70 % Polaków podobno obdarza zaufaniem prezydenta Bronisława Komorowskiego; jego prezydentura oceniona jest pozytywnie już tylko w 50 %. Z sondaży tak to wynika; wg moich kryteriów nie jest tak dobrze; spójrzmy tylko na PBK jako Zwierzchnika Sił Zbrojnych.
W kwietniu b.r. PBK podpisał ustawę o modernizacji i finansowaniu Sił Zbrojnych RP (znowelizowaną ustawę z 25 maja 2001 r.). przy tej okazji prezydent wygłosił wiele okrągłych państwowotwórczych zdań o zawartym w ustawie wskaźniku (1,95 % PKB) na armię i o finansowaniu budowy „polskiej” tarczy antyrakietowej i stworzeniu nowoczesnej obrony plot.
Jak przedstawia się wyposażenie polskiego wojska w nowoczesne uzbrojenie i sprzęt – fachowcy wiedzą doskonale; dla słabiej zorientowanych powiem tylko, że jest to stan kiepski – wymagający właśnie natychmiastowego doposażenia i modernizacji. Zresztą, w najbardziej nowoczesnych armiach najbogatszych państw przebiega permanentna modernizacja i wymiana uzbrojenia na coraz to nowe generacje. Od wielu lat w naszej armii odbywa się to raczej w formie deklaracji niż w realu. Pewne zaniedbania są już nie do odrobienia, istnieje ponadto pewna ekonomiczna granica modernizacji, przekroczenie której powoduje wzrost wydatków bez osiągania istotnej poprawy bojowych parametrów. Np. Migi-29 – można i trzeba modernizować, a SU-22 -już nie. Do osiągnięcia pożądanego poziomu bojowego lotnictwa potrzeba pilnie zakupu przynajmniej 50 maszyn typu F-16. Najgorzej jest w MW – nieubłagalnie kończą się resursy niektórych ważnych dla gotowości bojowej na morzu – okrętów; wprowadzenie nowych do służby, to kwestia kilku lat (od zamówienia, wyprodukowania i zgrania wszystkich systemów). Luka czasowa we wspomnianej gotowości bojowej na morzu jest nie do uniknięcia.
Zamierzona kwota „oszczędności” przydzielona dla MON, to 3.3 mld. zł., co stanowi ponad 41 % wszystkich planowanych przez rząd „oszczędności”. Nie jest przesądzającym argument, że największe materialne inwestycje znajdują się w MON i oczywiście – tam jest najłatwiej ciąć. Tylko nigdzie nie jest powiedziane, że rządzenie państwem ma być łatwe. Obronność państwa, to ważna sprawa, o wiele ważniejsza niż dobre samopoczucie i niezachwiane apanaże olbrzymiego ilościowo obozu władzy. Nie mam tu na myśli naczelnych organów władzy, kancelarii prezydenta, premiera, czy sejmu – te instytucje są potrzebne i musza mieć zapewnione godziwe środki finansowe na funkcjonowanie. Myślę o setkach tysięcy pracowników administracyjnych zatrudnionych przez rządząca ekipę (PDT przyznał sam, iż przegrał z biurokracją). To oczywiście wyrachowana kokieteria; w rzeczywistości zatrudnia sie jak najwięcej (kosztem społecznych pieniędzy), gdyż urzędnicy, to najwierniejszy elektorat. Pieniądze są potrzebne na nagrody i premie (pensje są zamrożone), są wydatkowane na setki tysięcy służbowych samochodów (znowu zastrzegam, iż nie można ruszyć pojazdów ze stajni prezydenta, czy premiera – ale tylko tam). Instytucja służbowego pojazdu, to anachronizm i wyjątkowo wydajny sposób na wyrzucanie pieniędzy w błoto. Itd, itd…
PBK firmuje osobiście poważne zamierzenia budowy „polskiej” tarczy antyrakietowej; poważne także z tego względu, iż jest ono wpisane w program ogólnonatowski. Budowa obrony prakietowej (której nie mamy wcale) i unowocześnienie obrony plot, to niezmiernie potrzebne i pilne zadanie konieczne dla zapewnienia należytej obronności kraju. Ze strony rządu nigdy ta inicjatywa nie uzyskała widocznego poparcia; odwrotnie – polityka PDT w tej mierze, to jakby działanie przeciwne temu zamierzeniu. Finansowanie tego zamierzęnia miało być z nadwyżek finansowych jakie pojawiłyby się przy wzroście PKB (przy nie zmienionym wskaźniku 1,95 % na armię). Obecnie PKB praktycznie nie rośnie, a wskaźnik ma być właśnie pomijany – realizacja wszystkich modernizacyjnych i inwestycyjnych zamierzeń MON bierze w łeb.
Tylko skuteczna obrona budżetu MON przed zakusami Rostowskiego i Tuska może uzasadnić twierdzenie, iż PBK wybił sie na samodzielność i przestał być prezydentem malowanym.