Bez kategorii
Like

Dietetyczna Atlantyda surowej wegańskiej żywnosci

16/02/2011
476 Wyświetlenia
0 Komentarze
27 minut czytania
no-cover

Komentator o nicku tzw. surojad pod wpisem Mit rawy food – Czy obróbka termiczna obniża wartość odżywczą żywności? pozostawił następujący komentarz. By i Czytelnicy nie śledzący bloga tak uważnie wiedzieli w czym rzecz pozwolę przytoczyć komentarz w całości, komentując na bieżąco. Słowa tzw. surojada są napisane kursywą, moja odpowiedź jest zwykłą czcionką. Tzw. surojad: Zastanawiam się co jest z takimi ludźmi jak ty – zamiast promować swój własny sposób odżywiania który (jak sądzę) uważasz za skuteczny, opluwasz wegetarian, wegan teraz Raw food. To zwykła, polska nienawiść do inności, czy deficyty uwagi otoczenia w rzeczywistości które wyrównujesz poprzez “kontrowersyjne” (zwyczajnie zakłamane) wynurzenia? Ten “artykuł” powyżej od pierwszego do ostatniego zdania jest żenująco zakłamany i stronniczy. Nie uważam, że zgłębianie tajników mej […]

0


Komentator o nicku tzw. surojad pod wpisem Mit rawy food – Czy obróbka termiczna obniża wartość odżywczą żywności? pozostawił następujący komentarz. By i Czytelnicy nie śledzący bloga tak uważnie wiedzieli w czym rzecz pozwolę przytoczyć komentarz w całości, komentując na bieżąco. Słowa tzw. surojada są napisane kursywą, moja odpowiedź jest zwykłą czcionką.

Tzw. surojad:

Zastanawiam się co jest z takimi ludźmi jak ty – zamiast promować swój własny sposób odżywiania który (jak sądzę) uważasz za skuteczny, opluwasz wegetarian, wegan teraz Raw food. To zwykła, polska nienawiść do inności, czy deficyty uwagi otoczenia w rzeczywistości które wyrównujesz poprzez “kontrowersyjne” (zwyczajnie zakłamane) wynurzenia? Ten “artykuł” powyżej od pierwszego do ostatniego zdania jest żenująco zakłamany i stronniczy.

Nie uważam, że zgłębianie tajników mej wcale nie skomplikowanej psychiki przyczynia się do popularyzacji wiedzy z dziedziny dietetyki, permakultury  i hodowli zwierząt (bo kwestia obróbki termicznej żywności jest bardzo istotna w hodowli zwierząt). Dodam tylko, że danie komuś wyboru typu "jesteś kupą czy gównem?" jest wyjątkowo prymitywną manipulacją. Proszę na przyszłość nie robić mi tu onetu.

Ze zdrowymi, wegańskimi surojadkami nie stosującymi suplementów diety jest jak z Atlantydą – każdy o niej słyszał, nikt jednak nie widział.

Piszesz: “Ostatnim krzykiem dietetycznej mody (przynajmniej w internecie) jest dieta “raw food”” – Jakoś na tę modę “zapadają” głównie ludzie chorzy – na choroby cywilizacyjne (choroba crohna, zespół jelita drazliwego, migreny), otyłość, cukrzycę, raka – którym medycyna konwencjonalna i jak to nazywasz “racjonalne” diety nie pomagają. I zdrowieją. Historie ludzi którzy są na surowej diecie w znakomitej większości zaczynają się tak samo: byłem nieuleczalnie chory…

Poprzedni wpis w zasadzie nie poruszał kwestii leczenia chorób. Proszę zwrócić uwagę na to, że tytuł brzmi Mit rawy food – Czy obróbka termiczna obniża wartość odżywczą żywności?Skupiłem się w nim na często powtarzanych mitach:

  1. Rzekomej naturalności wegańskiej diety raw food.
  2. Szympansy i goryle mają podobny układ pokarmowy co ludzie, więc nasza dieta powinna być do nich podobna.
  3. Obniżania wartości odżywczej żywności pod wpływem obróbki termicznej.
  4. Długoterminowego bezpieczeństwa niesuplementowanej wegańskiej diety raw food (po co supelementowac coś co jest naturalne?)

