Arno Lustiger w ,,Czerwonej księdze. Stalin i Żydzi” przedstawia dzieje Żydów z Związku Radzieckim z naciskiem na losy Żydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego.
Nie zamierzając się rozpisywać o samej książce; chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Autor sam będąc Żydem, przeżywszy niemieckie obozy zagłady i znając historię prześladowań Żydów w Związku Radzieckim (w ogóle znając dość dobrze oba zbrodnicze systemy) nie potrafi wyzbyć się perspektywy osoby ocalałej z Holocaustu i powiela, moim zdaniem, błędne przeczucie o wyższości Holocaustu nad jakąkolwiek inną zbrodnią. Jest dla niego wprost niemożliwością porównanie Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej chociażby z Wielkim Głodem, a gdy porównał oba wydarzenia Stephan Courtois – ,,Śmierć jednego dziecka ukraińskiego kułaka, który reżym stalinowski świadomie skazał na głód, waży tyle samo, co śmierć żydowskiego dziecka w warszawskim getcie, które padło ofiarą głodu spowodowanego przez reżym narodowosocjalistyczny” – autor określił je ,,szczytem bezczelności”, bo jak można porównywać ludzi umierających z głodu do ludzi zagazowywanych, rozstrzeliwanych – ,,Przeważająca większość (…) żydowskich dzieci, które zginęły podczas Shoa, nie umarła z głodu, lecz została zamordowana wraz z rodzicami w komorach gazowych, gettach i jarach”. Zamordowanie poprzez użycie cyklonu B i zamordowanie poprzez celowe wywołanie głodu na żyznej Ukrainie to nie jest chyba zbyt istotna różnica.
Należy jeszcze przypomnieć, że spośród tych 6-7 milionów ofiar Wielkiego Głodu, nie wszystkie zmarły z głodu; ludzie byli zsyłani, rozstrzeliwani, niekiedy żywcem grzebani – a porównując w całokształcie zbrodnie systemu radzieckiego – Józef Czapski przedstawia relacje (niesprawdzoną) zatapiania barek z polskimi oficerami na Morzu Białym, podobną relację możemy spotkać u Aleksandra Sołżenicyna – czym wobec tego różni się wpuszczenie gazu do komory czy wody do barki. Rodzajem śmierci, cierpieniami? Wątpię. Czy można stwierdzić która śmierć jest ważniejsza. Narodu, który został całkowicie skazany na zagładę, czy Narodu, który miał zostać pozbawiony tylko warstwy kierowniczej i zmuszony do poddania się woli klasy przodowniczej.
Żadna ze zbrodni leninowsko-stalinowskich nie miała na celu zagłady całego narodu – nawet jak są wątpliwości co do czystki na Żydach rozpętanej pod koniec życia dyktatora to nie ma na to żadnych dowodów; wątpliwości nie ma nawet Arno Lustiger; to nie miał być kolejny Holocaust – to czy to nadaje jakiejś wyjątkowości zbrodni niemieckiej? Samo negowanie porównania śmierci dziecka żydowskiego do śmierci dziecka kułaka brzmi złowieszczo. Już przecież Tołstoj (,,Trzy śmierci’’, ,,Śmierć Iwana Iljicza’’) świetnie pokazał, że w przypadku śmierci nie ma żadnej różnicy. Kiedy zaś będziemy starali się ważyć poszczególne śmierci możemy w efekcie dojść do absurdalnej konstatacji Himmlera mówiącego o wyższości śmierci niemieckiego żołnierza nad nieokreśloną liczbą zmarłych kobiet kopiących rów przeciwczołgowy.
W swoich tekstach chciałbym się skoncentrować na historii Rosji Sowieckiej, zwłaszcza: bolszewickim zamachu stanu czy systemie obozów w ZSRS.
3 komentarz