Dzisiaj sprawa wydaje się nadzwyczaj jasna. Ta władza traktuje środowisko kibicowskie, jako poligon doświadczalny dla swoich służb „jawnych, tajnych i dwupłciowych”. „Przeciwko komu to się tak zebrały”? – pytał Poeta i zaraz potem sam sobie odpowiadał – „Przeciwko paru myślom, co nie nowe”!
Daleki jestem od idealizowania polskich kibiców, tych, którzy uznają się za fanatyków. Rzadko spotkamy wśród nich tzw. „grzecznych chłopców”. Tutaj nienawiść miesza się z tzw. „zgodą” i konia z rzędem temu, kto mi wytłumaczy, dlaczego mecze Legii Warszawa z Pogonią Szczecin, to mecze przyjaźni, a jak na Łazienkowskiej pojawia się łódzki Widzew, to z każdego zakamarka stadionu roznosi się gromki okrzyk, który razi najbardziej nawet wytrzymałe błony bębenkowe. Nie jesteśmy zresztą w takiej subkulturze odosobnieni w Europie i na świecie. W gruncie rzeczy Polska jawi się jako oaza kibicowskiego spokoju w porównaniu z takimi krajami jak Brazylia, czy Argentyna i żeby niedaleko szukać warto także pojechać tuż za miedzę i zobaczyć w akcji kibiców Dynama Drezno, na przykład, a potem zapytać dziennikarzy „jedynie słusznej gazety”, która „nie chce przeprosić za Szechtera”, dlaczego tak bardzo straszą polskie społeczeństwo fanami Legii, Lecha, Śląska, Wisły, czy Górnika, a ekscesach podczas i po meczach Bundesligi milczą jak zaklęci. Od lat pod rządami Platformy Obywatelskiej trwa spektakl prowokacji, agresji tej psychicznej, ale przede wszystkim fizycznej wobec ludzi, którzy przywiązanie do barw klubowych traktują śmiertelnie poważnie. Nie czas i miejsce teraz na rozprawkę socjologiczną, traktującą o postawach fanów Śląska, Ruchu czy Cracovii. Nie czas przypominać, że wielokrotnie kibice z Wrocławia, Poznania czy Warszawy dawali dowody przywiązania do patriotycznych wartości, co idzie pod prąd szerzącej się lewacko-liberalnej propagandzie w mainstreamowych mediach. Bo przyglądając się ostatnim wydarzeniom, i tym w Łomiankach na meczu Polonii Warszawa i tym na plaży z udziałem kibiców Ruchu Chorzów i meksykańskich marynarzy, a także czytając takie wrzeszczące tytuły, jak „kibolski terror”, słuchając ministra Bartłomieja Sienkiewicza, który coraz bardziej jawi mi się jako bardzo groźny i zdeterminowany aparatczyk, który zrzucił inteligencką opończę i przywdział prawdziwą wilczą skórę, to chciałbym polskim kibicom przypomnieć kilka gorzkich prawd. I chociaż wiem, że będzie to głos wołającego na puszczy, ale moja siwa głowa upoważnia mnie dzisiaj do tych kilku słów przestrogi, bo przychodzą ciężkie czasy.
Po pierwsze wasza klubowa solidarność zostanie wystawiona na ciężka próbę. Bo jesteście inwigilowani przez owe służby „jawne, tajne i dwupłciowe” w stopniu, którego nie jesteście sobie nawet w stanie wyobrazić. Za czasów karnawału Solidarności, też nam się wydawało, że jesteśmy „nieprzemakalni” i ubecja nic o nas nie wie, kto knuje i gdzie. A jak było naprawdę? Teraz już wiemy! Z tej ułudy warto wyciągnąć pozytywne wnioski. Po drugie czeka was i nas cała masa prowokacji, bo jak już powiedziałem na wstępie ta władza ustawia sobie kibiców, jak lepszy bokser boksera gorszego; na wyciągnięcie ręki, żeby z „drugiej mańki” zadać nokautujący cios. To władza chowa za pazuchą wszystkie instrumenty przemocy, a pod rękawicą trzymają kastety. Wy macie tylko gniew. Po trzecie wreszcie jesteście rozgrywani propagandowo, bo w słabym państwie, takim jak Polska żeby rządzić społeczeństwem, trzeba je nieustannie dzielić i podsycać wszelakie antagonizmy i to nie są prawdy przeze mnie ani odkryte, ani objawione. Gazeta, która nie chce przeprosić za Szechtera i minister Sienkiewicz dołożą wszelkich starań, żeby postawić was na marginesie społeczeństwa. Pamiętacie sprzed bodaj dwóch lat na Marszu Niepodległości tego degenerata z policji (w cywilu), który kopał bezbronnego demonstranta. Coś mi się wydaje, że jesteście/jesteśmy w roli tego kopanego.
I dlatego jest dzisiaj tylko jedna rada. Środowiska kibicowskie powinny zakopać topory wojenne. Nie, nie chcę przez to powiedzieć, że ci z Widzewa muszą zaraz wpaść w objęcia tych z Łazienkowskiej a Górnicy z Zabrza czapkować z wzajemnością chłopakom z Chorzowa. Wystarczy tylko zachować solidarny umiar we wzajemnych postawach i pokazać tej władzy, że stać was na kibicowską solidarność ponad podziałami. A łatwiej także byłoby w takiej sytuacji rozpoznać tych z ABW pośród was.
No, a teraz już wszyscy wiecie, dlaczego to był mój głos wołającego na puszczy. Ale może nie wszystko stracone. Przecież, to właśnie dzięki solidarności manifestantów udało się jednak ukarać tego tajniaka, dawniej byśmy powiedzieli z Golędzinowa. I nagle się okazało, że na brutalność policji mamy jednak naszą odpowiedź.
Fot.: internet
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.