Piszesz: “W żywności podgrzanej powyżej 40 – 48° C denaturalizacji ulegają enzymy, co zdaniem surojadków powoduje, że jadło staje się dużo mniej zdrowe a  nawet toksyczne.” – Nie denaturalizacja a denaturacja (lub koagulacja). I denaturacji ulegają nie tylko enzymy, ale wszystkie wartości odżywcze. Najbardziej widoczne jest to w przypadku białek – Cytat (o zgrozo!) z Wikipedii: “Koagulacja białka występuje na skutek zniszczenia jego trzeciorzędowej struktury, prowadzącego do łączenia się rozpuszczalnych w wodzie białek w nierozpuszczalne strzępki i całkowitej utraty ich aktywności biologicznej. Koagulacja białek może następować pod wpływem temperatury lub czynników chemicznych (np. wysokiego stężenia soli, tzw. wysalanie).” Muszę pisać co dzieje się z pokarmem który w naszych jelitach nie może zostać przyswojony a leży sobie w cieplutkim, wilgotnym środowisku?

Naprawdę częściej spotykałem formę denaturalizacji, choć rzeczywiście powinienem być uważniejszy.

  1. Proszę napisz co się dzieje z pokarmem, który w naszych jelitach nie może zostać przyswojony? Może to samo co np. z błonnikiem – częściowo zostanie strawiony przez bakterie,grzyby, pierwotniaki występujące w naszym przewodzie pokarmowym a częściowo po prostu zostanie usunięty?
  2. Białka rzeczywiście są lżej strawne w formie surowej, o czym pisałem. Nie jest to żaden dowód na to, że trzeba jeść 100% na surowo oraz na pewno nie jest to dowód na to, że trzeba jeść 100% na surowo wegańsko 100% czasu. Surowe żółtka trawią się w kilkadziesiąt minut.

Piszesz: “Niektórzy wyznawcy tej “doktryny dietetycznej” (bo na podstawach naukowych to ta wiara oparte nie jest)” – Skoro nie jest poparte naukowo to jak wytłumaczysz zjawisko leukocytozy pokarmowej (wzrostu białych krwinek) występującej tylko po spożyciu gotowanego pożywienia? (Leukocytoza jest to reakcja naszego organizmu na stany zapalne, zatrucia, infekcje bakteryjne i wirusowe, nowotwory.) I skoro po każdym posiłku układ immunologiczny zajęty jest trawieniem, to co w tym czasie zajmuje się chorobami?

Piszesz: “David Wolfe – główny ideolog i guru surowego weganizmu, promotor tzw. superjedzenia (ang. superfood).” – Twierdzenie, że David Wolfie to główny ideolog surowej diety to śmiech na sali. Gdybyś chwilę poczytał na ten temat to wiedziałbyś, że książka Wolfego jest częściej posądzana o plagiat niż zamawiana na Amazonie. Ale rozumiem, że to wygodne przedstawić oszołoma jako “prekursora”. Więcej na temat początków Raw food napiszę niżej.

Kwestie rzekomego problemu z leukocytozą omówię niżej. David Wolfe jak robił plagiat to z dobrego źródła chyba? Poza tym nie uważam go za oszołoma  (co to w ogóle znaczy, poza epitetem mającym ukrócić dyskusję?!)  atakuje go nie jako osobę a jego poglądy. Jeśli nie mam racji, to proszę o nakierowanie.

