prezydentem Komorowskim i prezydentem Tuskiem na czele, upolitycznił tę katastrofę.
"To właśnie władze RP ponoszą pełną odpowiedzialność za to, co się dzisiaj dzieje. Za to, że dziś, gdy mijają dwa lata od katastrofy, nadal nie wiemy praktycznie nic" – mówi Dorota Skrzypek. – Teorie, które przekazywano po tragedii, czyli teorie o brzozie, błędach pilotów i naciskach prezydenta czy gen. Błasika na załogę, są nieprawdziwe, ale nadal żyją swoim życiem, nadal funkcjonują w mediach.
Dlaczego narzuca się nam nieprawdopodobne i nielogiczne wersje wydarzeń? – pyta rozmówczyni. – Dlaczego władze nie mają nic do powiedzenia i nie mogą korzystać z pomocy instytucji międzynarodowych? Dlaczego rząd zachowuje się w kontekście tej katastrofy, jakby Polska nie była suwerennym i wolnym krajem?
"Jest wiele analogii pomiędzy Katyniem a Smoleńskiem. W przypadku Katynia też przez wiele lat wmawiano Polakom i światu, że nie miało miejsca to, co się naprawdę wydarzyło. (…) Dziś moim – żony Sławomira Skrzypka, prezesa NBP, który przez całe życie z oddaniem służył swojemu krajowi – obowiązkiem jest nie tylko modlitwa za niego i pozostałe ofiary, ale także zrobienie wszystkiego, aby prawda o katastrofie smoleńskiej ujrzała wreszcie światło dzienne".
Dorota Skrzypek wyraża przy tym głęboką nadzieję, iż – wbrew wszelkim trudnościom – zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza osiągnie zamierzone cele. Ekspertyzy dr. Kazimierza Nowaczyka i prof. Wiesława Biniendy przyniosły pierwsze rezultaty. Do pracy włączył się też prof. Marek Czachor, a ponadto naukowcy z 24 uczelni technicznych wyrazili wolę uczestnictwa w badaniach tej dziwnej i tajemniczej katastrofy.