Gdyby jakiś przedsiębiorca zastosował tą lewicową technikę obliczania zadłużenia musiałby szybciutko zamknąć firmę i ogłosić upadłość.
Informacja dość stara, bo z kwietnia tego roku. Na nowo jednak zaczyna robić karierę pośród odsuniętych od władzy w 2015 roku. Jako mem.
Tym razem publikowany przez kolejną jaczejkę byłej rządzącej partii nazywającej samą siebie „Racjonalną Polską”.
.
.
Zajrzyjmy więc do artu w Money:
.
Wpływów podatkowych jest wiecznie za mało, a państwo ma tyle „na szybko” do zrobienia, że czuje się w obowiązku zaciągać długi. Co tu dużo mówić – to się zwykle podoba wyborcom. A to trzeba szybko zbudować autostradę, a to przedszkole, sfinansować policję, szpital, czy szkołę. Żeby zabłysnąć można nawet postawić deficytowy aquapark. Ludzie akceptują rozmach na kredyt. Póki nie okaże się, że państwo kredytowało się ponad miarę i trzeba te długi spłacać, rosną odsetki.
.
Oficjalnie polski sektor finansów publicznych ma 962 mld zł długu. To jednak tylko część prawdy. I to niewielka.
.
Przy liczeniu oficjalnego poziomu zadłużenia państwa nie zaprzątano sobie dotąd głowy tym, ile trzeba będzie w przyszłości wypłacić emerytom, choć państwo jest do tego przecież zobowiązane. Tak się złożyło, że Unia Europejska zgłosiła się po pełne dane. GUS musiał więc zrobić odpowiednie obliczenia.
.
W piątek podano szacunki wartości uprawnień emerytalno-rentowych nabytych w ramach ubezpieczeń społecznych. Inaczej pisząc – urząd obliczył, ile państwo będzie musiało wypłacić wszystkim, którzy weszli do systemu emerytalnego, po korekcie o składki, jakie jeszcze wniosą.
.
I tak, na koniec 2015 roku wartość tych uprawnień wyniosła 4,96 bln zł! To aż trzykrotność rocznej pracy polskiej gospodarki, a dokładnie 276 proc. PKB. Innymi słowy, cała gospodarka musiałaby wpłacać do budżetu wszystko, co zarobi przez trzy lata, żeby zebrać pieniądze na kapitał dla emerytów.
.
Skąd się wziął tak gigantyczny dług? Przez lata państwo pobierało składki emerytalne, a potem przeznaczało je na jakieś państwu miłe projekty. Gdy człowiek dochodził do odpowiedniego wieku, zaczynało mu wypłacać świadczenie.
.
– Warto zwrócić uwagę na poważny deficyt, skutkujący koniecznością olbrzymich dopłat bezpośrednio z budżetu państwa – zauważa Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl wskazując, że suma wypłacanych emerytur jest wyższa od wpłacanych do systemu składek.
.
Państwo dobrze wie, że kiedyś musi oddać to, do czego się zobowiązało, ale po co psuć statystyki niewygodnymi liczbami? Tak jakby brało pożyczki w banku, ale jako dług ujmowało sobie tylko płacone odsetki.
.
No to mamy ładny pasztet……
Tyle, że pojęciowy. Dług 4.960.000.000.000,- zł, średnia emerytura w listopadzie 2017 roku wynosiła brutto 2131 zł.
Podzielmy przez nią kwotę kapitału.
Proszę, przeliczcie to sami. Kwota podana w artykule stanowi wartość 2 miliardów 327 milionów 545 tysięcy emerytur miesięcznych.
Emerytów i rencistów w Polsce jest ok. 9 mln.
To oznacza, że podawane zadłużenie stanowi równowartość prawie 22 lat wypłacania im emerytur i rent, i to przy założeniu, że średnia renta jest równa średniej emeryturze. Tak naprawdę jest mniejsza, a więc nie 22, a 26-30 lat.
Epatowanie rzekomym kapitałem początkowym przez oPOzycję jest o tyle idiotyczne, że to właśnie nadsędzia prof. Rzepliński orzekł nie tak dawno, iż pieniądze zgromadzone w OFE czy też tworzące tzw. kapitał początkowy nie stanowią własności ludzi.
Gdyby takie same kryteria przykładać do prowadzonej działalności trzeba by ją zlikwidować.
Taki przykład:
Załóżmy, że mały przedsiębiorca zatrudnia 10 osób.
Każda z nich kosztuje go brutto miesięcznie 5000 zł (najniższa krajowa, składki, podatki, czasem premia).
