Dokąd zdąża Zachód?
06/08/2012
655 Wyświetlenia
0 Komentarze
25 minut czytania
Jego jądro trawione jest zaostrzającym się gwałtownie kryzysem gospodarczym. Strefie euro grozi destabilizacja i rozpad.
„Obyś żył w ciekawych czasach” powiada stara chińska klątwa. Życie obywateli Imperium Euroatlantyckiego (US & UE), z całą pewnością można sklasyfikować jako „ciekawe”. Mało tego, w lawinowo narastającym tempie, staje się ono coraz ciekawsze. A dzieje się tak wyłącznie w wyniku polityki prowadzonej przez jego władców. Dzięki niej, wszystkie ważniejsze dziedziny życia Imperium osiągnęły już prawdziwie orwellowską atrakcyjność.
Jego jądro trawione jest zaostrzającym się gwałtownie kryzysem gospodarczym. Strefie euro grozi destabilizacja i rozpad. Ku radości „rynków”, nigdy nie sytych wirtualnego bogactwa, oraz obywateli krajów śródziemnomorskich
[i], pragnących nadal kontynuować swe dostatnie „europejskie”
dolce far niente;prezes ECB Mario Draghi oświadczyło, że „zrobi wszystko by uratować euro”.
[ii] Nikt nie podniósł natomiast oczywistego pytania; czemu pan prezes ma ratować walutę, która według wieloletniej propagandy medialnej, jest nie tylko niezniszczalna, ale na dodatek stanowić ma „oazę rozwoju i dobrobytu”?
Niestety, wśród obywateli Imperium szerzy się epidemia amnezji, objawiająca się tym, że żyją oni jedynie dniem dzisiejszym, oraz bajkami na temat świetlanej przyszłości, którymi faszerują ich media głównego nurtu. Na dodatek, dzień dzisiejszy, w którym się obracają jest całkowicie wirtualny, w żaden sposób nie przekładający się na rzeczywistość..
W przodującym państwie Imperium (USA) zdarzają się co prawda próby tłumaczenia społeczeństwu
[iii], że nie żyje ono w „najbogatszej demokracji świata”, ale w oligarchii zarządzanej za pomocą dyktatury dwupartyjnej
( bipartisan ), w której może ono jedynie decydować o tym, która połówka systemu ma nim w danym okresie zarządzać; ale ta oczywista prawda z trudem toruje sobie drogę do świadomości obywateli.
Nie lepiej przedstawia się sytuacja w strefie zewnętrznych wpływów Imperium. Najświeższym tego przykładem jest kolejna imperialna bajka zatytułowana: „Walka o wolną i demokratyczną Syrię”. Jej scenariusz nie różni się zbytnio od poprzednich rozgrywanych w Jugosławii, Iraku, Afganistanie, Libii, itd., ale wzbogacają ją nowe elementy surrealizmu. Według mediów, bezbronni „aktywiści” zmagają się w niej z „brutalnymi, uzbrojonymi po zęby, siepaczami reżimu Assada”. W kontekście walk o Aleppo okazało się jednak
[iv], że „aktywiści” dysponują w niej czołgami, artylerią i helikopterami. Nie podano jednak, kto jest producentem i fundatorem wymienionych „zabawek”, oraz dostarczycielem wyszkolenia niezbędnego do ich obsługi. Ujawnione fakty nie powstrzymały również Zgromadzenia Ogólnego ONZ od przyjęcia rezolucji potępiającej reżim Assada z powodu używania przezeń w walkach ciężkiego sprzętu wojskowego.
Przyglądając się tym i innym bieżącym wydarzeniom można dojść do wniosku, że władcy Imperium przestali już w ogóle dbać w swych działaniach o jakąkolwiek wiarygodność. Otwartym pozostaje jedynie pytanie, czy jest to spowodowane postępem ich obłędu, czy też przeświadczeniem, że zidiocenie poddanych jest już wystarczająco zaawansowane, by nie musieć troszczyć się o zbędny balast pozorów.
Istotniejsze wydaje się jednak być pytanie na temat celu strategicznego jaki im przyświeca.
Przed próbą odpowiedzi, przynajmniej w ogólnym zarysie należy naszkicować system decyzyjny Imperium. Jego mieszkańcy obracają się bowiem w wirtualnej rzeczywistości, która nie koreluje się w ogóle z istniejącymi obecnie realiami. Tak więc, bez tej elementarnej wiedzy nie da się skutecznie analizować posunięć imperialnych władców.
Rzeczywistymi władcami Imperium są bogaci bankierzy z
londyńskimi Rotszyldami na czele. „Nadprzyrodzoną” emanację ich władzy stanowią „rynki”, którym starają się przypodobać wszyscy bez wyjątku mieszkańcy Imperium. Dzięki gigantycznej potędze finansowej, wspomniani bankierzy mogą skutecznie wpływać na zachowanie rynków i obwieszczać w ten sposób swą „boską wolę”.
