Czy może jest zgodne z ustrojową wolnością?
Nie.
Braterstwem i równością też nie.
Jest ono jednak niezbędne do tego, by cokolwiek uzgodnić w spokoju i poszanowaniu czasu rozmówców.
Jego istnienie służy PRAWDZIE przeciwko bełkotowi i nieuctwu, służy tym samym dobru wspólnemu i MIŁOŚCI bliźniego.
Jest ono ustrojowo konieczne do rozwoju i budowania wspólnoty PRAWDY I MIŁOŚCI. Doktryną ustrojową winna być więc PRAWDA I MIŁOŚĆ, nie wolność i inne bełkoty wynikłe z zarażenia wściekłymi filozofami niemieckimi.
Ban sprowadza błogosławioną dyscyplinę, która wynosi i HONORuje mądrość nad głupotą. Jest więc naturalną i prawidłową selekcją, wymuszoną koniecznością obrony przed tyranią głupoty, – nie jest karą, wynika z samego porządku NATURY Prawdy.
Chroni wspólnotę przed umysłowym lenistwem, wielomówstwem, pychą, bałaganiarstwem, bylejakością i egoizmem. Wynosi Jakość nad ilością, przywraca prawidłową kolejność/hierarachię ważności. Ukazuje wyższość interesów wspólnoty nad interesami ego. Oducza pysznego natręctwa, ustawia granice, uczy kultury bycia.
Za mojego dzieciństwa na ścianie wisiała ”dyscyplina”. Takie narzędzie jest niezbędne zarówno w domu wobec dzieci, by nauczyć je karności i szacunku dla dobroczyńców, opiekunów i autorytetów, jak i w necie i państwie, o ile ono jest zdrowe.
Dyscypliny używał w domu Ojciec, bo ojciec w domu to najwyższy autorytet, jako, że jest pierwszy po Bogu -Prawdzie. Jego autorytet płynie z Prawdy. Używanie dyscypliny bez Prawdy jest tyranią i sprowadza cierpienie, zniszczenie i smierć. Jest to postawa niegodna człowieka. Ojcowska miłość stoi więc na straży Prawdy i dobra i egzekwuje je surową dyscypliną, o ile zawiodły prośby i metody perswazji.
Wniosek z tego dla Rady NE jest taki, że caracajou nie może być żadnym Prezydentem, bo nie ma powyższych kwalifikacji, jak i jego koleżka, T-Rex.
Jak chodzi o Radę zachodzi pytanie PO CO? Jaki CEL? Wszystko na tym świecie jest celowe, prócz zła.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas