Nigdy bowiem nie wiadomo, czy państwo na powrót się o swoje nie upomni, więc trzeba kraść na całego im szybciej tym lepiej…
Z rosnącym niepokojem obserwuję proces odpływania naszego kolegi GPS65, czyli Grześka Świderskiego. O ile jeszcze jakiś czas temu można było z nim podjąć jakąś dyskusję, o tyle od jakiegoś czasu mam wrażenie, że uszczelnił on ideologiczną torbiel, w której się umieścił, co skutkuje kompletnie fałszywym oglądem rzeczywistości.
Dlaczego fałszywym? Z prostej przyczyny, znanej informatykom od „tysiącleci”- bład na wejściu= błąd na wyjściu.
Jeśli bowiem patrzy się na świat nie taki, jakim on jest, a przez ideologiczne okulary, to nie dziwi, że osąd nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, a jest jakąś karykaturą opinii.
W swoim ostatnim wpisie, pt. „Dlaczego Tusk jest liberałem?”, GPS65 nie tyle niebezpiecznie pikuje w okolice domorosłych lewackich propagandystów, ale wręcz wyrównuje na ich poziomie i dołącza do stada. Tekst jest zbiorem wyobrażeń Grześka na temat tego, co sobie myślą ludzie i w sumie niczym nie różni się od tego, co mają do powiedzenia jakieś lewackie tłuki na temat np. „ciemnoty katoli”, „prawackich urojeń” itp.
Zacząć wypada od tego, że patrząc na świat via ideologię posługuje się Grzesiek terminologią, która nie posiada desygnatu w rzeczywistości. Tak, jakby nie potrafił dostrzec tej prostej okoliczności, że tak jak nigdy nie zaistniał, nie istnieje i nie zaistnieje socjalizm taki, jakim został wymyślony, tak samo nigdy nie istniał, nie istnieje i nie zaistnieje liberalizm taki, jakim go sobie Grzesiek wyobraża. Ot, choćby z tej prostej przyczyny, że immanentną cechą naszego świata jest chaos. Ładnie to opisał C.S.Lewis w „Listach starego diabła do młodego”, kiedy to zachodził w um, jak to jest, że Bóg powołuje i utrzymuje życie samą miłością, jakby nie dbając o detale i o to, jak tam sobie te cząstki ze sobą pingpongują, podczas gdy on, diabeł, choćby nie wiem, jak się napinał próbując odwzorować dzieło Boga, potrafi skonstruować wyłącznie śmierć i rozpad. Diabeł podejrzewa Boga o to, że nie chodzi tu o żadną miłość i o żaden chaos, ale że Bóg po prostu ukrywa jakiś skomplikowany patent na życie, jakiś system, schemat i cały myk polega na tym, że diabłu się jeszcze nie udało tego patentu odkryć. Dlatego diabeł liczy, kombinuje, układa, przestawia, odwzorowuje, ale cały czas mu nie wychodzi. Tzn. wychodzi, a twory rąk diabelskich potrafią nawet oczarować pięknem. Zwłaszcza w początkowej fazie, kiedy proces gnilny nie rzuca się jeszcze tak bardzo w oczy.
Diabeł nie rozumie tego, że życie to nie jakiś skończony produkt, który trzeba tylko dobrze zaprojektować, ustawić, maszynkę puścić w ruch i będzie sobie żyło. Diabeł jest zdziwiony, że jego świetne i piękne wytwory (ach, dużo piękniejsze od tych brzydkich ludzi z wielkimi nochami, z pobrużdżonymi czołami, z krzywymi nogami, za dużymi tyłkami etc., którzy są dziełem Boga), zaczynają obumierać natychmiast po ich przez diabła stworzeniu. Diabeł nie rozumie, że Bóg, obdarzając swoje dzieło wolną wolą, godzi się na to, że dzieło to będzie robić to co chce, a nie to, czego się po nim oczekuje. Diabeł nie rozumie tego, że życie jest procesem dynamicznym i właśnie dlatego jest życiem, że pozwala mu się bujnie kwitnąć, podążać ślepymi uliczkami, próbować różnych rozwiązań, że zderzające się ze sobą chaotycznie cząstki grzeją i to grzanie w tym całym kotle buzuje, i w tym buzowaniu jest własnie ta boża iskra. Diabeł nie rozumie tego, że projekt, to sztywność, zamknięcie, brak ruchu, zimno i śmierć. Że projekt skończony natychmiast podlega entropii. Gnije.
