Andrzej Owsiński Czym jest Białoruś? Z ludnością w granicach 10 mln wg oficjalnej statystyki, a praktycznie z bliżej nieznaną liczbą rzeczywistych mieszkańców, Białoruś zalicza się do dość licznej grupy niewielkich krajów europejskich. Natomiast terytorialnie lokuje się znacznie wyżej z obszarem 207 tys. km/2. Zaludnienie ma dość rzadkie, poniżej 50 osób na km/2, ale za to stolicę ma przynajmniej na miarę Ukrainy -2,5 mln mieszkańców jeżeli do tego dodamy większe miasta, ponad stutysięczne, takie jak Grodno, Brześć, Witebsk czy Homel to się okaże że prowincja, a szczególnie wieś białoruska jest wyludniona. Zresztą na tej wsi nie bardzo jest czym zajmować się z racji lichych gruntów i nie najlepszego klimatu. Kraj jest ubogi z dochodem nie przekraczającym 9 tys. euro […]
Andrzej Owsiński
Czym jest Białoruś?
Z ludnością w granicach 10 mln wg oficjalnej statystyki, a praktycznie z bliżej nieznaną liczbą rzeczywistych mieszkańców, Białoruś zalicza się do dość licznej grupy niewielkich krajów europejskich. Natomiast terytorialnie lokuje się znacznie wyżej z obszarem 207 tys. km/2.
Zaludnienie ma dość rzadkie, poniżej 50 osób na km/2, ale za to stolicę ma przynajmniej na miarę Ukrainy -2,5 mln mieszkańców jeżeli do tego dodamy większe miasta, ponad stutysięczne, takie jak Grodno, Brześć, Witebsk czy Homel to się okaże że prowincja, a szczególnie wieś białoruska jest wyludniona.
Zresztą na tej wsi nie bardzo jest czym zajmować się z racji lichych gruntów i nie
najlepszego klimatu.
Kraj jest ubogi z dochodem nie przekraczającym 9 tys. euro PKB na mieszkańca. Nie mniej jest to znacznie lepiej niż na Ukrainie / 6 tys. euro/ co może świadczyć że Białorusini znacznie lepiej gospodarują niż Ukraińcy posiadający kraj znacznie bogatszy z natury.
Wszystko to jednak nie odbiega wiele od gospodarki sowieckiej.
Pochodzenie państwa białoruskiego jest wydarzeniem świeżej daty mimo istnienia odrębnych księstw wywodzących się z dynastii Rurykowiczów z początków ubiegłego tysiąclecia. Żadne z nich nie pretendowało do tworzenia początków państwa białoruskiego, którego korzenie wywodzi się dzisiaj z Wk Księstwa Litewskiego, czego najlepszym wyrazem jest Pogoń na sztandarze o kolorach jakby pochodzących z polskich barw narodowych.
Po ustaniu lenności tatarskiej, całe terytorium dzisiejszej Białorusi z przyległościami przypadło Litwie i nominalnie w ramach Wk Księstwa pozostało po Unii Lubelskiej.
Wpływy kulturowe i religijne z Korony, a także obrona przed zakusami Moskwy, spowodowały znaczne wpływy polskie. Wynikało to też ze licznego osadnictwa szczególnie z Mazowsza spowodowanego ubytkiem miejscowej ludności głównie skutkiem najazdów tatarskich i moskiewskich.
Określone znaczenie dla charakteru kraju miało polskie budownictwo miast na obszarze całej Litwy i przechodzenie miejscowych elit na religię katolicką jako wyrazu wyższej kultury, a szczególnie powstawanie szkół klasztornych.
Ten proces przebiegał bezkonfliktowo mimo że do czasu chrztu Litwy to prawosławna Białoruś górowała kulturą nad swoimi zdobywcami, a dokumenty litewskie były pisane w języku cerkiewnym /staroruskim/, bowiem pisany język litewski nie istniał aż do XIX wieku.
Narodowa historia Białorusi jest związana z losami Litwy, a także i Polski.
W tym duchu usiłował stworzyć państwo białoruskie Józef Piłsudski, czemu przeciwstawili się bolszewicy uznając że decydujące mają być związki z Rosją i uzurpując sobie prawo do reprezentowania Białorusi.
Piłsudski starał się podkreślić odrębność narodu białoruskiego, czego wyrazem było jego przemówienie do mieszkańców Mińska po zdobyciu miasta przez wojsko polskie wygłoszone w języku białoruskim.
Problem polegał na tym że może paru słuchaczy posługujących się tym językiem znalazło się wśród tłumu mieszkańców, bez porównania więcej było posługujących się językiem polskim, rosyjskim, a nawet jidysz.
