Czy nadzieja zwycięża każde zło?
02/04/2011
328 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
I tak, i nie! Tak, tak – nadzieja, która jest matką mądrych. Nie, nie – nadzieja, która stała się matką głupich.
Sama nadzieja to za mało, żeby zmierzyć się z ogromem zła. Potrzebna jest jeszcze – co najmniej – wiara i miłość.
Nadzieja ma jedną cenną właściwość. Gdy jesteś w ciemnym tunelu życia, w trudnym położeniu, nadzieja jest jak iskra zapałki. Co się stanie, gdy zapalisz zapałkę w ciemności? Mrok cofnie się do kątów przed płomieniem, lecz wciąż tam będzie się czaił. W oczekiwaniu, że zapałka zgaśnie.
Tylko głupi nie chcą widzieć, że zapałka w końcu zgaśnie. Mądrzy starają się być zapobiegliwi. Oprócz zapałki mają ze sobą przynajmniej świeczkę wiary i kaganek wiedzy oraz przytomności. Nadzieja musi się pojawić, jak iskra zapałki, która da zapłon świeczce wiary i kagankowi mądrości. Wówczas przeniesie tam swój nikły płomień i stopi się w jedno z płomieniami, które możesz donieść do końca ciemnego tunelu.
Módlmy się o nadzieję, która jest Matką mądrych. Niech nas zagarnie pod swój matczyny płaszcz i pocieszy w chwilach zwątpienia.
Módlmy się o mądrą wiarę, która nie skłania do fanatyzmu, lecz do rozwagi i pracy od podstaw nad zmianą.
Módlmy się wreszcie o słońce miłości, na spotkanie którego idziemy przecież z nadzieją i wiarą, ciemnym tunelem wątpliwości.
Dopiero miłość, wsparta na lasce mądrości, ożywiana nadzieją i wiarą, otwarta i otwierająca drzwi do wspólnoty wolnych ludzi, zwycieża zło.
Przeznaczeniem wojownika ducha jest odnaleźć drogę miłości, która łączy ludzi ze sobą we wspólnoty, pomimo ich słabości, ułomności i grzeszności. Tak też powinno robić się politykę. W duchu prawdy i bez służenia kłamstwu.