Dlaczego Wybory Parlamentarne odbędą się 9 października?
Dlatego, ze do 10-tego przedłużono śledztwo NPW.
Pewnie wszyscy pamiętają zamieszanie z datą wyborów jakie powstało na początku przymiarek Prezydenta Bul Komorowskiego (oby żył wiecznie jak mawia Seawolf).
Przy okazji tego zamieszania było wiele argumentów i innych powodów przemawiających za tym, że wybory powinny się odbyć w październiku ale jak najpóźniej, ze względu na osławianą polską prezydencję w Unii.
Cały czas dyskutowano oczywiście o wariancie dwudniowych wyborów, jako tym, który jest najpoważniej rozpatrywanym i koniecznym do zwiększenia liczby wyborców biorących w nich udział.
Nie będę się tu rozwodził na temat dwudniowych wyborów, ponieważ jest on nieistotny dla tego o czym chcę napisać.
Skoncentruję się na samej dacie ogłoszonej 4 sierpnia przez „miłościwie na panującego”.
„9 października odbędą się wybory parlamentarne – ogłosił oficjalnie prezydent Bronisław Komorowski. Tym samym rozpoczęła się kampania wyborcza.”
Cały czas zastanawiałem się dlaczego akurat 9-tego pRezydent ogłasza te wybory?
Wszak wcześniej była mowa o następujących terminach 30-31 października. Ten termin był wskazywany jako wielce niefortunny w związku z następującym bezpośrednio po nim Święcie Zmarłych. Ale wydawało się, że nawet dzień Wszystkich Świętych nie będzie stanowił dużej przeszkody dla rządzącej PO w ustaleniu daty wyborów w tym terminie.
Ponieważ pojawiało się wiele głosów o „niestosowności” wyboru takiego terminu zaczęto przebąkiwać o nieco wcześniejszych datach wyborów 23-24 października czy też 16-17.
W żadnym wypadku nie słyszałem wcześniej o dacie 9-10 października.
Dlaczego nigdzie nie rozpatrywano daty z pierwszej dekady miesiąca?
Wytłumaczenie sprawy wyboru daty było arcyboleśnie proste. Wybory miały się odbyć w październiku w związku z wymogami ordynacji wyborczej ale termin miał być ustalony na możliwie najpóźniejszy weekend października.
Dlaczego tak miało się stać? Ano ze względu na przełomowe wydarzenie w POlskiej POlityce, czyli osławioną prezydencję w Unii.
Zadania, ogrom prac i wysiłku jaki miał w prezydencji obarczać rząd i inne organa państwa był przedstawiany jako wiekopomne dzieło, które wymaga takiego zaangażowania i tak obciąży rządzących, że wybory wcześniej nie będą możliwe do przeprowadzenia, nie mówiąc już o samej kampanii wyborczej, która ze względu na wspomnianą prezydencję i jej zadania, miała być stanowczo mniej intensywna ze strony rządu.
Wszystkie te argumenty wydawały się być przemawiającymi za takim a nie innym doborem daty wyborów.
A tu nagle na początku sierpnia zdziwko. Wyartykułowana przez pRezydenta w bulu (że nie dwudniowe) i nadzieji na dobrą frekwencję (bo w dwudniowych na pewno byłaby wyższa) data wyborów to 9 października.
Chyba nam wszystkim umknął ten istotny szczegół dotyczący daty wyborów albo też ze względu na zamieszanie w Trybunale i zmiany przepisów kodeksu wyborczego, który wszedł w życie 1 sierpnia i zgodnie z którym odbędą się tegoroczne wybory, nikt już nie zastanawiał się nad samą ich datą.
A powinniśmy, gdyż data ta istotnie różni się od tego o czym „informowano” nas od miesięcy, czyli ustaleniu dnia wyborów na koniec października.
Dlaczego tak się stało?
Otóż pragnę Was wszystkich poinformować, iż jestem w stanie z dużym prawdopodobieństwem określić co miało wpływ na takie ustalenie daty wyborów.
