Jak bardzo papieże wyprzedzają swoje czasy.
Duch prorocki jest obecny w Kościele.
KIEROWANIE SIĘ ZASADAMI SOBORU POZWALA PRZEZWYCIĘŻYĆ NIEPEWNOŚĆ NASZYCH CZASÓW.
Drodzy synowie i córki!
W dzisiejszych czasach nikt nie uchroni się od zawrotu głowy wskutek niepewności. Wiemy o tym. Wokół nas zbyt wiele się zmienia, a istota tych zmian udziela się także umysłom. Potrzeba przyjęcia rzeczywistości stawia pod znakiem zapytania zdobyte przez nas pojęcia, nasze wewnętrzne otoczenie ulega ciągłej zmianie, a świat stopniowemu przeobrażeniu. Doświadczenie nowych rzeczy dokonujących się przemian, oryginalnych idei pociąga i często staje się kryterium prawdy.
Uważa się, że jesteśmy wolni, ponieważ wyzbywamy się tego czegośmy się nauczyli, ponieważ wyzwalamy się od posłuszeństwa, ponieważ zawierzamy temu co nowe i nieznane, a często nie dostrzega się, że staliśmy się zwolennikami cudzych poglądów, naśladowcami mody narzuconej przez innych, stronnikami tych, którzy są odważniejsi i bardziej odbiegają od zdrowego rozsądku.
Kto zechce teoretycznie określić tego rodzaju postawę, tak bardzo dzisiaj rozpowszechnioną, ten będzie mówił o relatywizmie, to znaczy o dostosowywaniu się do tego co nas otacza i warunkuje; będzie mówił o historycyzmie, to znaczy o poddawaniu się przemijającemu czasowi i nie znajdowaniu już smaku w tym co trwa i zachowuje sens swego istnienia; będzie mówił o egzystencjalizmie, to znaczy o znajdowaniu w tym co jest, albo w tym co się staje, najwyższego kryterium wartościowania, bez troszczenia się o normy prawdy i moralności.
Używając prostych słów zdrowego rozsądku, musimy jednak przyznać, że wszystkich ogarnia słabość. Jakiś trwały i wewnętrzny niepokój odbiera nam pewność i zadowolenie z tego, czym jesteśmy i co czynimy; naszą nadzieję pokładamy w przemianach, w rewolucji, w radykalnej metamorfozie spadku, jaki przekazała nam tradycja i sam nawet postęp.
[…]
W tym niepokoju traci się często orientację. Nie wiadomo już, co to znaczy dobrze myśleć i działać. Powinniśmy żywić wdzięczność dla tych, którzy studiują, myślą, nauczają i prowadzą nas z prawdziwym wyczuciem tego, co ludzkie. (…) powinniśmy szanować i wspierać tych, którzy w życiu osobistym i w wykonywaniu swych obowiązków postępują mężnie. Męstwo nie jest dzisiaj cnotą cieszącą się uznaniem. Zakłada ono zasady, logikę, osobistą wolność; zakłada niepopularność, ofiarę, wierność dla powziętych definitywnie zobowiązań, dla nieodwołalnie dokonanego wyboru, dla jakiegoś bezsprzecznego prawa.
[…]
Dlatego też mówimy wam: trzymajmy się Soboru. On powinien nas uwolnić od niepewności, która tak bardzo niepokoi dzisiaj ludzkość. Jako pielgrzymujący w czasie mamy własne światło, które oświetla nam drogę. Pragnęlibyśmy wlać w wasze serce ową pociechę, która wypływa z pewności, że się kroczy właściwą drogą.
Mówimy do was, kapłani, którym podsuwa się tyle wątpliwości co do waszego istnienia w Kościele i w świecie. Nie bójcie się! Jeszcze raz przeczytajcie naukę Soboru odnoszącą się do was i idźcie naprzód z ufnością i odwagą.
Mówimy to wam, zakonnicy: i was dosięga krytyka z racji waszego szlachetnego wyboru, charakteryzującego wasze życie; wybraliście najlepszą cząstkę, której – jeżeli pozostaniecie wierni i wytrwali w waszym szczególnym powołaniu – nie będziecie pozbawieni (Łk 10,42). Nie bójcie się!
A tobie, młodzieży walcząca o kontestację, powtarzamy: zasady sprawiedliwości i wolności, które rodzą w tobie pragnienie nowego, prawdziwego i bardziej braterskiego życia społecznego, nie będą zawiedzione i płonne, ale pod warunkiem, że energie jakie posiadasz – które niejedni, może nieświadomie, trwonią poza i przeciw imieniu Chrystusa – zechcesz skierować na autentyczne tory życia eklezjalnego; nie obawiaj się, że Kościół nie potrafi cię przygarnąć i zrozumieć oraz że swymi niewzruszonymi zasadami sparaliżuje twoją żywotność. Zasady te są podporą, a nie pętami.
Nie bójcie się wy wszyscy, wierni, gorliwi i zatroskani spośród ludu Bożego; umiejcie trwać mocno przy Kościele, którego jesteście żywymi i świętymi członkami. Nie bójcie się! Ponad tą dzisiejszą wrzawą słuchajcie upewniającego i niewysłowionego, bo Bożego głosu, głosu Chrystusa: Bądźcie odważni: Ja świat zwyciężyłem(J 16,33). Amen.
Paweł VI
Z przemówienia wygłoszonego 14 stycznia 1970 roku podczas audiencji ogólnej w bazylice p.w. św. Piotra w Rzymie.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas