Dobrą radą na trudne sytuacje, na momenty kiedy nie wiadomo co robić, jest pomysł powrotu do korzeni. Dobrze jest też pamiętać skąd się wyrosło, z czego się wyrosło, kiedy chcemy zacząć coś budować, coś planować.
Nowy rok szkolny zaczął się już dawno, rok akademicki też jakiś czas temu. Możemy więc teraz i my, jako emeryci, którym nigdzie się nie śpieszy, rozpocząć kolejny etap naszego cyklu spotkań i wykładów „Korzenie„.
Pójdę na łatwiznę i posłużę się cytatami. Nie tylko z lenistwa, ale głównie dlatego, aby pokazać jak bardzo stabilna, pomimo rozlicznych burzliwych wydarzeń, jest nasza sytuacja. A więc zainteresowanych dokładniejszymi wyjaśnieniami o jakie korzenie nam chodzi i dlaczego, odsyłam do tekstu sprzed lat trzech:http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=263
Rozpoczęcia czegokolwiek dobrze jest dokonywać w obecności osoby duchownej. Z tego powodu na początek zaprosiliśmy kapłana, przełożonego Bractwa Świętego Piusa X, Karola Stehlina z wykładem o Mszy Świętej. Zapewne są tacy, którzy go pamiętają, lecz ponieważ nasza propozycja już spotkała się z ostrą krytyką, czujemy się zobowiązani do jak najdalej idących wyjaśnień. Jednak jak to zrobić aby nie zaostrzać sporu? Może posłużę się w tym celu słowami dawno już napisanymi, dawno przebrzmiałymi, a jednak wyjaśniającymi chyba wiele. Czy są one aktualne? To już pozostawiam ocenie czytelników. Oto, jak w roku 2009 wyjaśnialiśmy powody dla których zaprosiliśmy wtedy do Opola księdza Karola: http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=262 Pragnącym dowiedzieć się czegoś więcej o tym jak przebiegła wtedy jego wizyta, polecam relację z jej przebiegu: http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=267
Chciałbym, jako się rzekło, wyjaśnić jak najlepiej, a równocześnie nie zaogniać. Z tego powodu dalej też będzie cytat. Rafał A. Ziemkiewicz w swojej też starej już książce zatytułowanej „W skrócie” tak między innymi pisze we fragmencie zatytułowanym Lefebryści:
Jako człowiek, który swoim prowadzeniem się, a zwłaszcza rozwodem i powtórnym związkiem, sam pozbawił się możliwości pełnego uczestnictwa we wspólnocie , powinienem być z pozoru zainteresowany Kościołem jak najbardziej „przyjaznym” podobnym mi grzesznikom, akceptującym i afirmującym, niewymagającym w ogóle niczego i zamiast nauczania ograniczającym się do działalności charytatywnej i przygrywania na gitarce ”alleluja”. A jednak Kościół posoborowy, który obrócił kapłana przy ołtarzu plecami do sanctissimum i z przewodnika ludu w drodze do Pana i zrobił zabiegającego o poklask tegoż ludu szołmena, budzi we mnie daleko mniejszy szacunek niż kościół lefebrystów z ich „eksperymentem tradycji”.
[ … ]
Taka postawa wyda się jednak Państwu oczywista jeśli tylko zastanowicie się chwilę, po co w ogóle potrzebuje grzeszny człowiek Kościoła Chrystusowego. Jako swego rodzaju zakładu usługowego organizującego śluby i pogrzeby, a dla bardziej wymagających także uspokajającą psychoanalizę? Ja sądzę, że potrzebuje się Kościoła z tych samych powodów, dla których błądzący żeglarz potrzebuje latarni morskiej. Potrzebuje się stałego , niezmiennego punktu, na który można się orientować, nawet wiedząc, że nie będzie się go nigdy umiało osiągnąć. Więc kiedy mędrkowie wsadzili tę latarnię na kółka i zaczęli mnie z nią gonić pod pretekstem, ze trzeba być ze światłem bliżej człowieka, to był to postępek na tyle bezsensowny, że równie dobrze mogliby to światło od razu zgasić.
Może zresztą tak naprawdę o to właśnie reformatorom chodziło?
Można by jeszcze wiele głosów przytaczać za i przeciw. Jednak każdego kto chce mieć na te tematy własne zdanie zapraszamy do bezpośredniego kontaktu, na spotkanie z księdzem Karolem Stehlinem w środę 14 listopada br., o godzinie 18, w sali 33, w budynku NOT-u przy ulicy Katowickiej.
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.