Polacy to naród pracowity, wystarczy popytać pracodawców naszych rodaków za granicą.
Polacy nie boją się dłuższej pracy, boją się tylko dłuższego bezrobocia, a do tego sprowadza się ta cała szumnie ogłaszana "tuskowa reforma".
Rządowym cwaniakom nie chodzi tak naprawdę o to, abyśmy płacili dłużej i więcej składek, im chodzi tylko i wyłącznie o to, aby krócej wypłacać należne uposażenia, stąd brak jakichkolwiek inicjatyw w kierunku zwiększenia ilości miejsc pracy, bądź aktywizacji zawodowej młodych.
Dlaczego nikt z opozycji o to nie pyta?
Czy stać nas na to, aby połowa z młodych Polaków wyjeżdżała do pracy za granicę, a pozostała część przez kilka lat "poszukiwała pracy" w kraju i czy dołożenie kolejnych dwóch lat pracy dla segmentu pracowników, dla których i tak pracy nie ma i nie będzie, rozwiąże ten problem?
Niech ktoś w końcu złapie za tą rudą grzywę i zrobi porządek, tam gdzie jeszcze można go zrobić. Dziś rano wrzuciłem post, aby pokazać, jak ten człowiek wyjątkowo nie szanuje publicznych pieniędzy.
Oby nie było za późno.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.