Ich władza nie ogranicza się wyłącznie do gospodarki i finansów. Kontrolują oni wszystkie zasadnicze sfery życia, a w szczególności szeroko pojętą kulturę masową, z informacją medialną i edukacją na czele.
Wychodzą oni ze słusznego skądinąd założenia, że nawet najinteligentniejszy człowiek pozbawiony rzetelnej informacji jest całkowicie bezsilny. Jeśli na dodatek mamy do czynienia z osobnikiem ograniczonym umysłowo, jego możliwości wpływania na los są praktycznie równe zero.
Nie pomylę się wiele twierdząc, że większość absolwentów „renomowanych” zachodnich instytucji edukacyjnych można sklasyfikować, jako ograniczonych umysłowo ignorantów. Jeśli na dodatek „zagospodaruje się” ich wolny czas przy pomocy tandetnej pseudo kultury, sportu i innych tego typu „igrzysk”, uzyskuje się pewność że nie zagrożą oni nigdy obecnemu
status quo.
Dla sprawowania efektywnej władzy nad otumanionym społeczeństwem potrzeba czegoś więcej niż „rządu dusz i żołądków”. Do administracji nie nadaje się zalążek rządu światowego, jakim jest skompromitowane i nieudolne ONZ, a inne jego „embriony”, takie jak
Grupa Bilderberg lub
Komisja Trójstronna, nie dysponują odpowiednim do tego celu aparatem.
Prawdziwy „pas transmisyjny” bankierskiej woli stanowi więc rozbudowana siatka sowicie wynagradzanych „popleczników” i popleczników ich popleczników, obsadzających wszystkie bez wyjątku kluczowe stanowiska w każdej dziedzinie życia Imperium, oraz tajne stowarzyszenia takie jak np.
masoneria.
Poplecznicy owi promowani są w mediach, polityce i na różnorakich „salonach”, a ich „prominencja’”, tytuły i stanowiska, odbierane są przez publikę, jako gwarancja ich mądrości i dobrej woli, podczas kiedy w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót.
„Twardą” emanację naszkicowanego powyżej „miękkiego” system sprawowania władzy, stanowi rząd Izraela, któremu podporządkowana jest bezpośrednio każdorazowa administracja waszyngtońska, która z kolei „dyryguje” pozostałymi rządami sojuszniczych państw zachodnich. Za pomocą agenturalnych rezydentur zarządzane są natomiast wschodnioeuropejskie kolonie Imperium zarówno z terenu UE, jak i spoza niej (np. III RP, Serbia).
Obszary wpływów Imperium poza jego administracyjnymi granicami realizowane są za pomocą trzech wariantów: „zaprzyjaźnionych demokracji” (np. Japonia), „pro-zachodnich dyktatur” (np. Arabia Saudyjska) i „zamorskich kolonii” (np. Afganistan). Pozostałe kraje takie jak np. grupa BRIC (
Basil, Russia, India, China) zmuszone są do utrzymywania z Imperium wzajemnie akceptowanej, kruchej równowagi polityczno-gospodarczo-militarnej. W charakterze dygresji trzeba tu nadmienić, że coraz bardziej agresywne zachowanie Imperium
[v], grozi w każdej chwili załamaniem wspomnianej równowagi.
Naszkicowany powyżej system sprawowania realnej władzy w Imperium nie oznacza zaniechania przez jego możniejsze części składowe, prowadzenia własnej polityki, jednak pod warunkiem że nie zakłóca ona strategicznych koncepcji Imperium. Przykładem tego jest Republika Federalna Niemiec, która w symbiozie z globalną finansjerą buduje swoje „kieszonkowe” imperium europejskie.
Na tle tak zarysowanej rzeczywistości można pokusić się o analizę obecnej sytuacji i na jej podstawie próbować zdefiniować cele strategiczne Imperium.
Czy to na skutek celowych działań władców, czy też z powodu zrządzenia losu, rozpad zachodu zapoczątkowany został w rejonie śródziemnomorskim, czyli na obszarze kolebki cywilizacji śródziemnomorskiej, której Imperium Euroatlantyckie, (US & UE) jest żałosnym i karykaturalnym spadkobiercą.
Już w latach 90-tych ubiegłego stulecia tereny Europy znajdujące się na południe od Karpat zostały skutecznie „zbałkanizowane” tworząc mieszankę słabych państewek mocno z sobą zantagonizowanych.
W tym miejscu należy nadmienić, że światowe mocarstwa tak skonstruowały post-imperialny i post-kolonialny świat, by móc w dalszym ciągu czerpać z niego korzyści. Poza stosunkowo krótkim okresem dominacji Imperium Sowieckiego, cel ten został w pełni osiągnięty.
