Diabeł tkwi w ideologiach!
26/06/2012
458 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Popularne powiedzonko głosi, że diabeł tkwi w szczegółach. Oby tylko. Jest znacznie gorzej. Diabeł siedzi również na najwyższym tronie większości ideologii współczesnego świata.
Po co diabłu ideologie, skoro zapanował już nad szczegółami i uniemożliwia ludziom normalną rozmowę, współpracę i modlitwę w codziennym życiu?
Bo mieszać szyki ludziom podczas zwyczajnej krzątaniny trudu codzienności to robota dla pomniejszych diabełków. Prawdziwe rzemiosło zaczyna się kilka pięter niżej – w pałacach wypaczania wiedzy i nauki, wiary i religii, wolności i władzy. To robota dla większych szatanów.
Aby dokumentnie pomieszać ludziom języki, zabełtać żółć w umysłach, wbić drzazgi lęku w serca, zamknąć sumienia w krzywych gabinetach pychy intelektu i tym samym odwieść człowieka od ziemskiej pielgrzymki do Boga, trzeba prawdziwych mistrzów iluzji.
Tylko mistrz iluzji potrafi ukazać zło jako dobro, kłamstwo jako prawdę, brzydotę jako piękno.
Zły język wydobywa złe słowo z trzewi większości ideologii, które zawojowały ten świat. Słowo mówione z centrum ideologicznego widzenia rzeczywistości zawiera w sobie jad, którego głównymi komponentami są kłamstwo i nienawiść. Kłamstwo, że moja doktryna doskonale objaśnia rzeczywistość i nienawiść, że twoja też chce ją doskonale objaśniać.
Tylko gówno jest doskonałe, gdy trafi do recyklingu przyrody. Lecz nie ideologia. Ta rozkłada umysł w cyklach szatańskiego recyklingu i redukuje go do mózgu, który można opierać – z wartości, sensu i harmonii przedwiecznego światła – w maglu ideologicznej propagandy.
Każda ideologia ma własne hierarchie. Na szczycie siedzi jej największy uwodziciel w otoczeniu chmary wysługujących się doktrynie demonów … i mają oni niezliczone imiona i przymioty.
A na ziemi, gdy już wyjdziemy z kręgów piekielnych? A na ziemi jakiś światowy lub lokalny guru – najczęściej byt mnogi, bo to jest zawsze legion wcielonych w stroje władzy fałszywych proroków – znających odpowiedź na każde pytanie i potrafiących z tej przewagi czerpać zyski.
Jedni czerpią zyski wielkie jak Himalaje. Budują imperia i fortuny iście cesarskie. Inni to pospolici pikusie, wysługujący się za garść mamony swoim panom. Mamroczą swoje mantry o wyższości czegoś tam nad czymś tam i otrzymują sowitą zapłatę.
Do której sekty masz najbliżej Szanowny i Mądry Czytelniku mojego bloga? Jakie przekonania i wierzenia zawładnęły Twoim dzielnym sercem i szlachetnym umysłem? Komu pozwalasz opierać swój genialny mózg?
Nie będę się wymądrzał. Mało prawdopodobne, żebyś był komunistą? Tekst mój publikuję wszak nie w tym kręgu piekła. Mało prawdopodobne, żebyś był tajniakiem globalnego faszyzmu czy rasizmu na służbie światowej oligarchii. Gdyby te słowa opublikowała pewna gówniana gazeta, hipoteza, że nieświadomie już jesteś na tej równi pochyłej, miałaby mocne podstawy. Również nie podejrzewam, że wdychasz opary wiary w nieskończoną potęgę niewidzialnych rąk rynków finansowych. Nie sądzę, żebyś miał skłonność do postmodernistycznych mitów o tolerancji, która dlatego jest tolerancją, że nienawidzi tolerancji dla prawości i prostej ścieżki.
Ale zapewne patrzysz – świadomie lub nieświadomie – przez pryzmat jednej lub wielu innych ideologii. I to, co przez ten pryzmat widzisz, musi być jakoś ideologicznie zabrudzone. I czujesz zapewne, że coś jest nie tak. I nie wiesz – zapewne, co czynić.
Nie dajemy na tym blogu dobrych rad, gdyż nimi piekło jest wybrukowane. Diabeł siedzi – i w szczegółach, i w ideologiach. Jak zwyciężyć skurczybyka?
Wystąp z sekty – guru to pikuś. Czy to rada?
Zacznij myśleć samodzielnie – to wprawdzie boli, ale tylko tak przeprowadza się detoks. Czy to rada?
Przyglądaj się detalom rzeczy, emocji, myśli i uczynków, które trafiają w oko cyklonu twojego życia – tak naprawdę na nic innego nie masz wpływu. Czy to rada?
Jeśli rada, to jakoś tak bezradna wobec dwóch potęg – wolności wyboru i przeznaczenia.
Jeśli rada, to wskazująca na mądrość tkwiącą w sugestii, że czysty umysł i czyste serce są warunkiem czystego widzenia – siebie i rzeczywistości.
Jeśli rada, to wskazująca na potrzebę przyjrzenia się diabłom, które stały się chwastami na polu zwyczajnego życia, które uprawiasz pośród zwyczajnych ludzi – w codzienności.
Zacznij wyganiać diabła ze szczegółów codziennych aktywności, a ten, aktywujący zniewolenie z poziomu ideologii, straci nad tobą kontrolę.
Myślisz teraz zapewne: cóż z tego, skoro nadal będzie kontrolował umysły innych ludzi? Przecież muszę im jakoś pomóc i przekonać ich, że błądzą. No właśnie… cóż z tego? Przecież już wiesz, że nikogo nie przekonasz. Najpierw warto przekonać siebie. Zwyciężyć dla siebie.