Dla ratowania Polski-czas na oddolne inicjatywy
20/12/2011
416 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Nadchodzący rok przyniesie dalszą intensyfikację niepokojów w Europie, Stanach i na bliskim wschodzie, destabilizację tego ostatniego spowodowaną rozprzestrzeniającymi się konfliktami zbrojnymi, a także załamanie się globalnego systemu finansowego.
Zbliżający się okres świąteczny nie wpłynął na zmniejszenie dynamiki wydarzeń na całym euroatlantyckim obszarze. Zachodnie imperium (USA & UE) trzeszczy w szwach. Pomimo to sytuacja ta nie mityguje jego przywódców w agresywnych poczynaniach w sferze politycznej, gospodarczej, czy militarnej. Niespotykana arogancja naszych władców stymuluje ich w działaniach, które tylko zaogniają i tak już krytyczną sytuację.
Niewiele też robią oni sobie ze swych deklaracji. Szef Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi stwierdził autorytatywnie, że od euro nie ma odwrotu, choć tajemnicą poliszynela jest zbliżający się nieuchronnie rozpad eurolandu. Według wszelkich szacunków podobny los spotka niebawem drugą walutę rezerwową, jaką jest dolar. W Stanach zaczynają krążyć pogłoski o nieuchronnym wprowadzeniu w nadchodzącym roku tzw. „bank holiday”, co oznacza tymczasowe zamknięcie wszystkich banków w celu dokonania dewaluacji lub wymiany waluty. Ostatni raz zastosowano tą technikę dziesięć lat temu podczas kryzysu argentyńskiego, kiedy to rząd zamroził konta obywateli, umożliwiając im wypłacanie jedynie 250 pesos na tydzień, czyli sumy równoważnej $250 przed dewaluacją, a po jej dokonaniu $75. Dzięki temu zrabowano obywatelom dwie trzecie ich zamrożonych oszczędności bankowych.
Działania zmierzające do okradania obywateli nie wychodzą jedynie z kręgów władzy, będącej od lat powolnym narzędziem w ręku oligarchii finansowej. Od lat z dużą dozą sukcesu dokonywane są przez same banki prywatne. Nigdy jednak nie osiągały one poziomu obecnej bezczelności. Za najświeższym przykład może służyć MF Global, który „wyczyścił” konta swych depozytariuszy, a jego prezes Jon Corzine podczas przesłuchania w Izbie Reprezentantów oświadczył po prostu, że „nie wie gdzie się podziało $1,2 miliarda funduszy jego klientów”.
Znamiennym jest fakt, że nieudolność, niekompetencja, a nawet jawne działania kryminalne liderów politycznych i gospodarczych świata zachodniego nie owocują żadnymi konsekwencjami. Pozostają oni nadal na swych stanowiskach kontynuując dotychczasową działalność, lub co gorsza zabierając się za „naprawę” sknoconych przez siebie spraw.
Ukazuje to całą skalę zepsucia globalistycznego systemu, nie pozostawiając cienia wątpliwości co do konieczności likwidacji tego obłędnego systemu. Prawda ta dociera do świadomości coraz szerszych grup społecznych w Europe zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Równoczesne uświadomienie całkowitej bezużyteczności „demokracji” jako narzędzia zmian, powoduje rozrastanie się oddolnych ruchów protestu społecznego.
Władcy starają się je katalizować poprzez agenturalne działania, by w odpowiednim momencie sprowokować krwawe rozruchy dające pretekst do wprowadzenia niczym już nie zamaskowanych rządów dyktatorskich.
Tak więc najbliższa przyszłość rysuje się nad wyraz interesująco. Nadchodzący rok przyniesie nam zapewne dalszą intensyfikację społecznych niepokojów w Europie , Stanach i na bliskim wschodzie, destabilizację tego ostatniego spowodowaną rozprzestrzeniającymi się konfliktami zbrojnymi, a także załamanie się globalnego systemu finansowego, a w szczególności dolara i euro.
Co oznacza to dla Polski?
Pod światłym przewodnictwem POlszewików, III RP kroczyć będzie nadal „jedynie słuszną drogą” zwiększając „dobrobyt” i przygotowując się do „zbawiennego” zastąpienia złotówki przez euro. Rząd skwapliwie wypełniać będzie wszystkie polecenia Brukseli w sferze „stabilizacji budżetu” i wszelkiej maści „programów zaciskania pasa”. Otwartym pozostaje pytanie, jak długo polskojęzyczni „europejczycy” , stanowiący większość społeczeństwa, popierać będą te działania. Utrata tego poparcia oznaczać może destabilizację, którą skwapliwie wykorzystają nasi „tysiącletni przyjaciele”, zaprowadzając na naszym terytorium ordnung.
Rozpad globalnego systemu finansowego oznaczać też może brak możliwości finansowania polskiego importu, bez którego zdeindustrializowana III RP cofnie się cywilizacyjnie co najmniej o wiek. Jest nadzieja, że niezniszczone do końca polskie rolnictwo będzie w stanie zapewnić wyżywienie malejącej populacji III RP.
W takiej sytuacji imperatywem wydaje się być podejmowanie oddolnych inicjatyw w każdej sferze życia Narodu.
Należy reaktywować drobną wytwórczość i rzemiosło, by móc zapewnić społeczeństwu podstawowe wyroby codziennego użytku, których nie będzie można sprowadzić z Chin.
Należy tworzyć zalążki niezależnej administracji lokalnej, która będzie w stanie zastąpić obecną w przypadku jej rozpadu, lub bezpośredniego zastąpienia jej przez okupanta (okupantów).
Należy tworzyć niezależne struktury jurydyczne zdolne zastąpić całkowicie skompromitowany system „wymiaru sprawiedliwości” III RP.
Dążyć trzeba do ożywienia wszelkich lokalnych grup społecznych nie związanych ze skompromitowanym „politykami” III RP.
Autentyczni polscy intelektualiści powinni skoncentrować swe inicjatywy ideologiczne na stworzeniu koncepcji suwerennego państwa polskiego- Nowej Rzeczpospolitej (NR). W tym kontekście szczególnie istotny jest program sanacji polskojęzycznych „europejczyków” i poprawnego ułożenia sobie z nimi relacji w NR. Ponieważ możliwości ich emigracji będą ograniczone bankructwem większości zachodnioeuropejskich gospodarek, gros z nich pozostanie niestety w naszej Ojczyźnie stanowiąc balast w próbach pod-dźwignięcia Jej z upadku.
Zadania stojące przed Polakami są niełatwe, ale należy podejmować próby ich realizacji. Liczenie na cud lub pomoc jakichś bliżej niezidentyfikowanych możnych przyjaciół z zewnątrz zaliczyć należy do surrealistycznych fantazji.