Nowo-powstałe państwa zostały tak konstruowane, by ich granice administracyjne nie pokrywały się z etnicznymi i kulturowymi. Ten „grzech pierworodny” gwarantował ich słabość, a ich rządy nie mogły utrzymać się przy władzy bez poparcia zachodu.
Jugosłowiańska tragedia, która rozegrała się w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, jest bez wątpienia rezultatem tej strategii. W interesie Niemiec leżało „zbałkanizowanie” regionu, ale sposób w jaki tej zbrodni dokonano, wykraczał daleko po zań. Umożliwił on ekspansję, śmiertelnego wroga Imperium- Islamu na obszarze „miękkiego” podbrzusza Europy.
Kolejne zbrodnie dokonywane w Iraku, Afganistanie, czy Libii miały podobne polityczne konsekwencje. Wymienione akty agresji można tłumaczyć potrzebami surowcowymi Imperium (głownie źródłami ropy-Irak, Libia, Iran), koniecznością zabezpieczenia dolarowi statusu waluty rezerwowej (Libia, Iran), czy też chęcią przykładnego ukarania „nieposłusznych” dyktatorów. Można było jednak osiągnąć wspomniane cele bez totalnej destabilizacji regionu. Imperium wielokrotnie dawało przykłady takich „wyważonych” rozgrywek (np. Ameryka Łacińska).
W przypadki Afganistanu, nawet zacytowane powyżej przyczyny nie mają racji bytu. Groteskowym wydaje się być tłumaczenie agresji na ten kraj chęcią „odwetu”
za Usama-ibn-Ladina i zamachy terrorystyczne 9/11. Ibin-Laden był wieloletnim agentem
CIA, a zamachy spreparowały
[vi] Mossad i CIA, jako pretekst do rozpętania „wojny z terroryzmem”. Trudno przypuszczać by rząd Israela i podległa mu administracja amerykańska nie były tego świadome.
Rozgrywające się obecnie preludium do ataku na Iran, jakim jest wojna domowa w Syrii, generuje jeszcze więcej znaków zapytania. Według poufnych informacji
[vii] rzeczywistym celem rządu Izraela jest „somalizacja” tego kraju. Termin ten charakteryzuje państwo pozbawione władzy centralnej i rządzone przez luźne lokalne grupy bandyckie. Jaki interes mogą mieć zwykli mieszkańcy Izraela z faktu graniczenia ich państwa z niestabilnymi i nieprzewidywalnymi krajami? Destabilizacja Syrii już dziś owocuje bowiem poszerzeniem problemu na Liban, turecki Kurdystan
[viii], Jordanię
[ix] i Irak
[x] [xi].
Obecnie całe południowe i wschodnie wybrzeże morza Śródziemnego jest już politycznie, gospodarczo i militarnie zdestabilizowane. Zaczyna się w Libii, gdzie rozpoczyna się wojna secesyjna roponośnej
Cyrenajki z
Trypolisem i rozlewa się daleko poza
Zatokę Perską na obszary Afganistanu, Pakistanu
(Waziristanu), a nawet Tadżykistanu
[xii] .
Północno-wschodnia jego część, to zbałkanizowany obszar stanowiący prawdziwą beczkę prochu i pogrążająca się w coraz większym kryzysie Grecja wypadająca z eurolandu
[xiii] , do której ostatnio dołączyły Cypr i Słowenia
[xiv].
Krąg zamykają od północnego-zachodu Włochy
[xv], Hiszpania
[xvi] i Portugalia, borykające się z kryzysem finansowym nierozwiązywalnym w obecnym systemie strefy euro.
Należy tu podkreślić, że cały kryzys finansowy Imperium w ogólności, a UE i Stanów Zjednoczonych w szczególności spowodowany jest arbitralną decyzją bankierów „zakręcającą” kurek z niezbędnymi dla funkcjonowania realnej gospodarki środkami finansowymi.
[xvii]
Biorąc pod uwagę wszystkie powyżej przedstawione fakty, trudno jest skonstruować sensowną hipotezę dotyczącą jakichkolwiek racjonalnych celów strategicznych przyświecających rządzącej Imperium lichwiarskiej międzynarodówce. Jaka bowiem racja może się kryć za dokonywaną z premedytacją destrukcją globalnej tkanki materialnej i duchowej społeczności i to w sytuacji niezaprzeczalnej całkowitej realnej dominacji „finansistów” nad światem?….. No chyba, że jest nią chęć doszczętnego zniszczenia naszego globu.
W charakterze
Postscriptum pozwolę sobie tu ponownie przytoczyć prezentowane przeze mnie uprzednio cytaty
[xviii] :
Nigdy też jedna cywilizacja zepsuta moralnie i bezideowa nie zdołała narzucić reszcie świata tak wiele ze swojej własnej zgnilizny. Dlatego zmycie jej z powierzchni ziemi będzie miało tak szeroki zasięg.
