Bez kategorii
Like

Dlaczego rozpłynęliśmy się we mgle.

07/04/2012
477 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Jerzemu Wawro dla wyjaśnienia.

0


 

No to Jerzy swoją notką tu... dałeś mi zagadkę.

 

@Provoc 21:26:55

       To wszystko nie jest tak oczywiste. Wiadomo, że w PRL’u poziom konformizmu był prawie taki jak teraz. Jednak w drugiej połowie lat 80-tych sytuacja gospodarcza była tak trudna, że komuniści autentycznie szukali jakiegoś wyjścia (stąd w końcu pojawił się Wilczek). (Budowana z jednej i z drugiej strony mitologia nie ma żadnego potwierdzenia w faktach.)
        Najwięcej zwolenników miał model szwedzki, bo to i taki kapitalistyczny socjalizm. Ale zrobiono też coś, co dzisiaj rządzącej hołocie nie przyszłoby do głowy. Centrum badania opinii społecznej przy CBOS organizował "Warsztaty opiniotwórcze", na które zapraszano wszystkich, którzy mieli coś do powiedzenia. Takie autentycznie oddolne działanie. Z tego ugodził się zespół, który miał wypracować propozycje zmian. Sprawa była poważna, bo miała poparcie z samej góry (Jaruzelski) i była przedmiotem debat na ostatnim zjeździe PZPR. Wiem to od "nikandera", który był członkiem tego zespołu. St. Rudolf był jego kierownikiem (z uwagi na to, że zajmował się demokracją przemysłową w krajach kapitalistycznych). Prace szły właśnie w kierunku rozwiązań niemieckich.
        Po 1989 roku to się rozpłynęło jak mgła. W internecie nie ma żadnej wzmianki na ten temat. Nie ma o tym w jego notce biograficznej. Nic. Nawet kiedy po 20 latach prof. Kowalik odważył się napisać książkę krytyczną wobec balcerowiczowskich przemian – na temat zespołu prof. Rudolfa nie wspomina ani słowem.
Gdyby nie kosz dokumentów jakie pożyczyłem od "nikandera" to sam bym nie uwierzył w jego istnienie. To prawdziwa zagadka na miarę programów Wołoszańskiego.
        A szkoda. Bo jest to jedyny znany mi przypadek forum, którego jedynym celem i motywem była autentyczna troska o przyszłość gospodarki kraju. Może jestem głupi, ale widzę szansę na zbudowanie czegoś takiego także teraz. Widzę, jak są marnotrawione pieniądze na działania pozorowane, albo motywowane konformizmem i/lub wyścigiem po unijne fundusze. Może jednak to tylko 'skorupa’ i trzeba 'sięgnąć głębiej’? Warto spróbować.

 

Jerzy Wawro 07.04.2012 07:29:48

 

        W koszu dokumentów, które pożyczyłem w zajeździe "Pastewnik" w Przeworsku nie ma klimatu jaki wtedy panował i nie ma tam kwestii finansowej. A praktycznie wszystko sprowadza się do kwestii finansowej.

       Aby zrobić jakiś ruch społeczny musi być sponsor. Nie przeczę, że nie mieliśmy łaskawego oka u ówczesnych władz. Ale to za mało. Wewnętrzny beton trzymał się mocno, więc ten „sponsor” tez obserwował jak sobie radzimy. A radziliśmy sobie słabo.

 

       Ruch nasz nie miał żadnych szans na zdobycie zewnętrznego finansowania z zachodnich ośrodków dywersyjnych. Bez tego ani rusz: nie ma za co drukować plakatów, nie ma na sztandary, na czapeczki i na opłacenie ulicznej klaki a w ostateczności na kałachy. Jak się zorientowałeś, było w nim kilkunastu patriotycznie nastawionych intelektualistów, kilkunastu dyrektorów dużych przedsiębiorstw chcących naśladować Mariana Wieleżyńskiego i kilku profesorów łaskawym okiem spoglądających na nordycki i nadreński model stosunków przemysłowych. Dodam, że praktycznie nie było w tej grupie młodzieży już przechwyconej przez agentów Sorosza. Ta grupa nie dawała żadnych szans na zorganizowanie w naszym kraju gospodarczej rozpierduchy. To byli rozsądni i myślący ludzie. Nikt z nas nie nadawał się na „Bolka”. Już nawet taką nagrodę Nobla daje się jako „zadatek” – skończysz, damy więcej… Byliśmy tylko słowiańską Libią i nadwiślańskim Irakiem.

       Liczyliśmy na kościół pamiętając, że gorącym zwolennikiem akcjonariatu pracowniczego był kiedyś kardynał Hlond. Liczyliśmy na siłę społecznej nauki kościoła. Zapewniam Cie, że była to grupa chyba najlepiej znająca ważniejsze społeczne encykliki papieskie, a niemiecki jezuita Oswald von Nell-Breuning był najczęściej cytowanym autorem. Próbowaliśmy podejść pod kościół łącznie z listami do JPII z prośbą o poparcie. Nikomu nic się nie udało, a o swoich osobistych w tym temacie impresjach wolałbym milczeć. Wiem tylko jedno: polski kościół jest w głębokim konflikcie z oficjalną linią SNK i absolutnie liczyć na niego nie można. Ostatnim społecznym chrześcijaninem w Polsce był kardynał Hlond. Pozostały nam jedynie „tłuste biskupy”.

 

       Dlaczego zatem „rozpłynęliśmy się we mgle”? Nie byliśmy wygodni ani dla beneficjentów (i tu decyduje interes) obecnego układu ani dla kościoła (i tu powodem może być jedynie wstyd). Należało nas wdeptać w ziemię – i tak zgodnie zrobiono.

 

Jednak ducha nie gaście.

 

KONSTRYKTYWNI – nikt rozumu Wam nie odebrał!

 

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758