Zamieszczam fragment mojego artykułu nt. bezpieczeństwa Polski podczas Euro 2012.
Całość jest dostępna w numerze 9 pisma „Polityka Narodowa”
Dochód ze sprzedaży przeznaczony jest na działalność ruchu narodowego.
Rozważania nad możliwością ataków terrorystycznych w Polsce możemy podzielić na dwa bieguny. Pierwszy, odwołujący się do artykułu Tomasza Terlikowskiego z „Frondy”, uznający, że walka z terroryzmem rozpoczęta po 11 września 2001 roku jest wojną religijną.
[1] Oraz drugi, nie uznający tej teorii. Przyjmujący natomiast, że walka z terroryzmem jest batalią o demokrację same zaś ataki mają na celu zrobienie jak największego szumu wokół danej organizacji , ew. także nakłonienie rządów „państw Zachodnich” do wycofania swoich armii z terenów zamieszkiwanych m.in. przez terrorystów.
Jaka jest zatem różnica? Otóż Polska nawet jako kraj uczestniczący w misjach NATO, postępie globalizacji i „pukający” do drzwi światowych salonów nie jest dla terrorystów
w pełni atrakcyjna. Dla potencjalnych zamachowców liczy się jak największa spektakularność ataku oraz wywołanie jak największego strachu wśród społeczeństwa. Potencjalne ataki mają także generować spory wewnętrzne dotyczące form zwalczania terroryzmu.
(…)
Na dzień dzisiejszy „Polska jest dla islamskich terrorystów celem zastępczym, co wynika z realnego znaczenia naszego kraju na arenie międzynarodowej.”
[2]
Sytuację zmienia trochę fakt, iż Polska wkrótce stanie na czele Unii Europejskiej, co pomimo zmniejszenia prestiżu tej funkcji przez Traktat Lizboński nadal jest zdarzeniem przyciągającym uwagę polityków i mediów.
Ważny w tym aspekcie jest cel terrorystów, czyli wpływanie na światową politykę, poprzez przestępstwa zawiązane z użyciem przemocy (bądź samą groźbą jej użycia).
[3]
Musimy mieć także świadomość, że Mistrzostwa Europy piłce nożnej, są po Olimpiadzie i Mundialu, trzecią światową imprezą ściągającą setki tysięcy ludzi na stadiony oraz interesującą miliony widzów. Co w efekcie dodaje nam kilka istotnych punktów w rankingu terrorystów. Niewątpliwie też Islamiści nie zapominają o ewentualnym istnieniu w Polsce tajnych więzień lub lądowisk CIA.
Jednak także te elementy nie powodują bezpośredniego zagrożenia dla Polski jako dla kraju. W wypadku EURO celem ataku nie musimy być my jako naród lecz impreza masowa o wielkim znaczeniu, Polacy będą jedynie pośrednim celem. Także w przypadku prezydencji w UE, (która jest zresztą znacznie mniej prestiżowym- w porównaniu z finałami -pretekstem do ataku) nie musimy być celem bezpośrednim.
Sytuacja jednak i poziom zagrożenia, zmienia się diametralnie, gdy weźmiemy pod uwagę to o czym pisze Redaktor Terlikowski. Mianowicie fakt, iż terroryzm jest tak naprawdę wojną religijną i dotychczasowe porażki w walce z nim są spowodowane złym zdiagnozowaniem problemu terroryzmu m.in. w takich krajach jak Irak, czy Afganistan. (…)
Zachęcam do przeczytania całości, pismo dostępne jest sieci sklepów EMPIK oraz na allegro. Autorzy nie pobierają żadnego wynagrodzenia za swoje artykuły.
[1] „Męczennicy XXI wieku”, Tomasz P. Terlikowski, Fronda nr.58/2011
[2] „Terroryzm Międzynarodowy”, Tomasz Aleksandrowicz, Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne, str. 154
[3] „Bezpieczeństwo Wewnętrzne Państwa, Wybrane Zagadnienia”, Redakcja Naukowa: Stanisław Sulowski, Michał Brzeziński, Dom Wydawniczy Elipsa, , str. 301