Dlaczego Polacy są zmuszani do emigracji?
Starałem się nieco światła rzucić na ten problem w moim uzupełnieniu do informacji z 16 czerwca na temat danych GUS’u. Z moich licznych publikacji w sprawach gospodarczych uznawałem, że proces „schładzania” polskiej gospodarki, czyli po prostu jej redukowania rozpoczął się wcale nie planem Balcerowicza, ale już w okresie rządów Rakowskiego. Wydawało mi się, że jego główną przyczyną była zemsta za opór klasy robotniczej w stosunku do komunistycznego reżimu, do którego po zmianach ustrojowych doszły wymagania ze strony decydentów zagranicznych zmiany charakteru polskiej gospodarki z proeksportowej na importową.
Okazało się, że byłem naiwny, artykuł o zatopieniu USS „Izrael” uświadomił mi, że wymuszona kurczeniem polskiej gospodarki emigracja zarobkowa z Polski ma na celu stworzenie miejsc osiedlenia dla Żydów uciekających z Izraela zagrożonego inwazją arabską.
Ze zjawiskiem ucieczki Żydów z Izraela przed Arabami zetknąłem się przypadkowo na lotnisku w Rzymie w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to samolot Alitalii do Ameryki nie mógł wystartować gdyż był przeładowany pasażerami z wielkimi bagażami wyjeżdżającymi z Izraela w związku z kolejną wojną na Bliskim Wschodzie.
W tym samym czasie do Izraela przybywali inni Żydzi wiedzeni chęcią udziału w wojnie, lub po prostu lekceważący zagrożenia mając pewność, że Izrael sobie z nimi poradzi. I tak to już trwa przeszło kopę lat.
Państwo Izrael liczy sobie obecnie ponad 7 mln. mieszkańców, z czego około 5 milionów to Żydzi zresztą bardzo zróżnicowani i sytuacja w tym kraju jest taka, że jeżeli na skutek braku przyrostu naturalnego będzie ubywać w nim autentycznych Żydów, których zresztą i dziś jest niewielu, to tego państwa będą bronić nawet zamieszkali w nim Arabowie. Bowiem niezależnie od ich statusu obywatelskiego, który z natury rzeczy będzie się poprawiał, są oni zainteresowani w utrzymaniu tego państwa ze względu na pewniejszy byt materialny aniżeli w państwach arabskich.
Hermetyzm kulturowy umożliwił Żydom przetrwanie jako narodowi, ale jego kontynuacja w państwie tak zróżnicowanym etnicznie nie ma szans na dłuższe utrzymanie. Zdobycze gospodarcze i kulturalne Izraela są tak duże, że można uznać to państwo za dość mocno osadzone na Bliskim Wschodzie niezależnie od jego przewagi militarnej, która może ulec relatywnemu osłabieniu. Państwo Izrael stoi przed perspektywą rozwiązania podobnego do Libanu, który powstał, jako państwo chrześcijańskie wydzielone z muzułmańskiej wielkiej Syrii, a które obecnie jest już państwem muzułmańsko chrześcijańskim.
Arabowie mogli zepchnąć Izrael „do morza” w początkowych latach jego istnienia, kiedy miał 2 miliony ludności, a kraje arabskie były zjednoczone i korzystały z poparcia i uzbrojenia sowieckiego. Dzisiaj jedność arabska nie istnieje, a najsilniejsze człony arabskiej ekspansji są rozbijane, co niezależnie od przyczyn dokonywane jest w interesie Izraela. Potęga świata arabskiego nie wiąże się ze stanem ludnościowym, ale z nafty. Jeżeli w najbliższych dziesięcioleciach znajdą się źródła energii zdolnej do skutecznego konkurowania z naftą to przynajmniej jej cena spadnie do poziomu racjonalnego i siła krajów żyjących z ropy skurczy się gwałtownie.
Miejsc do konkurencyjnego dla Palestyny osiedlania się Żydów poszukiwano już przed wojną. W Polsce oenerowcy wykrzykiwali na wiecach „Żydzi na Madagaskar” w Sowietach wymyślono Birobejdżan, szukano też dla nich miejsca w południowej Ameryce, Afryce i różnych innych częściach świata. Jednak najbardziej atrakcyjne miejsce osiedlania Żydów to Stany Zjednoczone, w których po upadku idei opanowania Sowietów skoncentrowała się cała ekspansja żydowskiej diaspory.
I dzisiaj mimo istnienia państwa żydowskiego więcej Żydów usiłuje się dostać do USA aniżeli do Izraela. Perspektywy na dobre urządzenie się w Ameryce są nieporównywalnie większe aniżeli w jakimkolwiek innym kraju.
Nawet w Polsce wpływy żydowskie nie mają swego źródła w Izraelu, ale w USA, uwidoczniło się to w czasie wizyty Obamy w Polsce gdzie na spotkaniu z Żydami wykazał najwyraźniej, kto ma pozycję dominującą. Tworzenie „Judeopolonii” miałoby jakiś sens przed wojną, kiedy na skutek przyjęcia milionowej masy „Litwaków” stan ludności żydowskiej przekraczał 3 miliony. Dzisiaj Polska dla światowego żydostwa nie jest krajem zbyt atrakcyjnym zarówno ze względów klimatycznych jak i zasobności. Znacznie groźniejsze jest lansowanie „zoologicznego antypolonizmu”, który wykorzystywany jest zarówno przez przedstawicieli „holocaustbusiness” jak i rewizjonistów po obu stronach naszej obecnej granicy, a któremu de facto służą sprzedajne media w Polsce i służalcza, tchórzliwa postawa polskich władz. Najlepszym tego dowodem była reakcja na haniebną wypowiedź Obamy. Ponadto należałoby zwrócić uwagę, że jeżeli Polska miałaby się stać żydowskim eldorado to już powinny być czynione przyczółki w postaci wielkiego biznesu, czego jak dotychczas nie widać.
Przed wojną Polska i Rumunia były głównymi źródłami zasilania amerykańskiej i brytyjskiej diaspory, a nie miejscem zainteresowania w lokowaniu żydowskiej przyszłości. Dowodem na to była zarówno stała emigracja Żydów z Polski jak i wywożenie żydowskich kapitałów.
Używając angielskiego stylu retoryki mogę jedynie stwierdzić: – obawiam się, że plany żydowskiej diaspory nie bardzo nam są znane, ale za to z pewnością są inni bardzo zainteresowani w sianiu defetystycznych postaw w Polsce. Nie ukrywane są ani pretensje niemieckie ani rosyjskie. Działanie na osłabienie naszego stanu posiadania we własnym kraju stwarza nadzieje na możliwości rewindykacyjne.
Jedynym remedium na to jest powszechna narodowa mobilizacja dla budowania silnej Polski. Prymas Tysiąclecia wskazywał, że dla tego potrzeba ażeby Polaków było dwa razy więcej niż owe 40 milionów, do których wówczas zbliżaliśmy się a do których mamy coraz dalej. Ale oprócz stanu liczbowego bodajże ważniejsze jest odpowiednie wykształcenie i postawa moralna młodych pokoleń, a tego nie buduje się sianiem defetystycznych prognoz, ale wskazywaniem kierunków działania sięgając do najlepszych wzorców z naszej przeszłości.
Cała ta sprawa może nie byłaby warta zajmowania się gdyby nie niebezpieczeństwo sugestii deterministycznej postawy wobec dziejów. Przypomina mi to stanowisko niektórych wojennych polskich uchodźców na zachodzie, którzy uznali, że los Polski jest już przesądzony i że całą energię należy skierować na obronę przed komunizmem tego, co się jeszcze da uratować w świecie zachodnim.
Lista zagrożeń jest dość długa począwszy od spisku masońskiego, lub żydomasońskiego, islamskiego, dalekowschodniego, niemiecko rosyjskiego, anglosaskiego i Bóg wie jakiego. Z tego wszystkiego konkretnie mamy na głowie wpływy chińskie, które pozbawiły nas wielu dziedzin przemysłu od przemysłu lekkiego po budownictwo okrętów, spisek niemiecko rosyjski uzależniający nas energetycznie i grożący rewindykacjami, „holocaustbusiness” żądający wielkich pieniędzy, a przede wszystkim dyktat brukselski, który kumuluje wiele różnorakich zagrożeń.
W sumie wygląda to naprawdę groźnie, ale w odróżnieniu od „rządu światowego” mamy szanse żeby przed nimi skutecznie się bronić, tylko że ciągle z tych szans nie korzystamy pogrążając się coraz głębiej w bagnie niemożności.