Doszedłem do tych wniosków po zapoznaniu się i analizie stenogramu z posiedzenia osiemdziesiątego drugiego posiedzenia siódmej kadencji Senatu RP z dnia 3 sierpnia
http://www.senat.gov.pl/k7/dok/sten/082/82sten1.pdf
które odbyło się już po prezentacji raportu komisji Millera, na którym to posiedzeniu jednym z istotniejszych wątków było po uzupełnieniu porządku obrad, przedstawienie informacja na temat badania okoliczności i przyczyn katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem z 10 kwietnia 2010 r., z uwzględnieniem uwag zawartych w końcowym raporcie Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa.
W trakcie posiedzenia Senatu wystąpił radośnie Miller i produkował się w przekazywaniu informacji o wynikach działań komisji oraz zawartości wątpliwej jakości raportu.
Ale znowu nie to jest istotą sprawy, na którą chciałem zwrócić uwagę.
Przy okazji Millera przed komisją senacką pojawił się również zastępca Prokuratora Generalnego
NPW Krzysztof Parulski.
I to fragment jego wypowiedzi chcę tu przytoczyć:
„Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
W imieniu prokuratora generalnego chciałbym podziękować za zaproszenie na posiedzenie Senatu,
którego przedmiotem jest wysłuchanie informacji o postępach śledztwa w sprawie katastrofy
samolotu Tu-154M nr 101 w Smoleńsku z dnia 10 kwietnia.
Pan prokurator generalny Andrzej Seremet upoważnił mnie oraz pana pułkownika Ireneusza
Szeląga, szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, do przekazania ogólnej informacji
o śledztwie prowadzonym przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
……….
Poczynając od spraw natury ogólnej… Śledztwo Jest w toku, jest przedłużone przez prokuratora Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która nadzoruje to postępowanie, do 10 października 2011 r. Czynności śledcze realizowane są przez ośmioosobowy zespół prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie pod nadzorem zastępcy wojskowego prokuratora okręgowego.
Prace są weryfikowane, jak równie¿ weryfikowane i odrzucane są wersje śledcze przyjęte w początkowym etapie śledztwa.
I to jest właśnie clou programu.
Czy i z kim współpracuje pRezydent, że dla niego najodpowiedniejszą datą wyborów jest data tak ściśle związana z datą zakończenia postępowania śledczego prowadzonego w NPW. Data wyborów w przeddzień zakończenia przedłużonego śledztwa NPW. Czy to nie jest podejrzane?
Szczególnie po ogłoszeniu raportu Millera, który miał dla nas być bardziej bolesny od raportu MAK.
Szczególnie po sformułowaniu w tym raporcie tez obciążających głównie 36 Specjalny Pułk oraz pilotów i załogę TU154M.
Szczególnie po sformułowaniu wniosków, ze komisja Millera nie zajmuje się znalezieniem winnych lub odpowiedzialnych za to co stało się 1 dniu 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem.
Szczególnie że w podsumowaniu Parulski informuje:
„Podsumuję swoje wystąpienie. Otóż chciałem zasygnalizować, że obecnie prowadzone są oględziny i szczegółowa analiza oraz weryfikacja zgromadzonego materiału dowodowego, jeśli chodzi o prawidłowość uzyskania przez członków załogi Tu-154M – tej, która uczestniczyła w katastrofie – uprawnień i dopuszczenia do wykonywania lotów i ich ważność. W tej chwili skupiamy się na tych zagadnieniach formalnoprawnych i na tym tle planujemy przedstawienie pierwszych zarzutów w sprawie.
Prokuratorzy prowadzący śledztwo skompletowali również zespół biegłych w celu wydania kompleksowej opinii o przyczynach i przebiegu katastrofy samolotu Tu-154M.”
Zatem 9 października mamy wybory.
10 października kończy się śledztwo NPW.
Dlaczego zatem wybory nie mogą się odbyć 16-tego, 23-ciego czy też 30-tego?
Dlatego, że odbywałyby się po ogłoszeniu wyników śledztwa NPW, które to wyniki na pewno mogłyby mieć wpływ lub wręcz wpływałyby na wynik wyborów.
Jak to się ma do wypowiedzi Komorowskiego zawartej w linku powyżej, że
„Komorowski zapewnił też, że jako głowa państwa nie zamierza brać czynnego udziału w kampanii wyborczej.”?
Już samym ustaleniem daty wyborów na 9 października pRezydent daje swój wiekopomny ponad 100% wkład w kampanię wyborczą PO.
http://www.senat.gov.pl/k7/dok/sten/082/82sten1.pdf