Jakoś tak niedawno napisałem, że wprowadzenie Donalda Tuska na europejskie salony, to bardzo zła wiadomość dla Polski. Mało kto dostrzegł i podzielił ten pogląd, ale pożyjecie i zobaczycie, publicyści i blogerzy od lewa do prawa, z andergrandu i z bekgrandu, o mainstreamie nie wspominając. Jeśli wam się wydaje, że Donek tak łatwo odpuści dewastowanie i rozgrabianie tego kraju, to się dziewczynki i chłopcy bardzo mylicie. Za dużo zostało jeszcze do zrobienia!
Oto przykład pierwszy z brzegu. Doktor Ewa, lekarka wiejska, szydłowiecka. Niby wszyscy wiedzą, ale mało kto jednak o tym trąbi wszem i wobec. A ja dzisiaj chciałem nieśmiało przypomnieć, że, świętej, a może nie całkiem świętej pamięci, prokurator Marek Kopacz, były małżonek doktor Ewy, miał być unicestwiony, tzn. wysadzony w powietrze (wraz z samochodem) i tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że doktor Ewa nie została wtedy wdową i mogła, później, całkiem spokojnie rozwieść się z niedoszłym denatem. Zwróćcie Państwo uwagę, że gdzieś w Polsce „B”, w Radomiu, w Szydłowcu, a może w Orońsku rodzi się wielka kariera polityczna w cieniu zamachu terrorystycznego.
Jednak lud nie dostał jednoznacznego przekazu, że to gangsterzy chcieli zamordować nieprzejednanego stróża prawa, prokuratora Marka Kopacza. Polski Falcone? Wolne żarty. Tutaj, tzn. w Polsce, w prokuraturach tylko sami gangsterzy. To jakże to, tak bezceremonialnie zamachnąć się na prokuratora. Czy ktoś w ogóle dociekał dlaczego? A doktor Ewa dociekała?
Donosy donoszą tylko o nieznanych sprawcach. Doktor Ewa nie wraca do tych wydarzeń. Poszła na pogrzeb eksmęża i tyle. Spuśćmy zasłonę milczenia na ten zamach. Wtedy, jak eksplodowała ta bomba, nie trzeba było kopać dołu na metr w głąb, ma się rozumieć na mogiłę. Dopiero za jakiś czas, gdy pan prokurator Kopacz raczył był kopytka wyciągnąć całkowicie naturalnie (oczywiście).
„Silne nerwy” ma ta doktor Ewa. A chłopaki z „wPolityce.pl” naśmiewają się z niej do rozpuku, że niby taka szydłowiecka głupia gęś! Że prezes Kaczyński wdepcze ją w ziemię na metr w głąb bez wysiłku, jednym obcasem. A Platforma rozleci się jak domek z kart!
Ale tu kto inny rozdaje te karty, a nie prezes Kaczyński. Z całym szacunkiem do pana prezesa Kaczyńskiego, ale w konfrontacji z Ewą Kopacz nie ma najmniejszych szans. Teraz będzie jeszcze tylko gorzej. Bo jak z czarnej otchłani wyłonił się potwór dwugłowy o imieniu Donald Kopacz, a w krzaczorach czają się na dodatek sołtys Budy Ruskiej i czerwony Leszek z Żyrardowa. Rodacy siła złego na jednego, zwłaszcza, że ten jeden od lat już bez wigoru. Statysta!
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
2 komentarz