Dzisiaj prawie wszyscy przyzwyczaili się do tego, że dziecko ma iść do żłobka, później przedszkola, a wkrótce wszyscy będą zgodnie uważali, że w wieku 6 lat do szkoły. Ja nie byłem w żłobku – zajmowali się mną rodzice – najwięcej oczywiście mama, a później dziadkowie.
Potem zaczynałem być puszczany, tak jak inne dzieci na podwórko, potem sąsiednie podwórka, ulicę itd. Moi rodzice w pewnym momencie, częściowo pod wpływem – jak przypuszczam – ówczesnej propagandy, chcieli mi zapewnić „lepsze warunki rozwoju” i usłowali umieścić w przedszkolu. Dla mnie człowieka wolnego, choć jeszcze małego, te przedszkola jawiły się więzieniami. Zresztą za niesubordynację przesiedziałem za karę kilka razy w izolatce, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jest to miejsce dla mnie. W końcu po dwóch próbach w dwóch różnych przedszkolach (w tym u sióstr) rodzice machnęli ręką i odtąd do południa wychowywała mnie ulica, a po południu ulica i rodzice. Rodzice zmuszali mnie jednak co jakiś czas do pomocy w domu i na działce oraz do wypełniania innych obowiązków, co nie zawsze lubiłem, ale za co do dziś jestem im bardzo wdzięczny i dziś doceniam ten ich przymus i to czego się pod ich przymusem nauczyłem. O dziwo do szkoły podstawowej (7-letniej) szedłem z radością i przekonaniem, że będę się mógł czegoś więcej nauczyć (czytać nauczyłem się wcześniej sam pytajc rodziców co jest napisane na szyldach i plakatach). Potem było 4-letnie liceum i 5 lat studiów technicznych. Dzisiaj patrząc jak wychowują się moje wnuki i inne dzieci współczuję im. Jest im może łatwiej znosić niewolę, bo nie zaznały wolności jak ten ptaszek z wierszyka biskupa Krasickiego – no może z wyjątkiem krótkich chwil na wakacjach z dziadkami, ale zawsze jest to jakaś niewola. No i niestety rówieśników mają coraz mniej, a na podwórkach i ulicach nie słychać już gwaru i okrzyków dzieci, które dawniej jakoś nikomu nie przeszkadzały. Ale też nawet dzieci lumpenploretariatu rzadko przeklinały starając się dostosować do dzieci z bardziej kulturalnych rodzin.
Janusz Żurek
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.