Samo miasto Mińsk Litewski miało z racji architektury i wpływów kulturalnych charakter polski mimo przeszło wiekowej rusyfikacji.
Usiłował też Piłsudski dla wolnej Białorusi stworzyć siły zbrojne, ale białoruska armia Bułak – Bałachowicza osiągnęła zaledwie 2 tys. ludzi. Podobnie zresztą było i na Ukrainie z armią Pelury.
Próba stworzenia niezależnego państwa białoruskiego nie powiodła się i nie było żadnych szans na powodzenie.
Jedynym wyjściem, najdogodniejszym dla przyszłości tego narodu był powrót do sytuacji przedrozbiorowej, czemu sprzyjało nawet stanowisko bolszewików unieważniające rozbiory Polski.
Oddanie Białorusi bolszewikom spowodowało jej rusyfikację na skalę wielokrotnie przewyższającą osiągnięcia carskie. O ile za carskich czasów język białoruski był po prostu ignorowany w związku z czym nie fatygowano się z rusyfikacją szerokich mas poprzestając na języku rosyjskim jako urzędowym i literackim, o tyle za sowieckich czasów został on rozpowszechniony jako świadectwo wyższej kultury.
Mogłem się o tym przekonać kiedy białostocczyzna została włączona do BSSR, początkowo w szkołach polskich wprowadzono naukę języka białoruskiego, którego nikt zresztą nie znał. Po krótkim czasie dano jednak sobie z tym spokój i wprowadzono w to miejsce naukę języka rosyjskiego.
Bolszewicy zresztą nie ukrywali pogardliwego stosunku do tego języka, a nawet narodowości, pamiętam bowiem jak po wejściu Niemców w 1941 roku mogliśmy powrócić do zabranej przez bolszewików resztówki mojej ciotki i w czasie wykopków ziemniaczanych przyszły do pomocy żony oficerów sowieckich.
Jedna z nich odezwała się „aposzniaja żena u popa”, na co zareagowałem zdaniem że panie są Białorusinkami, przyjęły to z oburzeniem: „my ruskije” / „aposznij” po białorusku – ostatni, po rosyjsku „paslednij”/.
Ten stan pozostał do dziś i posługujących się językiem białoruskim jest mniej niż rosyjskim, szczególnie na dawnych terenach sowieckich.
Powstanie państwa białoruskiego nikt w Moskwie nie traktował inaczej jak tylko modyfikację sowieckiej hegemonii przejętej przez federację rosyjską.
W stosunku do Białorusi było to ułatwione posiadaniem rosyjsko języcznego monopolu na wszelkiego rodzaju władzę.
Stąd wywodzą się bezkonfliktowe stosunki między Moskwą i Mińskiem do czasu zdobycia wszechwładzy przez Łukaszenkę, jednego z wielu desygnowanych przez Kreml do sprawowania władzy na wzór i podobieństwo rosyjskie.
Popełniono przy tym błąd oceniając go jako wiernego wykonawcę woli Kremla, tymczasem ambicje Łukaszenki sięgają znacznie wyżej i był gotów nawet na połączenie Białorusi z Rosją pod warunkiem jednak przejęcia spadku po Putinie.
Skoro ta koncepcja okazała się niewykonalna, postanowił podkreślić swoją niezależność poszukując kontaktów na zachodzie.
Niezależnie od przekomarzań między Mińskiem i Moskwą na Białorusi narasta niezadowolenie z jego rządów, rosnącego zamordyzmu i przepaści w poziomie życia w stosunku do sąsiednich krajów unijnych.
Na tym gruncie stosunkowo najłatwiej organizować powszechny opór przeciw obecnej władzy, a szczególnie wobec osoby wieloletniego prezydenta.
Czy można być pewnym sukcesu przy tego typu walce o zmiany?
O odpowiedź na to pytanie jest o wiele trudniej niż na Ukrainie, chociażby z powodu mocnego usadowienia całego reżymu stworzonego przez Łukaszenkę.
Nawet poczynienie ustępstw na rzecz społeczeństwa nie oznacza jego odejścia od władzy.
Zapewne trudno mu będzie uznać przegraną w wyborach, ale może nawiązać kontakt z wybranymi przedstawicielami opozycji i w ten sposób pójść śladem „okrągłego stołu” w Polsce który się okazał meblem zbawiennym dla reżymu.
Upadek Łukaszenki nie koniecznie musi się wiązać ze zwycięstwem białoruskiej opozycji, która wydaje się być słabo przygotowana do przejęcia władzy.
Może natomiast Białoruś paść łupem Putina, który może podjąć się „zjednoczenia” z Rosją obiecując wiele przywilejów dla ludności.