Piszesz: “Zakładając, że obróbkę termiczną żywności rozpoczęto około 250 tys lat temu, czy można wnioskować, że ludzie są przystosowani do tego, by spożywać obrobione termicznie jedzenie?.” – Bezpośredni przodek człowieka pojawił się jakieś 3 mln lat temu. Jak myślisz co do czasu pojawienia się ognia jedli? Jak to możliwe że w świetle twoich argumentów przetrwali? Czy jeżeli jesteśmy w stanie “przyzwyczaić się” do żywności tak zdegradowanej pod wpływem obróbki termicznej to może będziemy mogli “złapać gena” dla przyswajania żywności modyfikowanej genetycznie? Skoro gotowanie daje “ewolucyjną przewagę” to może faktycznie “GMO uratuje świat przed głodem”? Myślę, że u ludzi z Monsanto mógłbyś zapunktować.

Nie napisałem, że jesteśmy w stanie się przyzwyczaić, tylko o tym jak szybko geny są w stanie rozpowszechnić się w populacji. Zakładając, że mały odsetek ludz miał dany gen, który sprawiał, że nie ginie się od gotowanej żywności (zakładając, że żywność gotowana jest naprawdę toksyczna) to oni w czasie głodu  przeżywali/rozmnażali się a osoby nie posiadające tego genu umierały/nie rozmnażały się. Ten opis był raczej stworzony dla zwolenników Teorii Ewolucji, nie kreacjonistów.

Twoje rozumowanie dotyczące GMO jest poprawne – zakładając, że żywność powstała w wyniku inżynierii genetycznej jest niezdrowa dla zdecydowanej większości populacji a w przyszłości nie będzie już naturalnego pożywienia, to osoby dobrze tolerujące żywność GMO będą miały przewagą – nie stracą płodności, nie umrą przed wydaniem na świat potomstwa (a nieprzystosowani umrą przed wydaniem potomstwa). Nie oznacza to, że ludzie mogą się przyzwyczaić czy jak to piszesz "złapać gena" – po prostu osoby tego genu/genów nie posiadające wymrą.  Analogiczna sytuacja występuje w przypadku niesuplementowanej diety wegańskiej surowej – jak nie masz "genów umożliwiających bycie wegańskim surojadkiem" to będziesz miał problem. Dowodów na to, że wiele osób ma problemy jest mnóstwo (niewydajna konwersja kwasów tłuszczowych ALA w w EPA i DHA , konwersja beta karotenu w witaminę A…) Ostatecznym testem tego dietetycznego eksperymentu będzie zdrowie Twoich wnuków (zakładając, ze i Twoje dzieci będą na surowej diecie wegańskiej). Ciąża i okres niemowlęctwa to takie wąskie gardło w wielu przypadkach chorób i zdrowia.

Co myślę, że do pojawienia się ognia jedli nasi przodkowie:

  • padlinę
  • mięso
  • organy zwierząt
  • łój
  • ryby
  • owoce morza
  • orzechy
  • owoce
  • korzonki
  • ziółka
  • jajka
  • miód
  • w czasie głodu wszystko co było choć trochę strawne np. młodą trawę, pędy, nasiona
  • mleko (jak upolowane zwierze karmiło akurat młode)

Z całą pewnością nie uważam, że była to surowa dieta wegańska, prawdopodobnie była to dieta surowa, ale surowa dieta wszystkożerna. Jak masz jakieś znajomości w Monsanto albo zwłaszcza w "przemyśle mięsnym", to możesz coś wspomnieć o mnie, bo jak na razie piszę to za zupełną darmochę, a nie powiem groszem nie śmierdzę, więc się przyda!