Największym ze wszystkich głupstw ludzkich jest pycha człowieka. Ludzkość teraz jest ciemniejsza, głupsza, bardziej zepsuta i bardziej bezwstydna, niż była w czasach Izraela, kiedy wierzyła w bożki, lecz podporządkowywała się prawom moralnym swoich religii. Dziś podporządkowała się woli szatana i on im narzuca prawa swoje na obraz swój. Zwłaszcza państwom najsilniejszym, bo przez ich broń będzie zabijał i niszczył.
Szatan ma wśród was swoich oddanych i świadomych wyznawców. Ci tworzą jemu oddany kościół i wiedzą, komu służą, i co jest ostatecznym celem szatana. Tych jest znikoma ilość, bo znając cel szatana — całkowite zniszczenie globu, tak, aby ludzkość nie miała już swej siedziby — trzeba być zupełnie przeżartym nienawiścią, by w tym planie służyć siłom niewidzialnym. Inni służą „złu" (niewidzialnym siłom) na wpół świadomie, a to znaczy — wiedzą komu służą, ale liczą wyłącznie na sowitą za tę służbę zapłatę. I otrzymują ją — do czasu.
Kiedy Pan mówi „dość", narody upadają. I tak było zawsze, a teraz na waszych oczach rozpoczyna się koniec starego świata i jego amoralności.
Kamień niezgody wrzucony w wody Zatoki Perskiej rozprzestrzeni swoje piekielne kręgi dalej, szerzej i okropniej, niż to mógłby sobie wyobrazić ślepy człowiek.
Jakże szybko rozpadł się Związek Sowiecki. Jeżeli zechcę, wydarzenia tak się zagęszczą, że w ciągu kilku…kilkunastu miesięcy zmieni się mapa polityczna całej ziemi, a kataklizmy sprawią, że i kształt jej kontynentów ulegnie zmianie.
Runie cały system wartości Zachodu, który objęty został niewidzialną siecią ukrytych knowań. To już ich koniec.
To co teraz nadchodzi, ujawni wam w pełnym świetle wszystko co chore, zatrute, jadowite, i odetnie od tego, co dobre, słuszne a nawet skuteczne w działaniu.
Kończą się już czasy gwałtu, podbojów zbrojnych, zniewolenia i przemocy silnych państw nad słabszymi. Teraz Pan dopuści, aby silni zostali obezwładnieni strachem i ulegli przemocy. Przeciw żywiołom, zarazom i poruszeniu własnych milionowych mas ludzkich, które doprowadzili do nędzy i rozpaczy, nic nie poradzą. (…) Ani Rosja, ani Stany Zjednoczone nie pozostaną potężnymi mocarstwami.
Staną narody i odbiorą to wszystko, czym darzyły braci swoich. W krótkim czasie będą zmuszone znieść ciężar czynów, które w imię nieprzyjaciela popełniały przez stulecia. Nie dziw się, że ich nie podźwigną.
Dlatego kilka państw przepadnie, a cały Zachód ulegnie katastrofalnym zniszczeniom i długo trwać tam będzie nędza, rozpacz i załamanie wszelkich nadziei, perspektyw i wyobrażeń o sytości, bogactwie i znaczeniu.
Powróci ku narodom świata zło przez nie czynione i ono osądzi te narody. Ja zaś dopuszczam tę grozę, gdyż ziemia musi zostać oczyszczona ze zgnilizny zepsucia, byście na niej nadal żyć mogli i byście róść mogli KU MNIE w pokoju i zdrowiu.
Musiała ujawnić się w pełni zła wola państw żyjących egoistyczną żądzą zdobywania — tylko dla siebie — wszystkiego, co uznały za bogactwo. I Niemcy, i Rosja musiały przejść całą swoją drogę aż do końca. To samo dotyczy Anglii i Stanów Zjednoczonych. Człowiek musi sprawdzić konsekwencje swojego wyboru, tak samo — narody.
Dlatego nie tylko Stany Zjednoczone, ale i Europa Zachodnia, i państwa odrzucające Mnie, w których jestem zlekceważony i odepchnięty, (…) muszą przejść przez „chrzest krwi", lęk i cierpienie, aby zdolne były przyjąć to, co jest rzeczywistym życiem i zdrowiem. Rządy takich narodów z całym podłożem, z którego wyrastają, rozsypią się w proch.
Narody, które przeżyją ten okres, dopiero wtedy zaczną się zastanawiać, jak doprowadziły siebie do stanu zezwierzęcenia, nie tylko fizycznego, ale duchowego, odrzucając istotę kultury europejskiej, którą stworzyło chrześcijaństwo.