Ludwik Dorn minister spraw wewnętrznych w rządzie PiS jest przekonany, że w aferę Amber Gold muszą być zamieszani politycy. Podkreśla też, że ma na myśli polityków partii rządzącej, bo tylko oni mieli możliwości działania.
Za aferą Amber Gold i OLT, bo uważam że sprawa OLT jest znacznie poważniejsza, stali politycy. Pan Marcin P. musiał mieć "kryszę", jak mawiają Rosjanie, czyli polityczny daszek (osłonę) o charakterze polityczno – urzędowo – finansowym. Inaczej nie miałoby to prawa tak działać – mówi Dorn w rozmowie z Onetem.
Politycy, o których myśli mieliby się wywodzić z partii rządzącej. – Bo co mogliby w tej sprawie zrobić politycy opozycji? Politycy, prokuratorzy, być może sędziowie, być może wysoko umocowani funkcjonariusze ABW. Komisja śledcza do zbadania sprawy Amber Gold i OLT powinna powstać. Gdyby nie prowokacja "Gazety Polskiej Codziennie", to moglibyśmy się tylko domyślać jak wyglądają stosunki w gdańskim sądzie okręgowym. Teraz się dowiedzieliśmy – podkreśla.