Komuś nie spodobał się poniższy tekst i dał sprawę do SRGdańsk (VIIIK155/10), który nie uznał, że ten tekst kogokolwiek zniesławia. „Mein Kampf” ma zakaz publikacji i – według mecenasa oraz jego klientki – także moje artykuły powinny mieć taki zakaz.
Mecenas Kolankiewicz nie dysponuje pełną dokumentacją zamieszczoną na NK zarówno przez mandantkę (pierwszy raz widzę to słowo), jak również przez pozostałe osoby, które być może również zgłoszą się do Niego w charakterze przyszłych mandantów, przeto zamieszczę możliwie pełne zapisy zamieszczanych wypowiedzi studentów oraz absolwentów PG, które to wpisy są jeszcze w większej części dostępne na NK albo zostały już wykasowane i są tylko w archiwum NK.
Pan Kolankiewicz na stronie swojej kancelarii
http://www.adwokatkolankiewicz.pl/index.html
zamieścił motto (wręcz sentencję), które robi wrażenie.
Oto ów absorbujący tekst –
Wiedza prawnicza jest znajomością spraw boskich i ludzkich, rozumieniem tego, co słuszne i co niesłuszne.
W skomplikowanych czasach niewiarygodnie trudno poruszać się w gąszczu ciągle zmieniających się przepisów. Już starożytni mawiali, że prawo przychodzi z pomocą tylko osobom czujnym i starannym.
Świadczę kompleksowe usługi prawne dla klientów indywidualnych i klientów korporacyjnych zarówno w formie jednorazowych porad, jak i stałego zlecenia. Wieloletnie doświadczenie wyniesione z sali sądowej pozwala mi na szybsze i pełniejsze uświadomienie potrzeb każdego Klienta.
Szczegółowa oferta została zamieszczona na dalszych stronach.
Karol Kolankiewicz [podpis]
Panie Mecenasie! Rozpoczął Pan patetycznie, od spraw boskich i od próby ogarnięcia pojęcia (nie)słuszności, a ponieważ żyć z czegoś trzeba, to – niczym starożytni (uważali, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu) – w ostatnim akapicie słusznie doszedł był Pan do sedna swojego przesłania, do oferty.
Wziął Pan robotę tylko dlatego, że p. Magda była u Pana wcześniej niż ja i przedstawiła swoje argumenty (gdybym to ja był u Pana przed nią, to na podstawie moich dokumentów wystąpiłby Pan do niej o bardziej niebotyczną kwotę). Pan zaś, niczym dobry chrześcijanin, postanowił jej pomóc, nie bacząc nawet na kontrargumenty drugiej strony. Czy tak się godzi? Gąszcz gąszczem, ale każdy student prawa, nawet stalinowski, powinien choć udawać, że go interesuje zdanie nie tylko własnego klienta. Pani Magda wprowadziła Pana w błąd i dał jej Pan wiarę. Owa pani występowała z kilkunastoma współautorami na forach NK PG i działy się tam rozmaite rzeczy, które większości się podobały, choć nie były zgodne z regulaminem NK. Mnie – jako dziennikarzowi – nie podobały się niektóre tematy i postanowiłem (w swej naiwności, jak się okazało), że spróbuję nieco to całe towarzystwo uszlachetnić.
Przeciętny człowiek rumieni się, kiedy zostanie przyłapany na przyklejeniu przeżutej gumy pod blat stołu. Opisałem taki przypadek w wykonaniu pisarki a wykładowczyni, która jednak zamiast zarumienić się i zmienić zachowanie (a przynajmniej udawać, że nic się nie stało), to oburzyła się i przekonała Pana, że została dotkliwie przeze mnie obrażona. A czymże ją obraziłem, skoro taką gumę przykleiła, zaś ja zdążyłem ten fakt zarejestrować? Ponadto nie podałem pełnych danych tej pani (choć mógłbym), jedynie inicjały i sprawa powinna rozmydlić się pośród milionów informacji w internecie. Oczywiście – owa guma to jedynie porównanie; sprawa dotyczy kawałów określonego rodzaju oraz wymiany zdań pomiędzy uczestnikami dyskusji, często całkiem niskiego lotu, co każdy z Czytelników będzie mógł ocenić.
Dowiaduję się, że Pan, taki staranny prawnik, znakomicie poruszający się w prawniczym gąszczu, bywalec wielu sal sądowych, z wyniesionym bogatym doświadczeniem, otóż Pan dał wiarę tej niewieście i zawinszował Pan dla niej dwadzieścia tysięcy złotych… Bez sprawdzenia informacji drugiej strony?! A skąd Pan wie, co jest słuszne, a co niesłuszne? I jak do tego ma się znajomość spraw boskich? Czy Pan starannie przemyślał te górnolotne mądrości, czy tylko "ot, tak sobie" je zamieścił?
Pana mandantka miała tak obfitą twórczość, że nawet nie ominęła w dowcipach ciekawego problemu posiadania serca (i innych podrobów) przez prawników –
"A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy. Nie mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i tyłek można bez problemów zamienić miejscami". Oczywiście, to tylko żart. Ludziska sobie żartują już ze wszystkiego – nawet Temidy specjalnie nie uszanują… Ale jak ktoś skrytykuje takich dowcipasów, to zaraz lecą do najlepszych kancelarii… Jak trwoga, to do Boga, zatem najlepiej do prawnika powołującego się na sprawy boskie…
W dziennikarskim artykule "Poniżenie twórcy na własne życzenie" proszę wskazać, że zarzucam pani Magdzie wulgarne zachowanie. Napisałem jedynie "Zacytowałem jej najpikantniejsze kawały i ustosunkowałem się do nich". Jeśli jednak Pan aż tak poważnie stawia sprawę, to pozwalam sobie na cytaty z portalu NK w wykonaniu także p. MCh. Każdy zatem będzie mógł przeczytać i ocenić poziom dowcipów i oburzenie p. Magdy oraz stopień jej wulgaryzacji.
Zapisałem się na forum NK PG, bowiem uważałem, że z ludźmi kulturalnymi będzie można sobie pożartować, nawet pikantnie, wszak nie jestem obyczajowym ortodoksą. Wyobrażałem sobie, że tam nie ma studentów, raczej dojrzali ludzie. W szczególności przekonał mnie tytuł wątku o dowcipach. To, co tam "ujrzałem", to wprost wołało o pomstę do nieba. Menelowate kawały rodem z najgorszego rynsztoku. Pisane przez studentów i absolwentów (i w ramach emancypacji – a jakże – przez nasze "wytworne damy"). Co dostojniejsze wprawdzie nie rzucały mięsem, jednak krytykowały osoby, które czuły się urażone nie tylko samymi dowcipami, ale i obelgami kierowanymi przez internetowych chuliganów. Próby dyskusji i zmiany mięsnego profilu spotkały się z szyderstwem i obrzucaniem błotem. Owszem, podczas dyskusji, bywałem nieznośny, jednak nikogo nie obrażałem, nim nie zostałem nazwany trolem, grafomanem, psycholem (że meliniarskich odzywek tu nam zaoszczędzę), a jeśli komuś nawet dawałem odpór, to jako ripostę i z pewnością nikogo wulgarnie nie określałem.
Dochowałem wszelkiej staranności w dziennikarskim działaniu – uczestniczyłem w dyskusjach nie przekraczając wyraźnej granicy, która dla innych nie istniała, zbierałem kopie "dzieł i dziełek", przekazywałem zarzuty adminowi NK (w tym łamanie regulaminu), informowałem związek studentów oraz władze PG o twórczości studentów i o sprzeniewierzaniu się przysiędze studenckiej.
Po wielokrotnej interwencji u admina zaproponowano mi przyjęcie funkcji moderatora. Wykasowałem wiele najwulgarniejszych tekstów. Kiedy współtwórcy wątku zorientowali się, że jestem moderatorem, to wznowili obelżywe słownictwo w stosunku do mnie, grozili pobiciem oraz złożyli zbiorowe doniesienie do admina, że nie chcą mnie jako moderatora. A ponieważ p. Magda twierdziła, że inny autor na forum (Jacek K.), to również ja (na drugim rzekomo zarejestrowanym koncie), to nawet na kilka dni zablokowano moje konto. Zgłaszałem do admina oraz do p. Magdy, że jej spostrzeżenia nie są prawdziwe i że to pomówienia, ale nie ma tam tak dobrego prawnika jak Pan, bowiem już p. Magda miałaby wezwanie do zapłaty wielokrotnie wyższej kwoty. Inni określali mnie jako grafomana, w "mało dyplomatyczny sposób prosili" mnie o opuszczenie forum oraz – jak wspomniałem – grozili. No, gdybym znał Pana wcześniej, to wezwania opiewałyby na setki tysięcy złotych…
W końcu zorganizowano żenujące głosowanie, aby mnie wymienić (jako moderatora) na obecnego opiekuna i pomysłodawcę wątku o zachęcającej nazwie "Najdowcipniejszy z wątków". Zapewniam, że jest co poczytać! I proponuję zrobić kopie, bowiem w końcu admin skasuje ten najpoczytniejszy dział pośród inteligencji technicznej PG (ponad 3 tys. kawałów, w tym setki powalających walającym się mięsem). Jeśli odwołuje się Pan na swej witrynie istotnie do wartości boskich, to proponuję tam nie zaglądać, chyba że wyłącznie w ramach zawodowej pasji.
