W momencie kiedy Prawo i Sprawiedliwość, po raz pierwszy od dawna, wyprzedziło w sondażach PO, na prawicy nic się zmieniło – atakowanie Jarosława Kaczyńskiego jest wciąż popularne.
Najnowszą książkę Rafała Ziemkiewicza "Myśli Nowoczesnego Endeka" traktuje jako manifest polityczny nowej partii prawicowej, która ma powstać w niedalekiej przyszłości. Sam pisarz, na jednym z ostatnich spotkań, powiedział wprost, że ma ograniczone zaufanie do Prawa i Sprawiedliwości i liczy na to, iż "spontanicznie, oddolnie" narodzi się jakaś nowa siła. Ciekawe, że podobne rzeczy opowiada na spotkaniach z ludźmi inny prawicowy publicysta – Stanisław Michalkiewicz. Oczywiście fakt, iż obaj byli kiedyś w UPR jest tylko zwykłym zbiegiem okoliczności. Od początku powstania III RP minęło już ponad 20 lat, ale pod pewnymi względami nic się nie zmieniło – pozostały te same urazy, które wciąż wyznaczają ton debacie publicznej.
Przecież to nie kto inny jak Rafał Ziemkiewicz w swojej publicystyce nieustannie przekonuje nas, iż rząd Donalda Tuska jest fatalny dla Polski, a w związku z tym obowiązkiem każdego patrioty jest dążenie do zmiany władz w Polsce. Jedyną siłą, która może to uczynić, jest Prawo i Sprawiedliwość. No chyba, że pan redaktor pokłada nadzieje w zjednoczeniu lewicy pod przywództwem Palikota i Kwaśniewskiego. Skąd więc to zniechęcanie ludzi do PiS, to podcinanie skrzydeł?
Ziemkiewicz chce być publicystą racjonalnym, chłodno analizującym życie polityczne w Polsce. Na jakiej więc podstawie wierzy, że ta nowa prawicowa partia w warunkach III RP będzie skuteczniejsza od Prawa i Sprawiedliwości? Przecież Ziemkiewicz był już kiedyś w UPR i z własnego doświadczenia wie, że w kraju, o którego obliczu stanowią: "Michnikowszczyzna" oraz "Polactwo" nie jest łatwo osiągnąć sukces polityczny. A jednak Jarosławowi Kaczyńskiemu to się udało, dlaczego?
Warto się tutaj odwołać do słów Janusza Korwin-Mikkego, rywala prezesa PiS do prymatu na prawicy, który kiedyś powiedział w Superstacji, iż Jarosław Kaczyński to polityk wybitny. Inny współzałożyciel UPR, śp. Stefan Kisielewski powiedział o szefie PiS, że jest najlepszym politykiem obozu solidarnościowego. Duży talent polityczny Jarosława Kaczyńskiego jest sprawą oczywistą, niekwestionowaną nawet przez cadyków z salonu. Tylko ktoś taki w warunkach III RP mógł poprowadzić partię prawicową do dwukrotnego wygrania wyborów i uczynienia z niej jednej z największych sił politycznych w Polsce.
[strona_podzial]Odnoszę wrażenie, że kolegów z prawicy właśnie to boli, że jak powiedział Władysław Bartoszewski: "Kaczyński jest bardzo niebezpieczny, ponieważ jest piekielnie inteligenty orz utalentowany". Ciężko jest zaistnieć po prawej stronie polskiej sceny politycznej, mając właśnie takiego przeciwnika. Można jednak z honorem przegrać i oddać cesarzowi co cesarskie, a odnoszę wrażenie, że część kolegów z prawicy nie może się z tym pogodzić. Stąd te pełne żalu, goryczy oraz frustracji sformułowania typu: "człowiek, który ukradł Polsce prawicę" czy "wirtuoz intrygi, który na końcu potyka się o własne nogi".
Szczególnie to ostatnie sformułowanie zasługuje na osobny komentarz. Jego autorem jest Stanisław Michalkiewicz, znany prawicowy publicysta. Michalkiewicz odgrywał przez lata znaczącą rolę w UPR, partii która przez lata nie potrafiła osiągnąć tego co PSL, czyli systematycznego przekraczania progu wyborczego. Mimo to, publicysta "Naszego Dziennika" z olbrzymią lekkością zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu nieudolność polityczną. Śmieszne to i żałosne.
Nie twierdzę, że nie ma za co krytykować prezesa PiS. Co więcej uważam, że duża część krytyki dotycząca ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego jest zasadna. Kiedy jednak słyszę z ust Michalkiewicz zarzut wprost przejęty od salonu, iż Kaczyński zbudował monopol na patriotyzm oraz prawicowość w Polsce, to czuję, że nie chodzi tutaj o polską rację stanu, Polskę, wielkie ideę, tylko o zwykłą zazdrość. Okazuje się, że małostkowość oraz personalne urazy, po raz kolejny są ważniejsze od ojczyzny oraz dobra wspólnego. Zbliża się nasz moment, większej szansy na odzyskanie Polski już nie będzie. Nie zmarnujmy tego.