15 maja mija ustawowy termin składania wniosków o dopłaty obszarowe.
Wnioski składane później będą rozpatrywane, jednak każdy dzień zwłoki oznaczał będzie jednoprocentową obniżkę dotacji. Na dotację składają się środki z budżetu krajowego, oraz środki z budżetu UE.
Dlaczego jako wolnościowiec i liberał gospodarczy piszę o tym, a jako rolnik pobieram te dopłaty? Czy nie czuję z tego powodu pewnego dysonansu poznawczego? Czy czuję się uczciwy względem własnych poglądów?
Przede wszystkim na temat subwencjonowania czegokolwiek ma jasne i sprecyzowane poglądy. Na temat Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) UE, która wprowadza różne formy dotacji, ale także wiele wymogów, reglamentacji, norm, kwot produkcyjnych itp. pisałem krytycznie w swojej drugiej notce na NE. http://podkrakowska.nowyekran.pl/post/31292,wspolna-polityka-rolna
Uczestniczę w tym ponieważ od tego uzależniony jest mój byt na rynku. Jeżeli nie wezmę dopłat obszarowych, które wystarczają w zasadzie na większosć ponoszonych wiosną kosztów uprawy i nawożenia, skazuję się na porażkę . Mój sąsiad, który jest moim największym konkurentem będzie w stanie zainwestować otrzymane pieniądze, dzięki czemu produkować będzie taniej i wydajniej. Tym samym ja przestanę być konkurencyjny. Jedynym sposobem na działanie w zgodzie z własnymi poglądami to apelowanie o całkowite zaprzestanie wszelkich form dotacji, oraz reglamentacji pracy. Niech każdy rolnik jak również każdy przedsiębiorca innej branży produkuje cokolwiek jest prawem dopuszczone do obrotu, bez żadnych ograniczeń, ale także bez żadnych form wsparcia . Wtedy będzie sprawiedliwie i efektywnie.
O bezsensie WPR pisałem wcześniej . Dziś dorzucę jeszcze jeden kamyczek do ogródka. Corocznie niemalże zmienia się zasada wypełniania wniosków o dopłaty. Ja tłumaczę to potrzebą zarobienia kilku groszy przez różnych "dobrodziejów" zajmujących się "doradztwem " rolniczym. Jeszcze by chłop nauczył się poprawnie wypełniać wnioski i ta intratna fucha przeszłaby Im koło nosa. W tym roku też jest pewna ciekawa zmiana. Otóż dotychczas podany we wniosku o dopłaty areał uprawy danej rośliny/grupy roślin nie mógł być większy niż o 3% w stosunku do stanu faktycznego. Agencja corocznie sprawdza bodajże 10 % losowo wybranych gospodarstw i ten wymóg wielkości areału jest jednym z warunków pozytywnej weryfikacji kontrolnej. Niezgodność pociągała za sobą karę zmniejszenia dopłaty. W tym roku ten 3%owy margines pomyłki przesunięto także w DRUGĄ STRONĘ!!! Tzn jeżeli rolnik ZANIŻY ! podany we wniosku areał o więcej niż 3% w stosunku do stanu faktycznego, również czeka go kara!!!
Wygląda na to ,że moje rozterki związane z przyjmowaniem dopłat moga okazać się niepotzrebne. Wkrótce moze to być obowiązkowe , a sabotażyści systemu dotacji będą surowo karani.
trzydziestokilkulatek, Katolik ,chlop z dziada pradziada, wolnosciowiec.