Wydaje się, że nie rozumie też tego Grzesiek. Dokładnie tak samo, jak nie rozumieją tego wszyscy lewacy- i ci socjalni i ci liberalni. Nie rozumie tego, że absolutnie każdy ideologiczny projekt nie jest niczym innym, jak taką właśnie, diabelską układanką. Z samej swej natury skostniałą, zimną i pozbawioną życia, która natychmiast po uruchomieniu zaczyna być toczona przez procesy gnilne.
Jeśli dobrze poskrobać to, co Grzesiek pisze, jak sobie wyobraża te wszystkie sprawy, to w sposobie myślenia niczym się nie różni od tego własnie diabła, którego nam podał na tacy C.S.Lewis. Grzesiek chciałby systemu, który byłby imitacją świata i imitacją życia, w którym funkcjonują imitacje ludzi, funkcjonujący w oparciu o imitacje międzyludzkich relacji. Oczekuje zaplanowania, zadekretowania i wdrożenia systemu (jego zdaniem doskonałego, najlepszego, nakreślającego największe pole wolności takiej, jak ją sam rozumie, choć niekoniecznie ktos inny musi ją widzieć w ten sposób i to Grześkowi snu z powiek nie spędza) i oczekuje, że system ten puszczony w ruch będzie żył. Niestety- nie będzie. Będzie się rozpadał, będą z niego ciekły różne ropy, ciało będzie odłazić od kości i bez kogoś, kto zza pleców tego systemu będzie pociągał za sznurki i nim poruszał sam z siebie ten system nie wykona nawet drgnienia. Aż się rozpadnie w proch i pył. Dokładnie tak samo, jak diabelska imitacja dzieła Boga.
Skoro już to wszystko sobie powiedzieliśmy, to warto się zastanowić teraz, czy Tusk jest liberałem, czy nie. W świetle powyższego. I tu odpowiedź jest jak najbardziej twierdząca. Skoro wiemy, że liberalizm ideologicznie czysty jest niewprowadzalny, nie da się go zrealizować w prawdziwym świecie, to jedyne co nam pozostaje, to liberalizm realny. Dokładnie tak samo, jak socjalizm. Żeby to skonstatować wystarczy spojrzeć na to, jak wygląda dziś nasze państwo i jak opłakany jest to stan. Czym to państwo jest? Ano jest trupem, który w coraz większym tempie gnije na naszych oczach. Mamy państwo, które wycofało się z polityki, czyli tego, co stanowi o żywotności państwa, jego dynamice. Mamy też ekipę, która „zza kadru” pociąga za sznureczki przytwierdzone do róznych części tego państwa, by nimi poruszać i imitować jakieś procesy życiowe. A że państwo jest duże, to i nie dziwi, że sporo jest tych sznureczków do pociągania i sporo musi być pociągających. W przeciwnym razie smutna prawda o stanie Polski natychmiast dotarłaby do oczadzonych mediami priwiślańskich rabów. Jeśli nasz trup przestanie się któregoś dnia ruszać wstrząsany prądem z butelki lejdejskiej, cała ohyda jego zgnilizny będzie widoczna jak na dłoni. Od razu też będzie widać kłebiące się na nim robactwo. Bo to chyba jasne, że skoro trup, to i żrąca go czerwie?
