Od kilku miesięcy w mediach wśród komentatorów oraz publicystów z obozu patriotycznego i niepodległościowego trwa wzburzenie.
Od kilku miesięcy w mediach wśród komentatorów oraz publicystów z obozu patriotycznego i niepodległościowego trwa wzburzenie, a wręcz gorączka. Zdrada, zaprzaństwo, targowica – to słowa padające najczęściej pod adresem eurodeputowanych Platformy (rzekomo) Obywatelskiej i postkomunistów, którzy w Parlamencie Europejskim np.zagłosowali za przyjęciem rezolucji potępiającej polski rząd w sprawie działań dotyczących Trybunału Konstytucyjnego oraz wielu ustaw regulujących wewnętrzny porządek prawny w Polsce.
Radzę jednak powściągnąć emocje i wielkie słowa. Nie zdrajcy, a chłystki, nie targowiczanie, a drobni i średni geszefciarze, którym właśnie odebrano koncesję na „kręcenie lodów” i wyjadanie konfitur. Bo przypomnijmy sobie prawdziwych zdrajców i kolaborantów z polskiej historii. Targowiczanie: Franciszek Ksawery Branicki, który potem został generałem rosyjskim, oraz Szczęsny Potocki, który został Rosjaninem – byli chociaż prawdziwymi magnatami. Stawianie na równi z nimi jakichś: Buzka, Gierka, Pitery, Plury i Wenty – to trochę tak, jakby z łajdakami z dworu porównywać obwiesi z nagonki. Nie ta liga…
W mojej ulubionej powieści, najlepszej napisanej w języku polskim, czyli w „Lalce” Bolesława Prusa, Wokulski tak mówił do Kazia Starskiego: „W panu jest tyle demona, ile trucizny w zapałce. […] Pan ma raczej własności starego sera, co to podnieca chore żołądki, ale prosty smak może pobudzić do wymiotów”. Trudno o lepszą charakterystykę polityków PO. Współcześni „zdrajcy Polski” z Platformy (rzekomo) Obywatelskiej mają raczej właściwości starego sera niż cyjanku. W czymże bowiem mogą realnie zaszkodzić? Słowa, słowa, słowa… Bo ileż dywizji ma Unia? Papież posiadał przynajmniej dywizje wiernych, wśród których chociaż plutony były gotowe do najwyższej ofiary – z męczeństwem włącznie. Unia Europejska posiada jedynie dywizje urzędników, biurokratów i kancelistów, którym za amunicję służą rezolucje, wytyczne i paragrafy.
Dlatego w ostatnim czasie Unia Europejska prezentuje zatrważającą niemożność i bezsilność, która doprowadziła ją już na skraj samounicestwienia. Nie potrafi poradzić sobie z żadnym prawdziwym problemem – poczynając od inwazji nielegalnych imigrantów. Może im co najwyżej przeciwstawić dyrektywy. I w podobny sposób – pohukiwanie europosłów w stosunku do Polski zakończy się mieleniem rezolucji. No, chyba że Unia postanowi zrobić „pokazówkę” i udowodnić, że sobie z czymś radzi. Ale wówczas nałożenie jakichkolwiek sankcji wobec Polski będzie kolejnym milowym krokiem do autodestrukcji UE. Nie wybiegajmy jednak aż tak daleko w rozważaniach, bo tracimy zasadniczy wątek tego krótkiego tekstu.
Prawdziwie groźni zdrajcy zawsze działali w interesie zleceniodawców z zewnątrz. Byli ich klientami, agentami lub kolaborantami. Zdradzali Polskę, bo tak im kazał mocodawca zza granicy. Na razie – smarki z Platformy Obywatelskiej działają w pierwszym rzędzie w interesie własnym, w żalu za zabranymi im zabawkami i geszeftami. I biegają się skarżyć, załatwić coś u starszych kolegów i dobrych wujków. Zdrajcy? Po prostu konsekwentni w działaniach – już sprawując władzę w Polsce gotowi byli na wszystko, aby utrzymać się u koryta. Odsunięci od niego robią wszystko, aby uderzyć w tych, którzy się do tego przyczynili. Tak targowica, jak prawdziwi zdrajcy, agenci i kolaboranci – rząd białostocki czy PKWN – realnie zagrozili swoimi działaniami niepodległości państwa polskiego.
W takim porównaniu szkodliwość działań europosłów Platformy Obywatelskiej można przyrównać, w moim przekonaniu, raczej do dolegliwości pluskiew albo wszy. Mają po prostu właściwości zjełczałego sera – prowokują do wymiotów.
" Patriotą się jest lub się bywa, bywają ci dla których interes własny jest ważniejszy od ojczyzny" - Rotmistrz Witold Pilecki. Patriotyzm to nie słowo, to godność bycia Polakiem. Dziennikarz obywatelski, wnuk Żołnierza Wyklętego.