Reasumując – z posiadanych przeze mnie kopii wynika, że Pańska mandantka na forum NK PG:
– zamieszczała pikantne dowcipy pośród tekstów wulgarnych, sprzecznych z regulaminem NK;
– szydziła z przysięgi studenckiej;
– tolerowała wulgarne słownictwo w stosunku do osób krytykujących zachowanie się menelowatych dyskutantów;
– nie protestowała, kiedy zamieszczano dowcipy rasistowskie oraz wulgarne i kiedy kierowano pogróżki w stronę osób walczących o wyższą jakość forum;
– rozpowszechniała nieprawdę, że niżej podpisany założył konto na drugie nazwisko (Jacka K.) i złożyła doniesienie do admina, co spowodowało zablokowanie mojego konta (nim sprawa się wyjaśniła);
– zachęcała wszystkich (w tym politechniczną chuliganerię) do złożenia wniosku o odebranie mi funkcji moderatora (co uczyniono);
– podczas głosowania o pozbawienie mnie funkcji moderatora, opowiedziała się po stronie osób, które w obelżywy (a nawet chuligański – grożono mi pobiciem) sposób zachowywały się na forum,
a to oznacza, że Pańska mandantka stanęła po niewłaściwej stronie i chce jeszcze na tym zarobić, co wydaje się (przynajmniej na pierwszy rzut oka – bowiem w Polsce już nic nie może zdziwić) całkiem nieetyczne…
Pani MCh skasowała swoje konto i uważa swoje wpisy za niebyłe, jednak część kopii właśnie do Pana przesyłam celem zapoznania się z zakresem kłamstwa, jakiego dopuściła się klientka i zrozumie Pan zakres manipulacji, jakim Pan uległ. Wielu ludzi chlapie, co im ślina na język przyniesie, zapominając o obrzydliwej technice uwieczniającej ich wyczyny – mało to takich afer pośród naszych elit? A gdyby nie skasowała swojego konta, to przecież każdy użytkownik NK mógłby zapoznać się z jej pisarstwem i jakoś to jej nie przeszkadzało? Mógłby sporządzić kopie i uczynić dokładnie to, co ja – opracować dzieło na miarę Zyzaka. Przecież prawdopodobieństwo zapoznania się z twórczością na NK jest znacznie wyższe, niż na podstawie moich notek, bowiem ja podaję jedynie inicjały, zaś na NK p. MCh nie wstydziła się ani swoich danych osobowych, ani swego wizerunku (fotografia). Cóż zatem się stało, że wówczas pisarka się nie wstydziła (za darmo), zaś teraz się wstydzi (i żąda 20 tys. zł)? Materiały publikowane przez MCh na NK mógł zarejestrować każdy (nawet dziecko) i edytować na dowolnym portalu w ramach omówienia dowolnego zjawiska społecznego.
Przypominam, że każdy obywatel (w tym dziennikarz) ma prawo do opisywania patologii społecznych i do krytyki negatywnych zjawisk, co powinno podnieść standardy naszego społeczeństwa. Jako dziennikarz www.aferyprawa.com dopełniłem szczególnej staranności podczas opracowania tematu. Tamże są publikowane wypowiedzi politechnicznego kwiatu inteligencji polskiej (kwiaty polskie?), a to może oznaczać, że zdobędzie Pan mandantów o wartości nie 20 tys. zł, ale nawet dwóch milionów złotych. W naszym kraju można krytykować nie tylko prezydenta, rząd i posłów, ale także pisarki i wykładowczynie.
Oświadczam, że wszystkie posiadane przez mnie materiały zostały skopiowane bez jakiejkolwiek ingerencji w zapis danych osobowych, czasu (daty) i treści.
PS Chciałbym podziękować paru osobom, które dzielnie popierały mnie w walce o wyższą jakość forum NK PG, w szczególności p. Andrzejowi P.