To znaczy, że koszty pracownicze wynoszą 50.000,- zł miesięcznie.
Gdyby do bilansu musiał ująć konieczność wypłat za najbliższe 22 lata wtedy okazałoby się, że obciąża go dług wynoszący aż 13.200.000 zł.
Nawet jeśli firma prosperuje świetnie i miesięczne przychody wynoszą 250.000,- zł oznacza to, że tylko z powodu płac zadłużenie sięga aż 440% rocznych przychodów.
A jeśli do tego dodać zużycie wody, prądu, czynsz, paliwo, składki ZUS właściciela, podatek VAT, PIT, czynsz, leasingi itd. okaże się, że zadłużenie wzrośnie do 700-800%.
Można też dodać koszt zakupionego towaru…. w ciągu nadchodzących dekad.
Co prawda za rok może się okazać, że zmienił branżę i zatrudnia już tylko pięć osób.
Dwie.
Cztery.
Ktoś umarł, ktoś wyjechał.
Albo zwyczajnie zwinął interes.
Zatem rachunki powyższe są jedynie hipotezą, i to uzależnioną od szeregu wartości, których zmienną wielkość nie da się teraz oszacować.
Tak samo jest z hipotetycznym zadłużeniem Państwa, niewymagalnym w 96%!
Oficjalny dług publiczny wg GUS na koniec 2017 wynosi 50.6% PKB. Natomiast szacowany ukryty dług publiczny na koniec 2015 wynosi 275%! W bardziej przystępny obrazowaniu: oficjalny dług publiczny wynosi ok. 26 tys. zł na głowę obywatela, a ukryty dług ok. 130 tys. zł. (…)
Do tej pory mało kto liczył ten dług ukryty. Ale ze względu na rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE nr 549/2013 na krajowe urzędy statystyczne spadł taki obowiązek. GUS i inne urzędy statystyczne w państwach UE mają obowiązek raportować o długu ukrytym do Komisji Europejskiej z częstotliwością co trzy lata. Dane, które udostępniono nam 20 kwietnia 2018 roku, do Eurostatu trafiły już pod koniec 2017 roku. A więc cztery miesiące temu. (…)
Obecnie Eurostat na swoich stronach zaczyna udostępniać szacunki zadłużenia ukrytego dla szeregu państw. Do końca roku powinien je udostępnić dla wszystkich państw. Wtedy po raz pierwszy w historii poznamy oficjalne szacunki, dokonane według jednolitej metodologii, dla większej grupy państw. Oczekuję, że wniosek dla nas będzie zły i dobry. Zły, bo istnienie ukrytego długu publicznego oznacza, że jesteśmy bardziej zadłużeni niż wynika to tylko z oficjalnego długu publicznego. A dobry, bo nasz ukryty dług publiczny będzie znacznie niższy niż dla wielu państw zachodniej Europy. W Niemczech według wstępnych informacji ukryty dług publiczny jest szacowany na 291% PKB, a w Belgii nawet na 379% PKB.
.
https://blog.pfr.pl/2018/04/26/ukryty-dlug-publiczny-bardziej-jawny/
Jak bardzo dokładne są to szacunki wskazuje sam GUS.
.
Wskazany wyżej poziom zadłużenia oparty jest na założeniu nominalnej stopy dyskontowej w wysokości 5% i stopy inflacji równej 2%.
.
Gdyby pierwsza z nich uległa obniżeniu o 1% wtedy zadłużenie wzrosłoby o kolejny bilion zł (958 318 mln zł, czyli około 53% PKB.). Z kolei jej wzrost o 1% wywoła efekt obniżenia długu o ok. 39% PKB (o 705 164 mln zł).
.
Jaki jest sens w takim „planowaniu”?
.
Przecież jako żywo przypomina to równie sensowne planowanie urzędników III Rzeszy, którzy w okolicy 1943 roku przewidywali wydanie 50.000 marek na germanizowanie Radomia… w 1953 roku.
.
Lewicowe odchylenie?
.
Czy może próba wdrukowania społeczeństwu informacji że wszystko, co robią, robią na krechę?
.
Tzn. obciążone jest długiem.
.
A więc immanentnym składnikiem Cywilizacji są banki.
.
To sprawia, że są transcendentne.
.
Jeszcze jedno pokolenie, a nowi wspaniali ludzie zaczną je deifikować.
.
.
Ps.: A jak ktoś będzie sie upierał przy realności podanej wyżej kwoty niech pamięta, że dotyczy ona okresy rządów premiera Tuska i premiery Ewy Kopacz.
.
20.06 2018
.
.
.
2 komentarz