Grzesiek może powiedzieć, że przecież to, co robi Tusk, to żaden liberalizm, bo przecież podnosi podatki i wszelkie inne daniny, bezprecedensowo w historii zadłuża Polaków na pokolenia, okrada przyszłych emerytów skokami na OFE, zamienia Polaków w rabów mających obowiązek pracy do ostatniego tchnienia, rozbudowuje biurokrację, rozciąga nad obywatelami coraz szczelniejszy system kontroli itd. itd. itd. Niestety, tak wygląda liberalizm w praktyce. Liberalizm jako doktryna wprowadzona na żywy organizm kompletnie z tą doktryną niekompatybilny. Jeśli bowiem nałożyć tę liberalną siatkę na taką Polskę, jaką mieliśmy od 89 roku, z tymi konkretnymi ludźmi, którzy w niej żyli i żyją, z ich wadami, z ich wzajemnymi powiązaniami polityczno- biznesowo- towarzyskimi itd. to otrzymamy właśnie taki realny liberalizm, jaki mamy. I nie da się zrobić tak, żeby działało to tak, jak w Ameryce w XIX wieku. Czym innym jest bowiem Polska, z tymi konkretnymi ludźmi, z konkretnymi uwarunkowaniami geopolitycznymi, z konkretną kulturą (jaka by nie była), ze swoją strukturą społeczną itp., a czym innym jest XIXwieczna Ameryka- kraj pustych przestrzeni zaludnianych przez różnorodną zbieraninę i jej potomków. Przy czym warto dodać, że tam, w tej Ameryce, nigdy nie było żadnego liberalizmu i żaden uzbrojony w rewolwer poganiacz bydła nigdy o takim dziwie nie słyszał, zaś to, co najlepiej opisuje tamten czas, to stan w miarę pierwotnego braku organizacji, będący udziałem nielicznych, na pustym kontynencie.
Grzesiek nie rozumie również tego, że brak władzy występuje tylko w połączeniu brakiem człowieka, który by ją mógł sprawować. Jeśli jednak jest jakaś rzecz i w pobliżu tej rzeczy znajduje się człowiek, to on władztwo nad tą rzeczą obejmuje. A jeśli tych ludzi jest kilku, to któryś z nich obejmuje władztwo wykluczając innych. Jeśli więc istnieje coś takiego jak kolej i to w dodatku kolej państwowa (nie będę się teraz rozwodził nad tym, czy to dobrze że państwowa, czy źle), to jeśli sprawujący nad nią władzę, czyli państwo, wycofa się ze sprawowania nad nią pieczy, to władztwo nad nią przejmie ktoś inny. Najpewniej kurwy i złodzieje. Nigdy bowiem nie wiadomo, czy państwo na powrót się o swoje nie upomni, więc trzeba kraść na całego im szybciej tym lepiej.
Nie jest więc tak, że ludzie oczekują od rządu więcej kontroli, więcej zamordyzmu, więcej regulacji. Zresztą, wystarczy o to spytać kogokolwiek, kto nie jest kompletnym kretynem, psychofanem PO, lub lewakiem. Ludzie oczekują, że jeśli już powierzyli komuś pieczę nad swoją współwłasnością i ten ktoś bierze za to solidne pieniądze, to będzie tym albo dobrze zarządzał w ich imieniu, albo odsunie się i zrobi miejsce dla kogoś, kto zarządzać potrafi.
————————- Boże chroń Jarosława Kaczyńskiego ————————–
~o~
Za: http://nicek.info/2012/03/06/czy-tusk-jest-liberalem-dla-gps65/
Domena: eukarionty, Królestwo: zwierzeta, Typ: strunowce, Podtyp: kregowce, Gromada: ssaki, Rzad: walenie, Podrzad: zebowce, Rodzina: delfinowate, Rodzaj: Delphinus, Gatunek: delfin zwyczajny (na zdjeciu d. butlonosy)