Gra o Białoruś wymaga skorzystania z doświadczeń wszystkich krajów wyrwanych z sowieckiej niewoli ażeby z kolei nie wpaść w łapy następnych amatorów władania różnymi krajami.
Wystarczy przyjrzeć się kto za kim stoi, a konieczność takiego zbadania nie oznacza rezygnacji z walki o wyzwolenie z obecnego reżymu.
Okoliczności sprawiły że Łukaszence przypisuje się niezależność od Rosji, co należy traktować z przymrużeniem oka, bowiem obydwa reżymy łączą wspólne kagebowskie pochodzenie i ono zadecyduje o dalszych losach Białorusi w przypadku utrzymania się przez niego przy władzy.
Dla Polski sprawa ulokowania się Białorusi ma podstawowe znaczenie, gdyby otrzymała ona status Ukrainy to przynajmniej można liczyć na pewną formę izolacji od Rosji.
Nie zmieni to jednak faktu posiadania przez Rosję „miecza Damoklesa” nad Polską w postaci enklawy królewieckiej, jest to jednak miecz obosieczny gdyż wystarczy dobrze wymierzony atak wyprzedzający ażeby tak małą przestrzeń zniszczyć do cna.
NATO stać na takie zagrożenie, natomiast granica białoruska z głębokim zapleczem stanowi zupełnie inny rodzaj niebezpieczeństwa.
I dlatego Polsce i całej zachodniej Europie powinno zależeć na niedopuszczeniu ewentualnej rosyjskiej możliwości ataku z terytorium Białorusi.
Bajdurzenie przez paniusię sprawującą szefostwo KE o naruszaniu „wolności obywatelskiej i praw człowieka” na Białorusi na pewno nie wzruszą ani Łukaszenki i Putina, którzy myślą o realiach sprawowania władzy, tym bardziej że jej własna ojczyzna ma wiele grzechów na sumieniu w tym przedmiocie i to nie tylko w przeszłości, ale też i w teraźniejszości w której sama pani szefowa intensywnie uczestniczyła.
Ostrzeżenia w odniesieniu do trwającego już od dziesiątków lat bezprawia na Białorusi na wzór sowiecko rosyjski powinny dotyczyć kierownictwa obydwu krajów z realnym zagrożeniem, jak chociażby wycofania ojczyzny pani von der Leyen z NS2.
To dopiero byłby cios skuteczny.
Niestety istnieje realna obawa że swoiście pomyślane interesy niemieckiego lobby gazowego podyktują pozorne ruchy, tak jak to ma miejsce od wielu lat.
Dla Polski sprawa Białorusi ma kilka aspektów z których bezpieczeństwo naszych obecnych granic gra rolę nadrzędną. Ale istnieją też sprawy współpracy gospodarczej, ochrony środowiska i wiele innych z puszczą białowieską włącznie.
Nie można pominąć sprawy bardzo ważnej dla historii i teraźniejszości obu krajów w tym głównie obecność polska na Białorusi zarówno w odniesieniu do wspólnej historii i pamiątek po niej jak i do współczesnego istnienia polskiej społeczności.
Na terenie obecnej Białorusi urodzili się i działali najwięksi Polacy, którzy też przyczynili się do wzbogacenia białoruskiej kultury.
Wspomnę tylko Kościuszkę, Mickiewicza, Ogińskiego, Orzeszkowej i wielu innych, miasta znajdujące się obecnie na Białorusi odegrały wielką rolę w naszej wspólnej historii mając na względzie zarówno Grodno, Brześć, Mińsk, a nawet Smoleńsk włączony do Rosji nie zapominając o unii krewskiej, która dała podstawę dla stworzenia wspólnego państwa Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Jak to wszystko jest razem związane to mogę przytoczyć wypowiedź starego, przedwojennego działacza białoruskiego twierdzącego że stolicą Białorusi nie jest żaden Mińsk a „Wilnia”, miasto zbudowane polskimi rękami na ziemi białoruskiej i przejęte przez Litwinów na swoją stolicę.
Myślę że nawiązanie do wspólnej historii Polski, Litwy i Białorusi może być punktem wyjścia dla stworzenia ścisłej współpracy wszystkich trzech narodów z pożytkiem dla nich samych i dla stosunków europejskich.
Przed stu laty byliśmy już niedaleko od takiego rozwiązania, jednakże wzajemne nieufności i indywidualne ambicje uniemożliwiły je, dzisiaj mądrzejsi o bogate i tragiczne doświadczenia ostatniego wieku, nie powinniśmy tej szansy zaprzepaścić.