Piszesz: “Kiedy wymyślono poszczególne diety?” – I podajesz że surowa dieta pojawiła się ostatnio. Z Davidem Wolfie. Szkoda, że znowu nie doczytałeś, albo wygodniej było to pominąć… Znasz słowa Hipokratesa “Niech żywność będzie Twoim lekarstwem, a lekarstwo Twoją żywnością”? Pojęcie pełnowartościowego, wysokoodżywczego pożywienia było znane już od starożytności. Już wtedy “medycyna” dzieliła się na dwa fronty: jedni twierdzili, że dobrze odżywionemu i zdrowemu organizmowi nie są w stanie zagrozić żadne bakterie i wirusy z zewnątrz, a chorujemy dlatego, że źle się odżywiamy przez co komórki naszego własnego organizmu zamiast stawać się budulcem zaczynają w nieodpowiednim środowisku stawać się chorobotwórcze. Drudzy natomiast postawili tezę, że wszelkie choroby przychodzą z zewnątrz (z tego narodziła się współczesna farmacja). Badania nad żywnością jako lekiem były obecne od zawsze. W 1866 roku Antoine Bechamp sformułował pojęcie pleomorfizmu – wielopostaciowości drobnoustrojów. Za Wikipedią: “Twierdził on że w istocie bakterie nie są przyczyną lecz skutkiem choroby i zależne jest to od tego jaką formę przybierają, co wynika ze stanu podłoża, na którym żyją, a nie zarazka samego w sobie”. Zaczęto więc badać nasz wewnętrzny ekosystem, a następnie pH i odkryto, że żywność dzieli się na zasadową i kwasową. Przy czym gotowane, przetworzone, rafinowane produkty są najbardziej kwasotwórcze. Bardzo ważne były też badania przeprowadzone w 1897 r. przez Rudolfa Virchowa, ojca nauki o patologii komórki. Potwierdziły one zjawisko leukocytozy pokarmowej – wzrostu liczby białych krwinek po jedzeniu (wszystkie osoby biorące udział w badaniu spożywały żywność termicznie przetworzoną). Virchow uznał to za zjawisko normalne. Dopiero w 1930 r. badania przeprowadzone przez Paula Kouchakoffa wykazały, że skok ilości leukocytów występuje tylko po spożyciu gotowanego pożywienia. Te same produkty, tylko surowe, nie powodowały wzrostu ilości białych krwinek.

To co piszesz o Hipokratesie nie dowodzi, że trzeba jeść surową żywność wegańską, tylko zwraca uwagę by jeść żywność pełnowartościową. Zresztą wtedy surowy weganizm nie był na tyle modny, więc nie byli w stanie zaobserwować efektów długofalowego stosowania tej diety. Wspomniany przez Ciebie Paul Kouchakoff sam uznał, że wystarczy spożywać 10% żywności surowej by do zjawiska leukocytozy pokarmowej nie dochodziło. Innych badań na ten temat nie przeprowadzono, więc trzeba go uznać za największego specjalistę w tej dziedzinie. Zresztą przegotowana woda również powodowała powstanie "leukocytozy pokarmowej". [1]

Piszesz: “Wielu wegan surojadków (tych mniej w biologii wyuczonych) lubi porównywać ludzi do naczelnych, które wyglądają mniej więcej tak: “Patrz goryle i szympansy są surowymi weganami, a jakie duże silne i zdrowe są, ludzie to też naczelne, naszym najbliższym krewnymi są szympansy, więc dieta, którą spożywają szympansy i goryle powinni spożywać ludzie, bo jest “naturalna”.” – Wiesz co ja nie wiem czy ktoś odżywiając się wg. Raw food jest na tej diecie dlatego że szympansy na takiej są. Myślę, że to twoja bardzo dowolna interpretacja zmierzająca raczej do ośmieszenia a nie rzeczowych argumentów.

Nie, porównywanie szympansy i goryli do człowieka i wysuwanie na tej podstawie wniosków natury dietetycznej to często spotykany argument. Tutaj porównany jest nasz układ pokarmowy do małpStąd pochodzi następujący cytat:

…Najsilniejsze, najpotężniejsze stworzenia to roślinożercy. Goryl może wytworzyć nacisk 2000kG. Goryl jada jedynie surowe pokarmy roślinne. Szympans wygląda chuderlawo. Ale też może zerwać drzwi samochodowe z zawiasów. To jest jedynie logika. 99% ludzkiego DNA jest identyczne z DNA szympansa. Szczepy szympansów, które polują, jedzą mięso, są słabsze i nie żyją tak długo jak inne szympansy. Zważmy: nic nienaturalnego może kiedykolwiek mieć dobre oddziaływanie na ustrój ludzki. Przegrzane pokarmy takie jak: mięsiwa, chleby, makarony, parowane warzywa itd. są zupełnie nienaturalne, posiadają silne szkodliwe oddziaływanie na organizm ludzki…

W wielu publikacjach witarian np. "The Raw Secrets: The Raw Food Diet in the Real World "  znaleźć można przytaczanie tego porównania. Choć rzeczywiście zgadzam się z Tobą – to ośmiesza ludzi stosujące tego typu argumenty.

Piszesz: “Surojadki odżywiające się głównie owocami i warzywami (głównie glukozą i fruktozą) dostarczają zupełnie swemu organizmowi innego “paliwa” niż “bliscy kuzyni”: szympansy czy goryle.” – Kolejna nadinterpretacja (zaczynam się przyzwyczajać). Mógłbyś to napisać tylko w przypadku frutarian – osób będących na diecie owocowej (tak zwana dieta 80/10/10). Klasyczna surowa dieta to: 80% surowe pożywienie (zasadowe) czyli warzywa i niesłodkie owoce, orzechy i nasiona, 20% gotowane pożywienie (w tym strączkowe) i bardzo słodkie owoce (kwasowe).
Dlatego też to co piszesz dalej o atrakcyjności seksualnej osób puszczających bąki będących w domyśle na Raw food jest cyniczne, prostackie i na poziomie porad z Bravo pod hasłem “mam pryszcze, czy jestem w ciąży”.

Są rożne odmiany surowej diety wegańskiej. Zwykle to jednak właśnie glukoza/fruktoza (po uprzednim rozłożeniu z bardziej złożonych węglowodanów) jest głównym paliwem. O wzdęciach nie pisałem wyłącznie w kontekście surojadków – dotyczą one wszystkich. Chciałbym zauważyć, że surojadki stosują wiele technik mających na celu wyeliminowanie błonnika ze swojej diety – używają sokowirówek/wyciskarek by zniszczyć ściany komórkowe roślin (celulozę) i wycisnąć z nich sok (substancje odżywcze). Słynne są "zielone szejki" – zmiksowane na papkę warzywa/owoce/zioła. Robi się coś takiego, bo normalne przeżucie tego typu żywności byłoby kłopotliwe/czasochłonne.

Normalnie człowiek nie jest w stanie wydobyć jakiejś sensownej ilości energii z takiej marchewki np, nie mówiąc już nawet o kapuście czy sałacie. Jest to oczywiście jeszcze bardziej "naturalne" jak obróbka termiczna. Mogę tylko podejrzewać, ze wynalazek sokowirówki to już późny neolit.

Im bardziej dane zwierze musi polegać na fermentacji pożywienia przez bakterie tym więcej gazów wydziela. To zwykła biologia i nie ma się za nią co obrażać. Krowa najwięcej, goryl stosujący podobną metodę na pozyskiwanie energii (fermentacja przez mikroorganizmy w jelicie grubym) również sporo wydziela gazów. Osoba mająca zdrową florę jelitową jeśli będzie miała węglowodany w jelicie grubym to wydzielać gazy, chyba, że ilość przyjmowanego pożywienia bogatego w błonnik będzie taka, że bakterie nie będą miały czasu tego sfermentować.

Piszesz: “Wbrew opinii surojadków obróbka termiczna często zwiększa wartość odżywczą żywności. Nie zawsze, ale często. Rzecz się ma zwłaszcza z węglowodanami.” – Świetny argument. Znowu połowa prawdy – ta druga strona medalu to indeks glikemiczny. Marchewka surowa ma indeks 30, marchewka gotowana 85. Dla porównania sacharoza (cukier rafinowany) ma 70, Coca-cola i batoniki czekoladowe mają również 70. Piszesz że jedzenie surowej nie jest wydajne – ekonomicznie może tak, ale z punktu widzenia organizmu który żeby dostać więcej karotenu musi się zmierzyć z takim ogromnym podwyższeniem cukru we krwi to już jest inna bajka.

I co z tego, że ugotowana marchewka ma wysoki indeks glikemiczny? Zjedz ją z masłem to się obniży i jeszcze więcej beta karotenu organizm wchłonie.
Czy ludzie pierwotni przejmowali się jaki indeks glikemiczny miała dana potrawa? Nie, istotne było to, że syciło głód.

Jednak najbardziej żenujący z tych twoich wynurzeń jest akapit o efektach Raw food. Po prostu brak słów. Zastanawiam się czy propagując takie bzury, rzygi intelektualne masz świadomość odpowiedzialności – może tu wejść osoba chora na raka, która szuka ratunku i czytając te bzdety spłodzone ku zwróceniu na siebie uwagi odrzuci metodę która może uratować jej życie?

Długofalowe efekty wegańskiej surowej diety są jak podane w linkach. Im bardziej surowo tym gorzej, im dłużej na surowo tym również gorzej. Podaj proszę internetowy psychoanalityku znający tajniki mej duszy inne badanie pokazujące długoterminowy wpływ surowej diety wegańskiej na zdrowie i płodność ludzi.

A pisał to, jak to nazywasz “surojad” który wyleczył się z raka dzięki surowej diecie.

Gratuluję i życzę zdrowia. Zwróć uwagę, że w czasie gdy przeszedłeś na surową dietę wegańską prawdopodobnie również zmniejszyłeś/wyeliminowałeś:

  • zboża
  • cukier
  • oleje roślinne
  • sztucznych tłuszczy trans zawartych w ciastkach i margarynach
  • rośliny strączkowe
  • żywność przemysłowa i konserwanty
  • picie alkoholu
  • palenie tytoniu
  • unikanie szeroko pojętej "chemii"
  • może mięso
  • może mleko
  • może jajka

Prawdopodobnie postarałeś się również mieć bardziej zrelaksowane podejście do życia, więcej spać. Powiedz mi proszę jak wyeliminowanie/zmniejszenie 9 pierwszych czynników + odpowiednia ilość snu ma nie poprawić czyjegoś zdrowia? Dodaj do swojego jadłospisu sporo surowego mięsa, ryb, jajek i masz bardzo zdrową dietę z zachowanymi wszystkimi enzymami.  A że może to być z niektórymi dogmatami dietetycznymi niezgodne to fakt…

—–

[1] "Digestive leukocytosis: what a close reading of Kouchakoff reveals"

—–

Na zakończenie pokażę filmik słynny w kręgach surojadków o tzw. kotach Pottengera. Jego doświadczenie polegało na karmieniu zwierząt w różnym procencie gotowanym jedzeniem. Negatywne objawy karmienia zwierząt wyłącznie gotowanym pożywieniem powodowało na pogarszaniu się stanu zdrowia z pokolenia na pokolenie. W trzecim pokoleniu kotów karmionych wyłączeni gotowanym mięsem i mlekiem koty straciły płodność. Jak wiadomo ludzkość od dłuższego czasu sobie gotuje a jakoś jeszcze nie wymarła. Ciekawe jak się będą miały wnuki wegańskich niesuplementujacych surojadków. IMO trochę przykre, że eksperymentuje się na dzieciach bez ich zezwolenia, no ale… nigdzie nie jest powiedziane, że ludzie muszą być racjonalni.

0

Permakulturnik

Inaczej Zielony Karzel Reakcji. Na blogu pisze o Peak Oil, rolnictwie, diecie czlowieka i hodowli zwierzat ekologii stosowanej, ochronie srodowiska, permakulturze. Ostatni coraz czesciej równiez o relacjach damsko-meskich http://permakultura.n

72 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758